Pierwsze zetknięcie z udokumentowaną historią Popowa umożliwiała bogata treściowo wystawa przygotowana przez Marylę Marchocką z Mazowieckiego Centrum Kultury i Sztuki. „Jej celem jest pokazanie
obecnym mieszkańcom ich korzeni - powiedziała „Niedzieli” Autorka ekspozycji. - Wystawa ukazuje również, że Popowo to miejsce o wielowarstwowej historii i o wiele ciekawsze, niż
można by przypuszczać na podstawie podręczników”. Oglądając wystawę, można było przekonać się, jak wyglądała moneta bita w majątku Popowo w XIX w. czy dokument lokacji Popowa - również z wieku
XIX. Ciekawą lekturą były karty najstarszych ksiąg parafialnych, pochodzących z przełomu XVIII i XIX w. Wystawa dokumentowała nie tylko wydarzenia związane z tym miejscem, ale też losy właścicieli ziemskich
Popowa, w tym także ostatnich rodów: Skarżyńskich i Bobińskich.
„Rodzina Skarżyńskich była dosyć znana na Mazowszu - mówiła w rozmowie z „Niedzielą” Maryla Marchocka. - To właśnie Skarżyńscy bili monetę, którą można dziś zobaczyć
na wystawie. Ostatni właściciel Popowa, z rodu Bobińskch, był dwukrotnym senatorem II Rzeczpospolitej. Zrezygnował z urzędu dla swej drugiej żony i zamieszkał w Popowie. To od niego pochodzi idea miasta
- ogrodu. W projekcie było stworzenie tu, w Popowie, takiego miejsca jak Podkowa Leśna i warszawski Milanówek. Popowo miało być miejscem letniskowym, lecz w części zamieszkałym przez inteligencję”.
Ekspozycja o historii Popowa powstała w ciągu zaledwie półtora miesiąca. Mówiąc o pracy nad nią, jej Autorka wspomniała o wielkim zaangażowaniu popowian w to przedsięwzięcie. Gros materiału zostało
zgromadzone dzięki pomocy nauczycieli tutejszej szkoły podstawowej i dzięki takim „zapaleńcom”, jak siedemnastoletni Bartek, którego rodzina pochodzi z Popowa, lecz mieszka w Warszawie. Wiele
pomógł także proboszcz ks. dr Cezary Siemiński. Materiały zbierane były niemal do ostatniej chwili.
2 maja kopie zgromadzonych dokumentów, pamiątek i fotografii zawisły na sztalugach, ustawionych na placu przykościelnym i można je było oglądać w trakcie całodniowego festynu. Po 3 maja całość została
przewieziona do siedziby MCKiS w Warszawie, ale powróci do Popowa. W okresie letnim wystawa prawdopodobnie będzie pokazana w kościele. Popowianie już szukają odpowiedniego miejsca, w którym ekspozycja
zostanie zainstalowana na stałe.
Wystawa cieszyła się wielkim zainteresowaniem. Jej oglądaniu towarzyszyły nierzadko wybuchy radości, gdy na prezentowanych zdjęciach ktoś dopatrzył się nagle znajomych osób, lub przeczytał dowcipne
komentarze pod niektórymi dokumentami bądź fotografiami.
Historia Popowa powróciła echem także w kazaniu podczas Mszy św., otwierającej całość uroczystych obchodów. „Nazwa Popowo pojawia się w dokumencie Księcia Konrada Mazowieckiego, w którym Książę
potwierdza posiadłości biskupstwa płockiego. Dokument ten znajduje się w Kodeksie Dyplomatycznym Mazowieckim, przygotowanym i wydanym w 1919 r. przez Jana Karola Korwin Kochanowskiego, profesora
Uniwersytetu Warszawskiego. Wśród innych miejscowości z tego terenu wymieniona jest wieś Popowo, choć w dokumencie jest zapis Popowicy, ale z kontekstu wynika, że chodzi o tę właśnie miejscowość. Tak
więc wieś jest miejscowością starą, przez wieki należącą do parafii Serock. Dopiero po wojnach szwedzkich, ok. 1665 r., po cudownej obronie Jasnej Góry, miejscowi dziedzice zbudowali kaplicę, która
wkrótce stała się miejscem pielgrzymek ze względu na znajdujący się tam obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Samodzielną parafią Popowo stało się w poł. XIX w., po powstaniu styczniowym” - mówił
w kazaniu ks. prof. Michał Marian Grzybowski, wykładowca płockiego WSD.
W czasie tej Mszy św. parafianie popowscy ofiarowali jako wotum do ołtarza głównego korale, które miały zawisnąć w miejsce skradzionych wcześniej. Ich poświęcenia dokonał ks. kan. Józef Gawlik, były
proboszcz Popowa. Po zakończonej Eucharystii miłośnicy muzyki dawnej mogli jeszcze zostać w świątyni i wysłuchać koncertu w wykonaniu Zespołu Ludowego Muzyki Dawnej „Merkurius”.
Dalsza część festynu odbywała się już na rynku koło kościoła. Otworzył ją krótki koncert Młodzieżowej Orkiestry Dętej OSP z Wyszkowa, a tuż po nim po raz kolejny tego dnia przypomniano dzieje tej
miejscowości i parafii. Uczestnicy festynu mogli zapoznać się m.in. z losami kolejnych właścicieli ziemskich Popowa, historią tutejszej szkoły czy piękną legendą związaną z powstaniem kaplicy w latach
1643-65. Popowo, jak wspomniano w prezentacji jego dziejów, od wieków zamieszkiwała także wymordowana w czasie wojny liczna grupa Polaków pochodzenia żydowskiego. Dziś jedyną pamiątką po tamtych czasach
są nieliczne tablice nagrobne, które zachowały się na wzgórzu, tuż za cmentarzem katolickim.
W dalszej części festynu zaprezentował się ludowy Zespół Pieśni i Tańca „Przepióreczka”, zaś grupa dzieci, wychowanków tutejszej szkoły, przygotowała program w języku angielskim.
Dużą atrakcją była licytacja, na którą zostały wystawione: porcelanowa figurka podarowana przez prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego, szkatułka ofiarowana przez wicemarszałka RP Donalda Tuska, księga
Senat RP podarowana przez Olgę Krzyżanowską, książka Jana Nowaka-Jeziorańskiego Fakty, wydarzenia, opinie, książka Czesława Bieleckiego Głowa oraz seria Warszawa na starych pocztówkach.
Momentem, na który wszyscy czekali z niecierpliwością, był wieczorny koncert Antoniny Krzysztoń. (Wywiad z artystką - w najbliższym numerze „Niedzieli Płockiej”). W jego trakcie
popowianie mogli usłyszeć najbardziej znane piosenki artystki i kilka utworów z płyty obecnie nagrywanej. Po koncercie Pieśniarka jeszcze długo rozmawiała z mieszkańcami Popowa.
Na festynie nie zabrakło kramików z pamiątkami. Warto tu wspomnieć o wystawionych na sprzedaż obrazach popowianki, malarki Aleksandry Wieczorkowskiej z domu Duszyńskiej i pamiątkach po Zygmuncie Wójciku
- poecie, prozaiku, reporterze. Można było także zakupić prace wykonane przez uczniów tutejszej szkoły. Jarmark został zorganizowany z myślą o wsparciu szkoły. Popowska placówka jest mała -
kształci niewiele ponad 40 dzieci. Mankamentem jest dziś brak miejsca; lekcje nierzadko muszą się odbywać na korytarzu. Jednak rodzice właśnie do tej szkoły chcą posyłać swoje dzieci. Pomimo groźby jej
zamknięcia szkoła nadal funkcjonuje dzięki determinacji rodziców. Od 2001 r. szkoła współpracuje ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Szkół Katolickich. Ponadto rodzice uczniów popowskiej szkoły zrzeszyli
się w Nadbużańskim Towarzystwie Oświatowym „Moja wieś”, które ma dopomóc w rozbudowaniu siedziby placówki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu