Do koronacji obrazu Matki Bożej Zwycięskiej parafianie z Kamionka przygotowują się już od roku. Każdy z nich otrzyma od proboszcza imienne zaproszenie na październikowe uroczystości.
W parafii proboszcz znany jest z zamiłowania do muzyki. - Ona daje radość życia, a jak człowiek się cieszy, to jednocześnie dziękuje Panu Bogu za otrzymane dary i jest bliżej Niego - mówi.
Na różnego rodzaju spotkaniach: dla zespołów duszpasterskich czy opłatkowych, chętnie gra na pianinie. Ostatnio zaś zorganizował koncert młodych muzyków. Dzieci grały na instrumentach, słuchali ich rodzice
i zaproszeni goście. - Jeden z chłopców oznajmił mi na tym koncercie, że chce zostać księdzem - wspomina ks. Gniazdowski.
Że parafia jest rozśpiewana - świadczy także chór „Kamionek”, nad którym pieczę sprawuje Jolanta Janczuk-Tyszkiewicz. Ona sama jest teraz niedostępna. Idzie w pielgrzymce pieszej
na Jasną Górę i ma wyłączony telefon komórkowy. Ale chętnie wypowiada się na temat chóru inny parafianin, Hubert Kaczmarski, rzecznik Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego: - Ten zespół to prawdziwa
wizytówka naszej parafii, dziewczęta śpiewają zazwyczaj podczas wielkich uroczystości i naprawdę je uświetniają. W ubiegłym roku na międzynarodowym festiwalu w Legionowie „Kamionek” wyśpiewał
nagrodę główną.
W najbliższym czasie, bo już 28 września, „Kamionek” wystąpi w katedrze na Mszy św. z okazji 10-lecia Ośrodka Opiekuńczo-Adopcyjnego.
Tryptyk praski
Reklama
Ale nie jest to jedynie „muzyczna” parafia. Bo przede wszystkim kościół słynie z tego, że stanowi wotum wdzięczności za zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej 1920 r.
No i z tego, że jest to kościół konkatedralny. Tutaj odbył się ingres bp. Kazimierza Romaniuka do konkatedry w 1992 r.
- Miałem wtedy uroczyście powitać Biskupa - opowiada Hubert Kaczmarski. - Gdy wygłaszałem przemówienie, przeczytałem po grecku fragment z listu św. Pawła. Niestety, w jednym miejscu
się pomyliłem. Gdy spojrzałem na Biskupa od razu zorientowałem się, że to wychwycił. Ale nikt poza nim w kościele tego nie zauważył.
Przez 27 lat proboszczem był tu nieżyjący już bp Zbigniew Kraszewski. Do tej pory zresztą na plebanijnym domofonie widnieje napis: Ksiądz Biskup.
Obecny proboszcz, ks. prał. Z. Gniazdowski, bardzo dba o ten kościół, jest znakomitym administratorem - mówią parafianie. Odnowił fronton świątyni, wyłożył nową kostkę przed kościołem, uporządkował
zabytkowy cmentarz i usunął z niego drzewa, które groziły zawaleniem. Teraz zamierza jeszcze wymienić dach kościoła, wykończyć witraże i bardziej zadbać o zabytkowe groby wokół kościoła, które kryją jeszcze
ofiary Rzezi Pragi.
Proboszcz poddał też ostatnio renowacji ołtarz główny, w którym znajduje się tryptyk - obraz Matki Bożej Zwycięskiej - Patronki całej diecezji. Ciekawa jest jego historia. Powstał w 1935 r.,
namalował go Bronisław Wiśniewski. Z lewej strony jawi się postać zamęczonego przez Kozaków św. Andrzeja Boboli i patrona młodzieży - św. Stanisława Kostki. Z prawej strony widać ks. Ignacego Skorupkę,
który w 1920 r. odprawił tu ostatnią Mszę św. i spowiadał żołnierzy, zanim razem wyruszyli do Ossowa. W głębi widać kolegiatę radzymińską, poniżej zaś modlącego się abp. A. Rattiego, późniejszego
papieża Piusa XI, który - jako nuncjusz apostolski - nie opuścił stolicy podczas oblężenia sowieckiego. Na frontonie kościoła znajduje się zresztą jego herb.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Koronacja
To właśnie ten obraz zostanie w październiku koronowany. Każdy parafianin otrzyma od proboszcza imienne zaproszenie na tę uroczystość.
- Od roku się do niej przygotowujemy - podkreśla ks. Gniazdowski. Powołał Komitet Przygotowawczy, utworzył specjalne komisje i podkomisje, m.in.: liturgiczną, logistyczną, artystyczno-plastyczną
oraz historyczną. Powstał również hymn parafii Matko Zwycięska z Kamionka. Słowa ułożył bp Józef Zawitkowski, autorem melodii jest ks. Wiesław Kądziela.
Jan Berger i Hubert Kaczmarski opracowują ponadto książkę Konkatedra na Kamionku. Ma ona ukazywać dzieje tej świątyni.
Same uroczystości natomiast poprzedzą misje parafialne, które poprowadzi ks. Henryk Zieliński, redaktor Niedzieli Warszawskiej.
- Mam nadzieję, że przyczynią się one do umocnienia wiary. Koronacja dla samej tylko koronacji nie miałaby bowiem sensu - mówi ks. Gniazdowski.
Nie tylko obraz tworzy historię tej parafii. Bo ona sama sięga czasów jeszcze wcześniejszych. Została wprawdzie erygowana w 1917 r. przez abp. Aleksandra Kakowskiego, późniejszego kardynała,
ale drewniany kościółek stał tu w dawnych wiekach. Spłonął w czasie potopu szwedzkiego, a na cmentarzu postawiono drewnianą kaplicę. Z niej właśnie powstała dzisiejsza parafia. W 1921 r. wybudowano
nową świątynię. W czasie II wojny światowej została uratowana dzięki ks. prof. Eugeniuszowi Dąbrowskiemu, który był wtedy proboszczem. Bo przekonał Niemców, by odstąpili od wysadzenia kościoła w powietrze.
Święci za życia
Oprócz przygotowań do koronacji, parafia żyje normalnym życiem. Na 10 tys. wiernych jedna piąta przychodzi na niedzielne Msze św. Przyczyną tak małej frekwencji jest być może fakt, że w okolicy jest wiele
innych kościołów, do których po prostu ludzie mają bliżej.
Największą pomocą Proboszcza są... kółka różańcowe.
- To moje zaplecze - uśmiecha się ks. Gniazdowski. Osobiście nad nimi czuwa. Jest w nich teraz 60 osób. Spotykają się w każdą ostatnią niedzielę miesiąca.
Prężnie rozwija się grupa ministrancka. W maju, po
Pierwszej Komunii Świętej zgłosiło się kilkudziesięciu nowych kandydatów. Ponad 40 jest ze starej gwardii. - A wśród nich bardzo gorliwy chłopak, Adrian. Codziennie uczestniczy we Mszy św. Ostatnio
poprosił mnie, bym pozwolił mu czytać lekcję. I pozwoliłem, mimo że mamy 20 lektorów - przyznaje Proboszcz.
Jest też grupa bielanek, około 40, ale nimi zajmuje się jedna z sióstr.
W wakacje Proboszcz zorganizował dzieciom wypoczynek. Ponad 50 z nich wyjechało do Borów Tucholskich. Wyjazd był dotowany przez parafię.
Proboszcz bardzo ceni sobie Radę Parafialną i Kościelną Służbę Porządkową. Ubolewa tylko nad brakiem pomieszczeń, w których można by organizować duszpasterskie spotkania. Praktycznie większość odbywa
się teraz w parafialnej bibliotece.
Na koniec pytam jeszcze Proboszcza, jak ocenia swoich parafian, jeśli chodzi o stronę religijną, duchową. - Znam wielu takich, za których ręczyłbym, że już za życia są święci - mówi z
uśmiechem ks. Gniazdowski.