Dzisiaj Słowo Boże odsłania bardzo piękne zamiary Pana Boga, związane z wypełnieniem się pełni czasów. Najpierw prorok Izajasz mówi o tych zamiarach Bożych, które dotyczą wypełnienia się czasów mesjańskich,
a dalej św. Paweł wieści nam radosny zamiar Pana Boga. Mianowicie chodzi o zaprowadzenie harmonii i pokoju w człowieku, o to, aby się człowiek sam ze sobą pogodził. To dobra nowina, bo bez współpracy
z Bogiem to się nie udaje. Św. Paweł mówi dosadnie dzisiaj: „Przyobleczcie się w Chrystusa” (por. Rz 13, 14). Ja mam ochotę powtórzyć za nim: Adwent, czas się w Chrystusa zacząć przyoblekać
i na Niego wyczekiwać. I co prędzej trzeba taką decyzję podjąć, bez zwłoki, tak jak Maryja.
Czemu mówię o Maryi? Ano dlatego, że kiedy Archanioł przyszedł do tej młodej wówczas Dziewczyny i złożył Jej Bożą propozycję, Maryja nie grała na zwłokę. Ta propozycja, przetłumaczona na dzisiejszy
język brzmiała następująco: „Miriam, czy wchodzisz w to?”. Kiedy już usłyszała i zrozumiała, o co chodzi, odpowiedziała: „Wchodzę”. Jak wiele zależało od zgody tej Dziewczyny!
(Próbowałem zobaczyć, jak to wygląda u studentek, bo sprawa jest delikatna. Otóż z mojego sondażu wynika, że przynajmniej 40% młodych dziewcząt nie chce mieć dzieci. Coś się stało? Chcą korzystać z wolności,
z młodości. Uważam, że taka postawa zwiastuje pewną chorobę).
Na szczęście Maryja została wychowana w takiej kulturze, w której każda dziewczyna chciała mieć dziecko. To jest nasze szczęście, że odpowiedziała pozytywnie na Bożą propozycję. A Jej odpowiedź nie
była bezmyślna. Jasno przedstawiła Aniołowi swoją sytuację: „Nie znam męża” i po wyjaśnieniu Gabriela równie jasno odpowiedziała: „Fiat. Wchodzę, niech mi się stanie”. Od tej Jej
zgody zależało wszystko! Jakby się miało spełnić Izajaszowe proroctwo, gdyby się wtedy ta Dziewczyna nie zgodziła?
Myślę dziś o Maryi, myślę o Adwencie, a patrząc na to, co wieści Boże Słowo, jeszcze raz podziwiam dosadność św. Pawła: „Rozumiejcie więc chwilę obecną: teraz noc się posunęła, a przybliżył
się dzień. Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w kłótni i zazdrości [...] i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom” (por. Rz 13, 11-14). Apostoł w krótkim tekście podaje ogromnie
dużo informacji o tym, jak żyć w zgodzie ze sobą i jak się mądrze o siebie troszczyć.
Bo można się bardzo niemądrze troszczyć o siebie. Tak się dzieje wtedy, gdy idziemy za żądzami, a nie za mądrością. I wówczas się ujawniają takie odzywki: „Ja muszę, jestem tego wart!”,
„Chcę mieć tę kobietę!”, „To mi się należy!”. To jest egoizm, czyściuteńki egoizm! A egoista to człowiek, który grzeszy przeciw miłości samego siebie, szuka harmonii i szczęścia
poza sobą. Gdzie? A na przykład w „kapuście”. Nie, nie w kiszonej, szuka w „kasie”. I potem mówią: „Ma kapuchę chłop!”. Albo w seksie. Można szukać szczęścia w seksie?
Można, tylko co potem się z człowiekiem wyprawia! Można jeszcze szukać szczęścia w mercedesie. I tutaj jest pomyłka. Trzeba poszukać harmonii i powodów do szczęścia w sobie. Wtedy zazwyczaj dochodzi do
tego, że odnajdujemy w sobie obecność Pana Boga, odnajdujemy w sobie to miejsce, które jest w nas święte, które jest początkiem wszystkiego. I co się dzieje? Cud! Nagle zaczynamy się stawać gotowi na
to, aby móc mówić Bogu: „Tak, wchodzę w to!”.
Na podst. książki pt. Orzech na ambonie. Homilie, kazania i konferencje ks. Stanisława Orzechowskiego, cz. I, red. ks. Aleksander Radecki, Wrocław 2002.
Pomóż w rozwoju naszego portalu