Kiedy mówię „wierzę w Boga chrześcijaństwa” (nie hinduizmu, buddyzmu, islamu), to oznacza, że wierzę w Boga takiego, jakim On się objawił w Jezusie Chrystusie. Takiego, jaki stał się widoczny
w Jezusie Chrystusie. To „w Chrystusie” jest fundamentalne dla chrześcijańskiej wiary. Jest jej samookreśleniem.
Jeśli chrześcijanin nie respektuje tego znaku, jak to często daje się zauważyć w dyskusjach pośród samych wiernych, odsłania tym samym, iż brakuje mu samorozumienia swojej wiary. Świadczy to bowiem
o istotnej nieznajomości Ewangelii.
Wiara chrześcijańska nie jest także, jak to niestety sądzi jeszcze wielu współczesnych chrześcijan, jakimś wyłącznie aktem rozumowego przyjęcia, uznania doktryny chrześcijańskiej, zawartej w Piśmie
Świętym i podawanej przez Kościół do wierzenia, przy czym doktryna ta nie zawsze jest w całości znana i przyjmowana - zresztą, rzadko widać próby czy wysiłki podejmowane w celu lepszego jej poznania.
Takie rozumienie wiary jest niewłaściwe.
Wiara chrześcijańska jest bowiem aktem przyjęcia przez człowieka jako osobę Boga, który objawił się w Jezusie Chrystusie. Istotą tego aktu jest fundamentalna dla ludzkiej egzystencji relacja do żywej
i konkretnej Osoby Wcielonego Syna Bożego, z tym wszystkim, co ta osoba oferuje człowiekowi: uczestnictwo w życiu samego Boga. Spodobało się Bogu w swej dobroci i mądrości objawić siebie samego i ujawnić
nam tajemnicę swojej woli (zob. Ef 1, 9), dzięki której przez Chrystusa, Słowo Wcielone, ludzie mają dostęp do Ojca w Duchu Świętym i stają się uczestnikami boskiej natury (zob. Ef 2, 18, 2 P 1, 4; Konstytucja
dogmatyczna o objawieniu Bożym Soboru Wat. II, nr 2). Chrześcijanin to ten, kto traktuje Boga w Jezusie Chrystusie nie jako kogoś oddalonego i obcego, ale jako bliskiego, obecnego tutaj, z kim utrzymuje
się realny kontakt, a nawet intymny kontakt, niemal tak, jak utrzymuje się go z najbliższymi sobie osobami. Konsekwencją takiej postawy wiary staje się coś na kształt identyfikowania się chrześcijanina
z Chrystusem, prowadzącego do Pawłowego „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus[...]” (por. Ga 2, 20).
Ta szczególna bliskość z Chrystusem totalnie zmienia ludzkie życie. Staje się ono całkowicie ukierunkowane na Chrystusa. Wszystko w nim staje się Chrystusowe, cały świat postrzegania i wartościowania.
Realizuje się to, co wyraził św. Jan Apostoł: „[...] Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował” (por. 1 J 2, 6).
Taka postawa wiary, rzecz jasna, jest niemożliwa do osiągnięcia ludzkimi siłami. Chrześcijańska wiara z istoty swej jest łaską, darem, samoudzielaniem się Boga człowiekowi. Tę łaskę wiary zyskujemy
w sakramencie chrztu św. Dokonuje ona bytowej przemiany w człowieku: Bóg zamieszkuje w nim przez Ducha Świętego. Wynosi człowieka na płaszczyznę życia osób Bożych, czyni go swoim dzieckiem i przyjacielem,
partnerem w dialogu, a tym samym wprowadza człowieka w rzeczywistość zbawienia. Chrześcijanin musi jednak wiedzieć, że ta łaska, jak każda zresztą łaska Boża, stanowi nie tylko dar, ale i zadanie dla
niego. Polega ono na jej pielęgnowaniu i trosce o jej rozwój. Dokonuje się to przy współpracy człowieka z Bogiem.
cdn.
Pomóż w rozwoju naszego portalu