Komitet Inicjatywy Ustawodawczej #ZatrzymajAborcję składa dziś (17 sierpnia 2017 r.) u Marszałka Sejmu zawiadomienie o utworzeniu komitetu oraz projekt nowelizacji ustawy aborcyjnej.
Propozycja zawiera niewielką zmianę w treści ustawy - wykreślenie przesłanki eugenicznej, czyli przepisu zezwalającego na zabicie dziecka z powodu podejrzenia jego niepełnosprawności lub choroby. Teraz Marszałek Sejmu ma 14 dni na przyjęcie zawiadomienia. Gdy to się stanie, ruszy publiczna zbiórka podpisów poparcia dla życia nienarodzonych dzieci.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Mam nadzieję, że podpisów będzie znacznie więcej niż w poprzednich latach, bo tym razem ludzie dobrej woli przygotowali projekt optymalny z największym poparciem społecznym. Fundacja Życie i Rodzina odrobiła również zeszłoroczną lekcję, gdy upadł projekt całkowitego zakazu aborcji. Wtedy podzielone było nawet środowisko pro-life, a od radykalnego zapisu karania kobiet zdystansował się także Episkopat Polski. Projekt wywołał falę protestów ulicznych mocno zmanipulowanych kobiet i w efekcie większość posłów Prawa i Sprawiedliwości opowiedziała się za jego odrzuceniem.
Reklama
Teraz jest inaczej, bo do Sejmu trafi projekt nowelizacji ustawy w wersji "light", który nie będzie w takim stopniu rozgrzewał masowych emocji. Można nawet powiedzieć, że jest to projekt tolerancyjny oraz równościowy, bo postuluje równe prawa dla osób zdrowych oraz niepełnosprawnych i chorych. Każdy, kto teraz w proteście wyjdzie na ulicę będzie więc jednocześnie opowiadał się za dyskryminacją niepełnosprawnych w Polsce. Będzie też odpowiadał za śmierć ok. trzech dzieci dziennie, z których miażdżąca większość to dzieci z Zespołem Downa.
Składany w Sejmie projekt ustawy jest w wersji szeroko akceptowanej, bo zakazuje jedynie zabijania dzieci ze względów eugenicznych, czyli takich, które nie przejdą pozytywnie "kontroli jakości" w gabinetach ginekologicznych. Nie ma w niej mowy o dzieciach poczętych w wyniku gwałtu czy też ciąż zagrażających zdrowiu i życiu matki. Feministki nie będą mogły więc krzyczeć o tym, że ktoś "skazuje je na gwałcicieli", "na pewną śmieć" i na "więzienie".
Projekt nowelizacji jest bardzo prosty i zakłada tylko wykreślenie przesłanki eugenicznej, a cała reszta ustawy będzie funkcjonowała bez żadnych zmian. Chciałbym powiedzieć, że jest to za mało, ale jednak może być to znaczący postęp w obronie bezbronnych, bo ocali życie ok. 1000 dzieci rocznie i ograniczy tzw. legalną aborcję aż o 96 proc. Jako kolejny argument dodam tylko, że projekt #ZatrzymajAborcję ma poparcie praktycznie wszystkich środowisk pro-life oraz Konferencji Episkopatu Polski, czego potwierdzeniem jest czerwcowy komunikat KEP.
Gdy identyczny projekt ustawy trafił w 2013 r. do Sejmu, to posłowie Prawa i Sprawiedliwości poprali go jednogłośnie, a reprezentująca inicjatywę obywatelską Kaja Godek witana była przez cały klub owacją na stojąco. Politycy PiS powinni o tym pamiętać, a przede wszystkim liczyć się z katolikami, którzy na nich nadal liczą. Już teraz powinni zacząć pracować nad tym, by prawo do życia dzieci niepełnosprawnych miało jak największe poparcie na etapie zbierania podpisów. W trakcie ich prawie dwuletniej władzy doskonale widać, że potrafią z determinacją walczyć o sprawy, na których im zależy. Wówczas Sejm proceduje nocami i uruchomiana jest cała machina medialna związana z obozem rządzącym. Czy tak będzie tym razem?
Przypomnę tylko, że poprzedni obywatelski projekt ustawy został odrzucony 6 października 2016 roku. Według mojej wiedzy tego dnia podczas posiedzenia klubu PiS prezes Jarosław Kaczyński powiedział swoim posłom, że wróg okazał się zbyt silny. Dał polecenie do odwrotu, aby zyskać czas na przegrupowanie. Obiecał jednak, że ustawa o ochronie życia będzie przynajmniej w zakresie zakazu eugeniki. Teraz więc PiS ma kolejną szansę, by się z tych deklaracji wywiązać. Im bliżej wyborów, tym trudniej podejmuje się odważne decyzje. Jeśli tego nie załatwią teraz, to trudno będzie mówić, że PiS szczerze odwołuje się do wartości chrześcijańskich i pod tym względem różni od Platformy Obywatelskiej.