35-letni br. Piotr był we wspólnocie zakonnej już od 15 lat, z czego 7 w stanie kapłańskim. Od początku swojej posługi chciał wspomóc braci pracujących właśnie w Gabonie. W podaniu o pozwolenie na wyjazd napisał:
Decyzję wyjazdu powierzyłem Matce Najświętszej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Aby jak najlepiej przygotować się do misji, pojechał do Lyonu, gdzie przede wszystkim uczył się języka francuskiego. Stamtąd udał się na rekolekcje do klasztoru w Chartreuse de Curriere, nieopodal La Grande Chartreuse.
W ostatnim dniu rekolekcji wybrał się na spacer do Wielkiej Kartuzji – miejsca pochodzenia całego zakonu kartuzów. Niestety nie udało mu się już z niego powrócić.
Jak wspomina s. Ewa Maria ze wspólnoty betlejemek, br. Piotr przeżywał rekolekcje w ogromnym spokoju. Nabył pewności i pogody ducha, a wszystkie lęki ustąpiły. Powiedział też, nawiązując do odczuwanej bliskości Chrystusa:
Mam Go tutaj tak blisko.
Teraz rzeczywiście znajduje się już blisko Niego.