Bernadetta Kwaśniak: - W jaki sposób zrodził się pomysł zorganizowania wystawy?
Leszek Niewiadomski: - Jan Paweł II otaczał szczególną troską dzieci, więc uznałem, że najlepszą formą podziękowania za dar Ojca Świętego i jego pamięć o dzieciach jest wyrażenie tego w postaci twórczości plastycznej właśnie przez najmłodszych. Sam pomysł pojawił się z dnia na dzień, a związany jest ze smutnym wydarzeniem odejścia Jana Pawła II do domu Ojca. Myśleliśmy o nim w czasie pożegnania i chcieliśmy uczcić jego życie i pożegnanie z nami.
- Jak dzieci przejęły pomysł przygotowania prac?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Z wielką radością i entuzjazmem. Prace powstawały w wielkim skupieniu, dzieci przychodziły specjalnie, niektóre wykonały nie jedną, ale kilka prac. W ten sposób chciały pokazać, że są bardzo przywiązane do Ojca Świętego i że im go brakuje. W czerwcu niektóre zobowiązały się, że będą przychodzić na zajęcia nawet w czasie wakacji; większość pracowała już od 20 sierpnia. W sumie 24 uczniów przygotowało 31 prac, wykonując je techniką linorytu (w odpowiednio miękkim linoleum za pomocą specjalnych rylców robi się rowki, a następnie farbą drukarską powiela się matryce i odbija na prasie).
- W jakim stopniu przygotowanie wystawy było dla Pana wyzwaniem?
Reklama
- Pierwszy raz podjąłem się takiego wyzwania. Przygotowując prace na inne wystawy, zawsze stawaliśmy na wysokości zadania i nigdy nie miałem tremy. Wyzwaniem jest każda technika i każda wystawa, ale ta była szczególna ze względu na temat, czas i miejsce: rocznica wyboru kard. Karola Wojtyły na stolicę Piotrową. Wystawa była prezentowana w holu na pierwszym piętrze starego gmachu KUL-u. W tym czasie Katolicki Uniwersytet Lubelski przyjął imię Jana Pawła II, a ponadto odbywała się uroczysta inauguracja roku akademickiego. To spowodowało, że wszyscy mieliśmy tremę. Wystawa była największym przedsięwzięciem, jakie zrealizowaliśmy w ciągu pięciu lat działalności koła.
- Poprzez wystawę wraz z uczniami włączył się Pan w lubelskie obchody Dnia Papieskiego.
- Tak, nasza wystawa pięknie zaistniała w tym okresie i jestem wdzięczny wszystkim osobom, które mi w tym pomogły, przede wszystkim rektorowi KUL-u ks. prof. Stanisławowi Wilkowi i dyrektorowi Instytutu Historii Sztuki KUL-u prof. Bożenie Iwaszkiewicz-Wronikowskiej, która uroczyście otworzyła wernisaż.
- Czy wystawę będzie można jeszcze gdzieś zobaczyć?
- Do tej pory nie powtarzaliśmy wystaw, ale być może jeszcze w kilku placówkach zaprezentujemy nasze prace.
- Kim dla Pana był Jan Paweł II?
- Przewodnikiem i człowiekiem o wielkim sercu. Kimś, kto umiał pogodzić wiele zwaśnionych stron na świecie, które do tej pory były nie do pogodzenia. Kiedyś byłem na Mszy św. w Bazylice św. Piotra, odprawianej przez Ojca Świętego; później Papież miał chwilę dla wiernych. Miałem zaszczyt trzymać Jana Pawła II za rękę. Do tej pory czuję ten uścisk - niecodzienna ręka i niecodzienne przesłanie, zawarte w dotyku. Nie umiem tego określić, jest to bowiem coś wielkiego, co zostało na całe życie.
- Dziękuję za rozmowę.