Reklama

Legnica

Wspólnota Osób Niepełnosprawnych im. św. Ojca Pio z Legnicy

Niedziela legnicka 17/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kim jesteśmy?

„Jedno serce, jedna dusza to jest wspólnota” - wśród tych ludzi czuje się jedno serce i jedną duszę.

Reklama

Iwona: Wspólnota działa przy parafii Świętej Trójcy. Założył ją ks. Andrzej Wojciechowski, który nadał naszym spotkaniom ramy katolickiej wspólnoty. Początkowo spotykaliśmy się w pierwszą sobotę miesiąca na Eucharystii, po której była agapa. A potem zaczęły się spotkania środowe.
Ania: We wspólnocie jestem od 4 lat. Poznałam tu wielu przyjaciół i uwierzyłam, że w są na świecie dobrzy ludzie. Bardzo dużo się uczę będąc z osobami niepełnosprawnymi.
Krystyna: Jako mama osoby niepełnosprawnej szukam przede wszystkim miejsca, gdzie Jurek, mój syn, poczuje się bezpiecznie. Dziś wiem, że gdyby coś mi się stało, to członkowie Wspólnoty zrobią wszystko, żeby pomóc Jurkowi. Jak patrzę na naszych wolontariuszy, to serce mi rośnie.
Stanisław: Gdy usłyszałem o tej grupie zastanawiałem się, do czego mogę się im przydać - będąc niepełnosprawnym. Tymczasem tu przekonałem się, że wiele jest osób jeszcze bardziej niż ja dotkniętych kalectwem i ja przy nich jestem zdrowym człowiekiem.
Artur: Trafiłem do Wspólnoty 2 lata temu, a powiedział mi o niej ks. prob. Władysław Jóźków. Poza Wspólnotą nie mam tak naprawdę przyjaciół. Zawsze byłem sam, a teraz dzięki wspólnocie czuję się potrzebny.
Jurek: Bardzo lubię tu przychodzić, pijemy herbatkę, są ciasteczka. Wszyscy są dobrzy i kochani, i modlę się z nimi. Piękna była pielgrzymka do Łagiewnik, nawet nie byłem zmęczony. Podobał mi się Kraków, byliśmy na cmentarzu i na grobie s. Faustyny. Była Msza św. i Koronka do Miłosierdzia Bożego.
Iwona: Reginka jest z nami od lat. Dawniej prawie nie wychodziła z domu. Mama i ks. Andrzej namówili ją, żeby się do nas wybrała. Teraz nie wyobrażamy sobie, żeby mogło jej nie być. Kiedy przychodzimy, jest już wszystko przygotowane na spotkanie - otwarte drzwi, posprzątane, umyte. Charakterystyczne jest to, że nie ograniczamy się tylko do spotkań w salce, ale jesteśmy przyjaciółmi, odwiedzamy się w domach, pomagamy sobie, chcemy być razem.
Agnieszka: Od zawsze miałam styczność z osobami niepełnosprawnymi, bo mój wujek Stanisław jest niepełnosprawny. Ale nie tylko ja pomagam niepełnosprawnym, także oni wiele mi dają. Pomagają mi zrozumieć, co to jest cierpienie. Kiedy spotyka mnie jakieś niepowodzenie, np. w szkole i bardzo to przeżywam, ci ludzie pokazują mi, że to nie jest koniec świata.
Joanna: Bardzo przyjazne są dla nas rodziny niepełnosprawnych, traktują nas jak swoich, zapraszają do spędzenia świąt, albo wakacji.
Stanisław: Ta Wspólnota daje możliwość dzielenia się radościami, smutkami, niepowodzeniami i sukcesami. Zawsze mile wspominamy rekolekcje, pielgrzymki, wspólne wyjazdy. Nie odrzucamy nikogo dlatego, że jest zdrowy czy chory, wszyscy są ważni, bo wszyscy możemy sobie pomagać.
Danuta: Przez pewien czas nie przychodziłam do Wspólnoty, miałam okres załamania i nic mi się nie chciało. Myślałam, że już cały czas będę siedzieć w domu. Ale w końcu zaczęło mi brakować spotkań i ludzi. Wróciłam.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nasza formacja

Wspólnota działa przy parafii i są grupą, która nie tylko chce pomagać i spotykać się towarzysko, ale rozwijać się duchowo i religijnie.

Reklama

Stanisław: Kiedy przychodzą do nas klerycy, podpowiadają tematy spotkań, a gdy jesteśmy sami, to sami decydujemy o czym chcemy porozmawiać. Poruszamy wiele innych religijnych zagadnień.
Iwona: Wyjeżdżamy na wczaso-rekolekcje, ale co roku udaje się też nam wyjechać na letnie rekolekcje z grupą osób niepełnosprawnych ze Szczecina. Uczestniczyliśmy w rekolekcjach wielkopostnych dla osób niepełnosprawnych z Legnicy, prowadzonych przez ks. Jerzego Jastrzębskiego. Omawialiśmy Tajemnicę światła. Obejrzeliśmy też film o Lourdes, przywieziony przez ks. Tomasza Filipka, który wcześniej jako diakon był naszym opiekunem.
Mirosław: Owocem naszych rekolekcji wielkopostnych jest powstanie koła Żywego Różańca.
Krystyna: Są 3-dniowe rekolekcje kończące się spowiedzią. Odprawiamy też Drogę Krzyżową, do której sami przygotowujemy rozważania. W ostatni dzień rekolekcji jest Eucharystia, a po niej agapa.
Iwona: Czasem się zastanawiamy czy jest sens organizować rekolekcje dla osób niepełnosprawnych z całego miasta, skoro niewielu ludzi z nich korzysta. Ale wtedy przypomina mi się świadectwo Czesia sprzed kilku lat z rekolekcji adwentowych. Czesław jeździł na wózku i powiedział, że w czasie rekolekcji czuł się tak, jakby był tylko Pan Bóg i on. Niedługo potem zmarł, ale to jego świadectwo bardzo utkwiło mi w pamięci. Może dla takich słów warto te rekolekcje organizować.

Księża w naszej Wspólnocie

Chcą utrzymywać swą religijną formację, dlatego tak bardzo czekają na kapłana dla Wspólnoty. Chwile, kiedy był z nimi ksiądz, wspominają jako jedne z najważniejszych i najpiękniejszych wydarzeń z życia Wspólnoty.

Reklama

Iwona: Ks. Andrzej Wojciechowski był tu wikarym przez kilka lat, a potem został proboszczem w Grzymalinie. Nasze kontakty wcale się nie urwały. Jeździliśmy do niego na odpusty, na ogniska. Teraz ks. Andrzej znów zmienił parafię, ale wciąż się spotykamy.
Mirek: Wielu kleryków podczas swojej seminaryjnej formacji nawiązywało z nami kontakt, przychodzili, pracowali z nami aż do swoich święceń. Mamy nadzieję, że czas tu spędzony będzie miał wpływ na ich kapłańskie życie.
Iwona: Taki kontakt, jako kleryk miał z nami ks. Jerzy Jastrzębski. Razem jeździliśmy na wycieczki, pielgrzymki, na wczaso-rekolekcje. I teraz jako kapłan nadal jest z nami związany. W swojej parafii zajmuje się osobami niepełnosprawnymi.
Joanna: W 2002 r. obchodziliśmy 10-lecie naszego istnienia. Była to piękna uroczystość, w której wziął udział ks. biskup Stefan Regmunt i odprawił Mszę św., za co mu serdecznie dziękujemy.
Krystyna: Ks. biskup Stefan jest mocno zaangażowany w obecność niepełnosprawnych w społeczeństwie i w Kościele. Jego kontakty z niepełnosprawnymi są bardzo ciepłe, on wiele osób zna po imieniu, zawsze serdecznie się z nimi wita i to jest takie budujące dla samych niepełnosprawnych i dla ich najbliższych.
Joanna: Najważniejszym dla mnie wydarzeniem we Wspólnocie były święcenia kapłańskie i prymicje księży, którzy przez kilka lat przychodzili do nas jako klerycy: ks. Jerzy Jastrzębski, ks. Mirosław Makowski, ks. Paweł Oskwarek. Po święceniach przygotowali w Grzymalinie prymicje tylko dla nas, to było niezwykłe i piękne. Kapłan jest nam bardzo potrzebny, żeby nas formował, wspierał, pokazywał dobrą drogę, jaką mamy iść.
Mirek: Ten czas teraz, bez kapłana, nie jest stracony, bo staramy się sami podejmować pracę formacyjną. Ale czekamy na księdza, który byłby z nami.

Pielgrzymki i nie tylko

Nie spędzają całego czasu w salce. Lubią podróżować. Są niepełnosprawni, ale nie uwięzieni w jednym miejscu.

Reklama

Stanisław: w Roku Jubileuszowym byliśmy w Rzymie na Światowych Dniach Młodzieży. Od 2001 r. bierzemy udział w warszawskiej pielgrzymce osób niepełnosprawnych na Jasną Górę. Na legnickiej pielgrzymce poznaliśmy wspólnotę Cichych Pracowników Krzyża, której zadaniem jest zajmowanie się osobami niepełnosprawnymi. Oni powiedzieli nam o ogólnopolskiej pielgrzymce osób niepełnosprawnych z Warszawy na Jasną Górę.
Joanna: Byliśmy na ogólnopolskiej pielgrzymce osób niepełnosprawnych do Łagiewnik. Przyjechaliśmy pierwsi i mogliśmy wszystko spokojnie obejrzeć. Uczestniczyliśmy we Mszy św. w kościele Miłosierdzia Bożego, odprawianej przez kard. Franciszka Macharskiego. W spotkaniu uczestniczyło ok. 3 tys. osób niepełnosprawnych.
Stanisław: w Łagiewnikach byliśmy jedyną grupą bez księdza, ale już samo to, że udało nam się zorganizować i pojechać, jest ważne. Było nas ok. 50 osób. Jechaliśmy m. in. po to, aby się modlić o księdza dla naszej wspólnoty.
Krystyna: Nie mogliśmy zawieść Księdza Biskupa, musieliśmy pokazać, że są z nim ludzie, na których zawsze może liczyć w pracy z niepełnosprawnymi.
Iwona: A nasi przyjaciele m. in. Jurek i Dorotka szli w procesji z darami i nieśli świece.
Krystyna: Jedna świeca symbolizowala Matkę Bożą z Lourdes, druga - Matkę Bożą Nieustającej Pomocy, trzecia świeca to anioł ze skrzydłami, a czwarta to biała, szklana lilia, którą ksiądz postawił na ołtarzu.
Iwona: Bywamy też na balu sylwestrowym organizowanym przez ks. biskupa Stefana i opłatku w parafii Matki Bożej Królowej Polski. Przygotowaliśmy też spotkanie wielkanocne, zaprosiliśmy ks. Andrzeja Wojciechowskiego i ks. Tomasza Filipka, dzieliliśmy się jajkiem, śpiewaliśmy wielkanocne pieśni, wspólnie radowaliśmy się ze zmartwychwstania Pana Jezusa.
Ania: Organizujemy również wiele zabaw: karnawałową, andrzejkową, uroczystość św. Mikołaja. Uczestniczyliśmy też w spotkaniu osób niepełnosprawnych w Miłgostowicach „Wiosna osób niepełnosprawnych”. Był to wyjazd typowo rekreacyjny, z grami, konkursami, zabawami, panowała tam ogromnie miła atmosfera.
Iwona: Jesteśmy też obecni na Diecezjalnej Pielgrzymce Osób Niepełnosprawnych w sanktuarium Matki Boże Łaskawej w Krzeszowie.

Św. ojciec Pio - nasz patron

Są wspólnotą osób niepełnosprawnych, a więc bliscy są im święci, których nie omijało cierpienie.

Iwona: podczas jednych z wielkopostnych rekolekcji, za namową ks. Tomasza Filipka, obraliśmy jako patrona naszej wspólnoty św. ojca Pio, bo jest on bliski ludziom chorym i niepełnosprawnym. Każdy z nas jest zafascynowanym jego życiem i to są główne powody, naszego wyboru. Odtąd każde nasze spotkanie zaczynamy koronką do Serca Pana Jezusa - taką specjalną modlitwą, którą odmawiał o. Pio.
Artur: Wiele dla mnie znaczy to, że mogłem przygotować życiorys o. Pio. Patrząc na tę postać, uświadamiam sobie, że nie tylko ja cierpię, ale że on też wiele cierpiał i to cierpienie rozumiał.
Mirek: Wiemy, że św. ojcu Pio na nas zależy i czujemy jego obecność w naszej wspólnocie.
Ania: O. Pio otrzymał dar stygmatów i przez to upodabnia się do każdego cierpiącego człowieka, jest świadkiem rozumienia cierpienia.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Módlmy się o nawrócenie Gizeli Jagielskiej i innych aborcjonistów

2025-04-18 11:44

[ TEMATY ]

aborcja

Oleśnica

Adobe Stock

"W boga nie wierzę. Jestem Żydówką i do tego ateistką. A zawodowo lekarką - dlatego wykonuje i wykonywać będę aborcje, zgodnie ze wskazaniami i życzeniem kobiet" - napisała w mediach społecznościowych Gizela Jagielska, która zabiła Felka w 9-tym miesiącu ciąży zastrzykiem w serce. Fundacja Pro-Prawo do Życia apeluje o modlitwę za Jagielską oraz innych aborcjonistów, zwłaszcza dzisiaj, w Wielki Piątek, kiedy w Liturgii modlimy się m.in. za Żydów oraz za wszystkich, którzy nie uznają Boga, aby Pan zdjął zasłonę ciemności z ich serc.

Gizela Jagielska jasno definiuje swój światopogląd. Co więcej, otwarcie deklaruje, że będzie wykonywać aborcję na życzenie kobiet. To już się dzieje w Oleśnicy (największym ośrodku aborcyjnym w Polsce) oraz wielu innych szpitalach, gdyż pozwala na to "kompromis aborcyjny" skutkujący złym i wadliwym prawem, które umożliwia zabijanie dzieci na żądanie do końca ciąży.
CZYTAJ DALEJ

Groby Pańskie 2025 - Galeria

2025-04-18 22:05

Magdalena Lewandowska

Grób Panski - katedra wrocławska

Grób Panski - katedra wrocławska

Piękną tradycją stało się budowanie w kościołach Grobu Pańskiego. Zapraszamy do przesyłania nam zdjęć z waszych kościołów i kaplic, a to pozwoli nam stworzyć piękną galerię. Czekamy na wasze zdjęcia, które możecie wysyłać na adres wroclaw@niedziela.pl

Prosimy, aby zdjęcia przesyłać do Niedzieli Zmartwychwstania.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję