Witając Matkę Bożą, parafianie wraz ze swoim Księdzem Proboszczem wyrażali wdzięczność kwiatami, gorącymi słowami przemówień i wiersza, odzwierciedlającego ich uczucia:
„Matko ukochana i Królowo miła,
dziękujemy pięknie, za to, żeś do nas przybyła.
U Twych stóp składamy swoje dziękczynienia
i w duszy ukryte miłosne westchnienia.
Jesteś tak bliziutko, jesteś dzisiaj z nami.
Nasze dusze i serca są okryte radości łzami.
Jutrzenko nadziei, Pociecho w niedoli.
Niesiemy Ci wszystko to, co rani, boli.
Ty nam niesiesz światłość Jezusa małego,
a my swoje ręce wyciągamy dziś do Niego.
Wyciągamy ręce z ufnością, nadzieją.
Proś Matko za nami, niech się cuda dzieją”.
Mszy św. powitalnej przed obrazem Matki Bożej przewodniczył bp Artur Miziński, który na wstępie homilii zaznaczył, iż Matka, zatroskana o los swoich dzieci, pragnie przedstawić swojemu Synowi Żuków, który
czci Ją jako Królową Polski. Przychodzi do swoich dzieci, by wlewać w ich serca miłość, nadzieję, wiarę i pokój. Następnie Ksiądz Biskup przedstawił historię związania narodu polskiego z Matką Bożą, zaznaczył,
że Matka przychodzi do nas jako pokorna Służebnica Pańska, abyśmy mogli przez Nią zawierzyć Bogu nasze drogi życiowe i abyśmy byli wierni zawartemu na chrzcie św. przymierzu z Bogiem.
Świątynia w Żukowie została udekorowana przez braci Faustynów z Wereszczyna w trochę inny sposób niż dotychczas, bowiem miała gościć dostojnego Gościa - Królową Polski. Tron dla Matki Bożej
przygotowany został na łodzi rybackiej z siecią gotową do połowu ludzkich serc. Wierzymy, że Maryja przepłynie każdy potop. Prymas Tysiąclecia - kard. Stefan Wyszyński powiedział, że Jasna Góra,
gdzie swój tron ma Królowa Polski, jest okrętem, który nie ginie w potopie zła. Choć parafia Żuków jest niewielka, to parafianie gromadzili się licznie na nabożeństwach i czuwaniach przy swojej Matce,
aby Ją uwielbić, dziękować i prosić o potrzebne łaski. Nie zabrakło w tym pochodzie serc dzieci, młodzieży, całych rodzin, ludzi starszych, chorych, samotnych, bo każdy z nich przyniósł Jej hołd oraz
swój bagaż niedoli, aby za pośrednictwem Matki powierzyć go Jezusowi Chrystusowi, który jest Drogą, Prawdą i Życiem.
Na pożegnanie lud wierny z żukowskiej wspólnoty wołał do Matki:
„Matko, przyszedł czas rozstania
z Twą ikoną, z Twym obliczem,
ale w sercu pozostaniesz,
bo bez Ciebie jestem niczym.
Dziękujemy Ci, Matko Droga,
uprosiłaś dla nas łask krocie u Boga.
Wlałaś w serca nasze: miłość, radość, pokój,
a teraz odchodzisz, bo inni czekają.
I także nadzieję w Tobie pokładają.
Zabierz z sobą, Matko nasza, serca gorące.
Spraw, niech nie ostygną i wciąż będą Boga kochające,
niechaj zachowują wciąż Bożą naukę,
wprowadzają w życie tę miłości sztukę”.
Kiedy zaczęły powoli opadać drzwi samochodu-kaplicy z niejednego oka potoczyły się łzy, choć wszyscy wiedzieli, że w swojej świątyni mają na stałe ten sam wizerunek Matki Bożej, Królowej Polski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu