Abp Dzięga zwrócił uwagę, że od Chrztu Polski minęło 1050 lat, co daje – przyjmując, że jedno pokolenie trwa 25 lat – 42 pokolenia. A to tyle, ile minęło od Abrahama do Chrystusa w opisie Ewangelii wg św. Mateusza.
- Trzeba powrócić w naszym pokoleniu do podstawowych prawd, które wynikają z faktu, że jest Bóg na niebie i że prawo Boga obowiązuje na ziemi. I mężczyźni i kobiety mają dziękować za dar swojego życia. Kiedy dziękowałeś, dziękowałaś Bogu za to, że żyjesz? – pytał hierarcha. - A przecież specjalnie na czas tego pokolenia zachował ciebie i mnie Bóg, bo wie, że są w nas talenty i zdolności, wystarczające, abyśmy sprawy tego świata ogarnęli, poznali i po Bożemu poprowadzili – mówił hierarcha.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Abp Dzięga podkreślał, że należy uszanować każde życie od poczęcia do naturalnej śmierci. – Jak silnie się wcina pokusa, jak silnie się wcina agresja w mentalność dzisiejszego świata, że życie dzieci poczętych jeszcze przed narodzeniem jest zagrożeniem podobno. Nieprawda! Jest błogosławieństwem. Że życie człowieka starszego, schorowanego, cierpiącego podobno jest jednym wielkim nieszczęściem. Nieprawda. Może być błogosławieństwem – podkreślał.
Reklama
Metropolita szczecińko-kamieński stwierdził, że za dużo w Polsce jest rozwodów, a za mało ofiarnej miłości, która kocha mimo wad, błędów i trudności. – Jeśli wspólnota małżeńska byłaby naprawdę zawarta w Chrystusie i Chrystusem żyła, to żaden wicher tej miłości nie obali i nie złamie. Przetrwają wszystko – mówił. Kaznodzieja wskazywał, że potrzeba w polskich domach zrobić rachunek sumienia, odprawić rekolekcje i modlić się, aby te sprawy odpowiednio poustawiać.
Metropolita szczecińsko-kamieński zaznaczył, że zbyt wiele wad usprawiedliwiamy trudnym charakterem. – Możesz pracować nad swoim charakterem, możesz opanować swoje wady, możesz rozwijać cnoty w sobie, możesz być lepszy, mocniejszy wewnętrznie. Na to czekają wszyscy w rodzinie, w sąsiedztwie, i ludzie i Bóg na to czekają. Każdy dzień jest nową szansą, by rozwijać swoje człowieczeństwo – podkreślał.
Na zakończenie abp Dzięga zachęcał do modlitwy za Polskę, za prezydenta i ministrów, za wszystkich polityków i tych, od których zależą losy kraju oraz za kapłanów i biskupów. – Potrzebujemy tej modlitwy. Jest ona ochroną i zastrzykiem siły duchowej – powiedział.
Uroczystości w Strachocinie rozpoczęły się na tzw. Bobolówce, czyli miejscu, gdzie znajdował się dom rodzinny św. Andrzeja Boboli. Najpierw odprawiono nabożeństwo Drogi Krzyżowej, a po Mszy św. wyruszyła procesja różańcowa do kościoła parafialnego, który jest Sanktuarium św. Andrzeja Boboli. Na zakończenie była możliwość ucałowania relikwii świętego.
Św. Andrzej Bobola urodził się 30 listopada 1591 roku w Strachocinie koło Sanoka. Pochodził ze szlacheckiej rodziny. Wstąpił do jezuitów, w 1622 roku przyjął święcenia kapłańskie. Pracował jako kaznodzieja, spowiednik i wychowawca młodzieży. Podejmował szczególne wysiłki na rzecz pojednania prawosławnych z katolikami.
Jego gorliwość przyniosła mu określenie „łowcy dusz – duszochwata”. W maju 1657 roku został bestialsko okaleczony, a następnie zamordowany przez Kozaków.
Św. Andrzej Bobola jest współpatronem Polski, w archidiecezji przemyskiej patronuje ponadto Akcji Katolickiej.