Bp Milewski w homilii odwołał się do słów św. Jana Pawła II sprzed 40. lat, z jego pierwszej pielgrzymki do ojczyzny: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi”. Ta homilia była jedną z najważniejszych w ciągu całej historii Polski. Wszyscy Polacy potrzebowali odnowy i powiewu nowej nadziei - wskazał kaznodzieja.
- W każdym przeistoczeniu chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa, w każdym sakramencie, w każdym nauczaniu Kościoła, w każdym uczynku spełnionym z miłości i miłosierdzia wobec drugiego człowieka jest obecny Duch Święty – mówił bp Milewski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Powiedział też, że Duch Święty nadal „przekonuje o grzechu”, niejednokrotnie w nieprzewidywalny, niezgodny z oczekiwaniami sposób. Ale prawda jest konieczna, żeby nastąpiła odnowa i odrodzenie. I w tym również jest obecny Duch Święty, który dziś prowadzi swój Kościół przez oczyszczenie. Taki trud dojrzewania w prawdzie przeżywa obecnie Kościół w ojczyźnie, który rozlicza się z grzechami niektórych ludzi Kościoła. Przeżywane oczyszczenie, to kolejny etap Pięćdziesiątnicy w dziejach.
Święte Miejsce każdego roku w Zesłanie Ducha Świętego gromadzi wiernych z parafii i wielu gości, którzy chcą modlić się przed cudownym obrazem Matki Bożej Bartnickiej. Jak przypomina proboszcz parafii ks. kan. Jacek Daszkowski, w kościele wciąż utrzymuje się unikatowa tradycja obchodzenia ołtarza „za ofiarę” (podobnie jak na Jasnej Górze). Często wierni robią to na kolanach. Obchodząc ołtarz, dotykają go, a potem tych części ciała, które są chore, ponieważ wierzą, że zostaną uzdrowieni.
Cudowny obraz Matki Bożej Bartnickiej znajduje się w drewnianym kościele z przełomu XIX i XX w. Według legendy krążącej po okolicznych miejscowościach w 1700 r. w koronie lipy we wsi Bartny Borek trzem dziewczynkom-pastuszkom objawiła się Matka Boska. W pobliżu lipy znajdowała się studnia, której woda miała cudowną moc i używano jej do celów leczniczych. W miejscu objawienia w XVIII w. zbudowano murowaną kapliczkę-rotundę. Do miejsca tego licznie przybywali pielgrzymi. Po kilkudziesięciu latach woda straciła cudowną moc, kiedy to pewna kobieta utopiła w studni swoje dziecko.