Swój wykład metropolita krakowski zatytułował: „Św. Edyta Stein i jej przesłanie dla Europy". Już na wstępie zastanawiał się czy owo przesłanie jest nadal aktualne. Zauważył, że Edyta Stein dwukrotnie doświadczyła odrzucenia. Najpierw przez III Rzeszę, czyli swoje państwo, a następnie przez swoich najbliższych, kiedy przyjęła chrzest w Kościele Katolickim. - Ona była patriotką niemiecką. Naraz zostaje odrzucona przez III Rzeszę. Odmawiają jej prawa do kochania własnej ojczyzny i to ze względu na jej żydowskie korzenie. Co więcej, skazują ją na śmierć - tłumaczył.
Jak zaznaczył, nawet jej rodzina stała się podzielona na wieść o jej przyłączeniu się do Kościoła, a następnie o wstąpieniu do klasztoru jesienią 1933 roku. W tym samym czasie zaczynały obowiązywać już ustawodawstwa hitlerowskie, pełne nienawiści dla Żydów. Dla wielu jej decyzja była znakiem zdrady, a z drugiej strony, ucieczki. Uważano, że szuka tam dla siebie schronienia.
Abp Marek Jędraszewski przypomniał jednak, że 1 października 1999 roku Jan Paweł II z własnej inicjatywy opublikował list apostolski, w którym ogłosił św. Teresę Benedyktę od Krzyża patronką Europy, razem ze św. Katarzyną ze Sieny i św. Brygidą Szwedzką. Przywołując słowa tego listu, dotyczące św. Edyty Stein, zwrócił uwagę zwłaszcza na sformułowanie, że „kultura europejska" ma w sobie „zarodki nadziei i tragedii". - Jaki szczególny paradoks tkwi w istocie naszej europejskiej tożsamości. Właśnie pośród przestrzeni tego paradoksu Edyta Stein - według Jana Pawła II - jawi się jako szczególna rzeczniczka racji Boga i człowieka - wskazał.
Zdaniem metropolity krakowskiego, Edyta Stein jest wspomnianą rzeczniczką praw Boga i człowieka nie tylko dla ludzi sobie współczesnych, ale również dla ludzi żyjących dzisiaj. Wymienił przy tym 5 wymiarów jej przesłania dla dzisiejszej Europy. Pierwszy z nich ma charakter teoriopoznawczy, który zawiera się w jej życiu dla prawdy i życiu prawdą. Zaznaczył jednak, że dzisiejszy świat za wszelką cenę chce określić się poprzez termin „postprawda", który nie ma żadnego odniesienia do prawdy.
- Postprawda mówi, że nie ma obiektywnych faktów. Są tylko narracje i istotą tych, którzy rządzą narracjami jest to, żeby jak najbardziej skutecznie odwołać się do często nieuświadomionych lęków, obaw i emocji innych ludzi i zwłaszcza poprzez media sterować nastrojami społecznymi. Fakty się nie liczą. Liczą się emocje - mówił.
Zwrócił również uwagę na to, że dziś często w rozmowach dotyczących bieżących wydarzeń, prowadzący nie pytają swoich rozmówców o ocenę, ale o emocje, które im w tym czasie towarzyszyły. - Wydawałoby się, że nie ma już miejsca dla rozsądku, a tym bardziej dla rozumu na tym odcinku życia kultury, w którym jesteśmy - ocenił metropolita krakowski.
Uznał też, że żyjemy w epoce, którą Karol Wojtyła nazwał emocjonalizacją świadomości, lecz zauważył, że Edyta Stein pokazała się światu, jako świadek prawdy. Jak dodał, potrafiła wczuwać się w drugiego człowieka i przede wszystkim wsłuchiwać się w obiektywną prawdę. - Prawda nie miała dla niej wyłącznie charakteru pewnej postawy teoriopoznawczej, chociaż dochodzenie do istoty rzeczy niewątpliwie było najważniejsze w tym, czego się nauczyła u swojego mistrza Edmunda Husserla - podkreślał.
Arcybiskup wskazał przy tym na moment, w którym święta dała szczególne świadectwo. Późnym latem 1921 roku u swojej przyjaciółki sięgnęła po przypadkową książkę, która okazała się biografią św. Teresy z Avila. Po całonocnej lekturze wypowiedziała tylko jedno zdanie: „To jest prawda" i tę prawdę sama przyjęła, kiedy postanowiła przyjąć chrzest w Kościele Katolickim, podczas gdy jej przyjaciele wybrali protestantyzm.
Drugie z wymienionych przez abp. Jędraszewskiego przesłań św. Edyty Stein ma charakter bardziej antropologiczny, związany z koncepcją człowieka jako istoty biologiczno-duchowej. Porównał to z popularną dziś ideologią gender. Odnosząc się do słów Simone de Beauvoir, że „nikt nie rodzi się kobietą, tylko się nią staje", zauważył, że Edyta Stein podczas swojej działalności dla wielu stała się przykładem katolickiej feministki, ponieważ pokazała, na czym polega geniusz i powołanie kobiety.
Według metropolity trzecie przesłanie świętej ma wymiar historyczno-kulturowy, w odniesieniu do pewnego napięcia między judaizmem a chrześcijaństwem. Przywołał tu homilię Jana Pawła II z Gniezna z 3 czerwca 1997 roku, w której papież mówił o tożsamości Europy związanej z chrześcijaństwem. Zwrócił szczególną uwagę na metaforę zastosowaną przez Ojca Świętego, która Europę ukazuje jako wielką rzekę, do której wpadają liczne dopływy i strumienie. - Na pewno takimi strumieniami były judaizm i kultura żydowska, ale zrębem jest chrześcijaństwo. Jeżeli się go lekceważy, to Europa zaczyna tracić poczucie tego, czym jest - wyjaśnił.
Dodał, że właśnie na tym tle należy spojrzeć na decyzję świętej, wywodzącej się z narodu Żydowskiego, o tym, by stać się chrześcijanką. - Judaizm był dopływem do tego głównego nurtu europejskiego, jakim jest chrześcijaństwo, ale dopływ wzbogaca główny nurt. Ona też wyszła z judaizmu, znalazła się w żywiole chrześcijańskim, ciągle jednak pamiętając o swoich korzeniach - stwierdził.
Czwartym wymiarem, w opinii arcybiskupa jest religia, w której krzyż Chrystusa jest fundamentalną prawdą i symbolem obecności chrześcijaństwa w świecie. Metropolita podkreślił, że dziś za wszelką cenę chce się usunąć ten znak z przestrzeni publicznej, tymczasem dla Edyty Stein chrześcijaństwo było bardzo konsekwentnym wchodzeniem w tajemnicę krzyża. Opowiedział też o tym jak w czasie Bożego Narodzenia 1932 roku napisała list, w którym wyznała, że istnieje powołanie do cierpienia z Chrystusem i przez nie - do współdziałania w Jego zbawczym dziele. Dodał, że ona sama, swoim życiem odpowiedziała na to powołanie.
Jako piąty z wymiarów jej bycia „rzeczniczką praw Boga i człowieka" uznał głoszoną przez nią prawdę o Europie w aspekcie wolności. Wspomniał oczekiwania Polaków co do wolności po 1989 roku i nauczanie Jana Pawła II podczas pielgrzymki do Polski w 1991 roku, w którym papież przedstawił fundament Europy poprzez świadectwo męczenników. Przypomniał też, jak Ojciec Święty pisał, że krzyk Edyty Stein łączy się z krzykiem Chrystusa i wszystkich ofiar nazizmu.
Na koniec powtórzył za Janem Pawłem II, że święci są po to, aby zawstydzać i pomagać odkrywać na nowo hierarchię wartości. - Św. Edyta Stein jest rzeczniczką praw Boga i człowieka, i my - ludzie 2017 roku - nie bójmy się powiedzieć, słuchając jej świadectwa, że jesteśmy nieraz bardzo zawstydzeni - zakończył.
Z kolei ks. prof. Jerzy Machnacz z Papieskiego Wydziału Teologicznego mówił o Edycie Stein, jako fenomenologu, metafizyku, teologu mistyki i świadku. Podkreślał, że jej filozofia, jest filozofią osoby i filozofią osobistą, ponieważ Edyta Stein była zainteresowana tym, kim jest człowiek. Jak przyznał, to właśnie w sobie odkryła Boga. -Dla niej prawda, to prawda własnego istnienia. Szuka prawdy, która jest w niej. Wchodzi w siebie i odkrywa niespokojne serce, które szuka rzeczywistości, jaka je zaspokoi. Wchodzi na drogę, która musi prowadzić do Jezusa, bo On jest drogą i życiem - opisał świętą.
Ks. dr Manfred Deselaers z Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu, podobnie jak jego poprzednicy, zwrócił uwagę na znaczenie prawdy, krzyża i pojednania w życiu św. Edyty Stein. Natomiast ks. dr hab. Marek Tatar z UKSW skupił się na postrzeganiu krzyża, jako przyszłości Europy. - Możemy zauważyć, kiedy analizujemy pisma Edyty Stein w połączeniu z jej życiem, że droga, którą proponuje Europie to odzyskanie uchrystusowionej cywilizacji na drodze chrystoformizacji człowieka. To jest szansa do zbudowania cywilizacji miłości - mówił.
W czasie konferencji wręczono również Nagrodę im. św. Edyty Stein. Spotkanie zakończyło się natomiast wspólną Eucharystią w kościele akademickim UKSW.
Pomóż w rozwoju naszego portalu