Każdy chyba zgodzi się ze stwierdzeniem, że dla wielu chrześcijan słowo „kościół” nie oznacza nic innego, jak tylko budowlę sakralną albo instytucję. Często słowo to bywa używane jako synonim
hierarchii kościelnej, a więc papieża, biskupów i księży. Człowiek o pogłębionej wiedzy i świadomości religijnej wie jednak, że każde z tych znaczeń jest znaczeniowym zawężeniem tego terminu. Należy więc
ciągle podkreślać, że Kościół to przede wszystkim wspólnota. Właśnie ta wspólnota jest określana słowem „sakrament”. Zazwyczaj, gdy mówimy o sakramentach, mamy na myśli pewne ryty czy obrzędy,
które są skutecznymi znakami łaski Bożej. W jakim więc znaczeniu Kościół może być nazywany sakramentem?
O Kościele jako o sakramencie zaczyna się w teologii mówić nie tak dawno, bo dopiero pod koniec lat 30. XX w., a począwszy od Soboru Watykańskiego II myśl ta znajduje stałe miejsce w teologii katolickiej.
Oczywiście nazwa „sakrament” ma inny wymiar w stosunku do Kościoła, a inny w stosunku do poszczególnych znaków zbawienia, które są udzielane w Kościele i przez Kościół. W odniesieniu do Kościoła
nazwy tej możemy używać w oparciu o zasadę analogii: zauważamy, że zachodzi pewne podobieństwo między Kościołem a sakramentami.
Wspólnota wierzących założona przez Chrystusa, czyli Kościół, jest tak jak każdy z sakramentów tajemnicą i znakiem, ale znakiem inaczej rozumianym niż poszczególne sakramenty. Zawiera on w sobie wszystkie
inne znaki. W Kościele dokonuje się przedłużenie zbawczej misji Chrystusa, w której poszczególne sakramenty mają swoje określone miejsce. Kościół jest wspólnotą sakramentalną. Jest on też naturalnym oraz
koniecznym środowiskiem sprawowania sakramentów. Wierzymy, że w Kościele jest obecny i działa Chrystus, bo obiecał On uczniom, że będzie z nimi „aż do skończenia świata” (Mt 28, 20).
Dzięki tej obecności jest On gwarantem autentyczności łaski docierającej do nas na drodze sakramentalnych znaków.
Jeszcze przed Soborem Watykańskim II o Kościele jako sakramencie obszernie pisał wielki teolog Y. Congar. Według niego Kościół jest tajemnicą, czyli sakramentem. Jest punktem zetknięcia wszystkich
sakramentów. To w nim one wszystkie się weryfikują, gdyż on je zawiera. Istnieje pewne podobieństwo między faktem, że Kościół jest sakramentem Chrystusa a tym, że Chrystus jest w swoim człowieczeństwie
sakramentem Boga dla nas. Tak w osobie Chrystusa, jak i w Kościele dwie rzeczywistości Boska i ludzka, duchowa i materialna wiążą się ze sobą i tworzą spoistą całość. Podobnie też tak jak w każdym z sakramentów
wyróżniamy element widzialny, czyli materialny oraz ten, którego się nie da poznać zmysłami, czyli łaskę Bożą, tak i Kościół jest z jednej strony rzeczywistością ludzką, a z drugiej Boską. Został bowiem
założony przez Chrystusa, który w nim działa i obdarza nas łaskami.
Między Kościołem a Chrystusem zachodzi też relacja mistycznej tożsamości. Kościół jest przecież Mistycznym Ciałem Chrystusa. Nawiązując do nauki św. Pawła (Ef 4, 11-16), mówimy, że Chrystus jest Głową
ciała, którym jest Kościół, a my wszyscy jesteśmy jego członkami. Z tym utożsamieniem wiąże się nauka o Kościele jako sakramencie. Znajdujemy ją w dokumentach Soboru Watykańskiego II, gdzie czytamy, że
„Kościół jest w Chrystusie niejako sakramentem, czyli znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego” (KK 1). Ten „przedziwny sakrament”
narodził się z boku Chrystusa umierającego na krzyżu (KL 5). Ponadto Kościół nazwany jest sakramentem jedności (KK 9; KL 26) oraz powszechnym sakramentem zbawienia (KK 48).
Każdy z sakramentów konkretyzuje całość naszego związku z życiem Chrystusa. Przez chrzest umieramy dla grzechu, aby zmartwychwstać i żyć z Chrystusem. Poprzez sakrament bierzmowania to nowe życie
zostaje umocnione. Eucharystia jest sakramentem centralnym, bo w niej w najpełniejszy sposób uobecnia się ofiara Chrystusa. Tylko w niej Chrystus jest obecny osobowo. Kapłaństwo wypływa z ofiary Chrystusa
uobecnionej w Eucharystii. W małżeństwie natomiast realizuje się w sposób sakramentalny zjednoczenie Chrystusa z odkupioną ludzkością. Jest ono znakiem miłości Chrystusa do Kościoła. Pokuta pozwala nam
pogłębiać lub odnawiać więź z Bogiem oraz Kościołem. Sakrament chorych, przypominając nam o przejściowym charakterze naszego życia ziemskiego, przygotowuje nas na pełnię życia z Chrystusem w wieczności.
Ciało Kościoła jest więc znakiem, w którym mieści się zbawienie i które sprawia zbawienie dokonujące się przez Chrystusa i w Chrystusie. Na podkreślenie zasługuje charakter zjednoczenia dokonującego
się w Kościele. Chrystus powiedział: „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich (Mt 18, 20). Słowa te wskazują na dwa wymiary jedności: jedność uczniów między sobą
oraz jedność uczniów z Chrystusem. Ta jedność wyraża się poprzez widzialne znaki łaski, jakimi są sakramenty.
Apostołowie nie potrzebowali sakramentów, które by pośredniczyły między Chrystusem a nimi, aby być w jedności z Mistrzem i aby czerpać łaski od Niego płynące. Sakramenty nie były im potrzebne, bo
kontakt osobisty, jaki mieli ze Zbawicielem był wystarczający i pełny. My natomiast, zjednoczeni w Kościele, potrzebujemy znaków, które mają konkretyzować nasze spotkanie z Chrystusem. Zostały więc one
pozostawione Kościołowi. Dlatego też Kościół-wspólnota ma wymiar sakramentalny. Nawiązując do myśli wielkiego polskiego teologa ks. Wincentego Granata, możemy mówić o sakramentach jako o siedmiu odgałęzieniach
jednego pnia, którym jest Kościół.
Związek między Kościołem a sakramentami jest więc bardzo ścisły. Rozpatrywane poza Kościołem, czyli swoim naturalnym środowiskiem, stałyby się one wieloznaczne lub w ogóle pozbawione znaczenia. Z
drugiej strony, fakt, że sakramenty stanowią źródło i pokarm Kościoła sprawia, iż staje się on konkretną społecznością ludzką. Sakramentalny wymiar Kościoła oraz „znaki zbawienia i łaski”
z nim związane pozwalają powiązać, a jednocześnie też wyrazić Boski i ludzki charakter Kościoła. Możemy mówić o pewnego rodzaju sprzężeniu zwrotnym między poszczególnymi sakramentami i Kościołem. Kościół
zawiera sakramenty i przez nie się aktualizuje, a z drugiej strony to one tworzą Kościół.
Aby te rozważania nie pozostały jedynie stwierdzeniami teoretycznymi, każdy z członków Kościoła musi sobie zdać sprawę z tego, w jak wielkich tajemnicach uczestniczy. Musimy nareszcie przestać traktować
Kościół jako obojętną nam instytucję lub jako „zakład usług religijnych”, a zacząć postrzegać go w kategoriach wspólnoty, do której należymy, za którą jesteśmy odpowiedzialni i z którą się
utożsamiamy. Musimy odkryć sakramentalny wymiar Kościoła, to znaczy fakt, że jest on dla nas i dla świata powszechnym znakiem zbawienia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu