Wierność Ewangelii to stanie na straży życia. Jezus głoszący Ewangelię i dający nakaz jej głoszenia swoim Apostołom, sam określił cel swego Wcielenia: „Ja przyszedłem po to, aby (owce) miały życie
i miały je w obfitości” (J 10, 10). Czas nawiedzenia to sposobna pora, abyśmy na nowo sobie uświadomili treść naszych przyrzeczeń, jakie składamy Królowej Polski. Oto interesujący nas dziś
tekst z Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego z 26 sierpnia 1956 r.: „Święta Boża Rodzicielko i Matko Dobrej Rady! Przyrzekamy Ci, z oczyma utkwionymi w Żłóbek Betlejemski, że odtąd wszyscy
staniemy na straży budzącego się życia. Walczyć będziemy w obronie każdego dziecięcia i każdej kołyski równie mężnie, jak Ojcowie nasi walczyli o byt i wolność Narodu, płacąc obficie krwią własną. Gotowi
jesteśmy raczej śmierć ponieść, aniżeli śmierć zadać bezbronnym. Dar życia uważać będziemy za największą Łaskę Ojca wszelkiego życia i za najcenniejszy skarb Narodu” (S. Wyszyński: Głos z Jasnej
Góry, s. 472).
Wcześniej pisałem o wierności Bogu. Bóg jest Bogiem życia, a nie śmierci. Dlatego dał przykazanie: „Nie zabijaj”. Jezus zaś w rozmowie z Nikodemem powiedział: „Tak bowiem Bóg umiłował
świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16). Odwołajmy się tu do nauczania Papieża Jana Pawła II: „Głoszenie
to (Ewangelii życia) staje się szczególnie naglące dzisiaj, gdy lęk budzą coraz liczniejsze i poważniejsze zagrożenia życia ludzi i narodów, zwłaszcza życia słabego i bezbronnego. Obok dawnych, dotkliwych
plag, takich jak nędza, głód, choroby, przemoc i wojny, pojawiają się dziś plagi nowe, przybierające nieznane dotąd formy i niepokojące rozmiary”. Wystarczy tu wspomnieć zamachy terrorystyczne,
które jeszcze żywo mamy w pamięci. Dalej Papież stwierdza: „Wszystko, co godzi w samo życie, jak wszelkiego rodzaju zabójstwa, ludobójstwa, spędzanie płodu, eutanazja i dobrowolne samobójstwo; wszystko,
cokolwiek narusza całość osoby ludzkiej, jak okaleczenia, tortury zadawane ciału i duszy, próby wywierania przymusu psychicznego; wszystko, co ubliża godności ludzkiej, jak nieludzkie warunki życia, arbitralne
aresztowania, deportacje, niewolnictwo, prostytucja, handel kobietami i młodzieżą; (...) wszystkie te i tym podobne sprawy i praktyki są czymś haniebnym; zakażając cywilizację ludzką, bardziej hańbią
tych, którzy się ich dopuszczają niż tych, którzy doznają krzywdy, i są jak najbardziej sprzeczne z czcią należną Stwórcy” (Evangelium vitae, s. 6-7). Większość z tych zagrożeń dotyka także
naszego społeczeństwa. To wszystko wzbudza głęboki niepokój, bowiem „znaczna część opinii publicznej usprawiedliwia przestępstwa przeciw życiu w imię prawa do indywidualnej wolności i wychodząc
z tej przesłanki, domaga się nie tylko ich niekaralności, ale wręcz aprobaty państwa dla nich, aby móc ich dokonywać z całkowitą swobodą, a nawet korzystając z bezpłatnej pomocy służby zdrowia”
(Evangelium vitae, s. 8.)
Wiele takich ustaw i w naszym parlamencie czeka na głosowanie. Przypomnijmy sobie, że cywilizowany świat ustanowił prawa, które są po „stronie życia”. Konwencja Praw Dziecka Narodów Zjednoczonych
z 1989 r. stwierdza: „Dziecko, z uwagi na swoją niedojrzałość psychiczną oraz umysłową, wymaga szczególnej opieki i troski, w tym właściwej ochrony prawnej zarówno przed, jak i po urodzeniu”.
Także Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej z 1997 r. postanawia: „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”.
Obok tych szczytnych praw toczy się zupełnie inny nurt życia, przed którym ostrzega bp Stanisław Wielgus w swoim wykładzie z 29 lutego br. wygłoszonym na Jasnej Górze: „Działania te zogniskowane
są wokół dezyderatu całkowitego wyzwolenia człowieka od jakiegokolwiek wpływu na niego religii, zwłaszcza katolickiej, i od moralności odwołującej się do Boga. (...) Program ten realizowany jest w niektórych
państwach (...) za pomocą stworzonych przez siebie sił politycznych, potężnych mediów i opanowanych parlamentów, które sukcesywnie ustanawiają antychrześcijańskie prawa, takie jak: nieskrępowana aborcja,
eutanazja, homoseksualne małżeństwa czy nieetyczne eksperymenty genetyczne”. Że tak się dzieje, wystarczy przypomnieć fakt, gdy nie tak dawno do portu we Władysławowie wpłynął holenderski statek
- klinika aborcyjna, aby oferować polskim kobietom bezpłatne zabijanie nienarodzonych dzieci; a miało to być podobno bez wiedzy i zgody polskich władz i zarządu portu.
Bezkompromisową obrończynią świętości życia była Matka Teresa z Kalkuty. Czesław Ryszka w swojej książce Święta z Kalkuty odnotował: „Tego dnia też zakasała rękawy i zaczęła grzebać w obrzydliwym
śmietniku. Operator telewizyjny i dziennikarz stali w pobliżu z maskami na twarzy, które miały chronić ich od fetoru i niezdrowych wyziewów. Nagle ręce Matki Teresy natknęły się na coś. Jej oczy rozjaśniły
się. Jak to pokazuje film, ze zgnilizny wyciągnęła małe zawiniątko - ciało noworodka, brudne, poplamione krwią, z zamkniętymi jeszcze oczkami, z nieodciętą pępowiną. Dziecko jeszcze żyło, ale było
nieprzytomne. (...) Z radości przytuliła je do serca i zabrała do domu, jakby to był największy skarb”.
Przypomnijmy słowa Ślubów: „Dar życia uważać będziemy (...) za najcenniejszy skarb Narodu”. Niech Matka Odkupiciela sprawi, aby każda kobieta była taką Świętą z Kalkuty, a każde życie,
zwłaszcza dziecka, było naszym największym skarbem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu