Rozpoczynając cykl rozważań, pragnę na wstępie przybliżyć tematykę naszych spotkań. Całe nasze życie przebiega wokół myśli, słów, gestów, obrazów - które można określić jako pewne znaki albo symbole. W związku z tym proponuję temat znaków i symboli chrześcijańskich.
Istnieje potrzeba duszpasterskiego spojrzenia na obecność Bożych znaków i obecność postaw w sprawowanych obrzędach liturgicznych i w życiu współczesnego człowieka.
Jak podaje Słownik Teologiczny Karla Rahnera, „znak” - to jedna rzeczywistość, która odnosi się do innej, a tym samym wskazuje na obie rzeczywistości wzajemnie oddziałujące na siebie. To odniesienie może mieć charakter sakramentalny lub symboliczny. Znakiem może być także wydarzenie cudowności, nadprzyrodzoności, Boskości - cud, jako nadzwyczajna ingerencja Boga w życie człowieka.
Najważniejszy znak w naszym życiu to Krzyż - narzędzie naszego odkupienia. Jest on znakiem odkupienia, pojednania, pokoju, mocy Bożej i chluby - o czym pisał św. Paweł w swoich listach. Cudowność znaku ma swoje korzenie i źródło w Bogu Ojcu, Jezusie Chrystusie i Duchu Świętym.
Inne znaki, nazywane są symbolami i same w sobie nie posiadają wymiaru cudowności. Symbolem nazywano pierwotnie odłamany kawałek kości do gry, lub jakiegoś innego przedmiotu, idealnie pasujący do pozostałej części. W znaczeniu religijnym symbole oznaczają rzeczy, które z racji podobieństwa uzmysławiają coś duchowego.
Człowiek jako istota duchowo-zmysłowa potrzebuje symboli, aby przybliżyć sobie to, co duchowe. Niekiedy nawet mgliste odczuwanie ich bogatej treści, może silniej przemówić niż wypowiadane słowa.
Symbol inaczej niż słowo łączy w jedno, ogólne wrażenie najbardziej odmienne cechy. Mowa stopniowo uświadamia to, co symbole w jednej chwili przedstawiają duszy ludzkiej - choćby nawet skromny drobiazg ofiarowany bliskiej osobie. Znaki i symbole zawierają ogromny ładunek treści, która nie jest przez nie wypowiadana, a jednak tak dużo do nas mówi. Czyli inaczej - sam Bóg w znakach i symbolach przemawia do naszych serc.
W następnych spotkaniach przejdziemy do konkretnych przykładów znaków i symboli, aby przekonać się, jak wielkie znaczenie mają dla naszego życia duchowego i na postrzeganie otaczającego nas świata.
A dziś rozpoczynając Adwentem nowy rok liturgiczny, chcę pochylić się nad wymową i znaczeniem tego słowa w życiu Kościoła.
Słowo adwent pochodzi od łacińskiego adventus i oznacza przyjście. Dla starożytnych rzymian słowo to oznaczało oficjalny przyjazd cezara. W chrześcijaństwie terminem tym określa się radosny czas przygotowania do Narodzenia Pańskiego, kiedy to wspomina się pierwsze przyjście Jezusa i jednocześnie oczekuje się ponownego Jego pojawienia się na ziemi. Jest to przede wszystkim czas przygotowania naszych serc na spotkanie z Panem.
Pierwsze ślady obchodzenia Adwentu spotykamy w IV w., m.in. w liturgii galijskiej i hiszpańskiej. Obecnie Adwent rozpoczyna nowy rok kościelny i obejmuje 4 kolejne tygodnie, począwszy od pierwszej niedzieli po uroczystości Chrystusa Króla. Adwent to czas pokuty i umartwienia. Z tej przyczyny Kościół zachęca wiernych, aby unikali zabaw i hucznych wesel. Już od XIII w., w okresie Adwentu w polskich kościołach odprawia się Mszę św. zwaną Roratami ku czci Najświętszej Maryi Panny, wybranej na ziemską matkę dla Syna Bożego. Nazwa ta pochodzi od słów pieśni na wejście: Rorate coeli desuper - co się tłumaczy - Spuśćcie rosę niebiosa. Najstarsze ślady odprawianej w Polsce Mszy św. roratniej sięgają XII w. W wieku XVI Roraty były już znane w całej Polsce. Nacechowane są piękną i głęboką symboliką adwentową. Msza św. roratnia była od wieków odprawiana przed wschodem słońca (obecnie także wieczorem). Noc okrywająca ziemię symbolizuje mroki grzechu, błędu i cienia śmierci duchowej, symbolizuje ludzi przed przyjściem światła Zbawiciela. Ku temu światłu podążają wierni, by swe dusze oczyścić blaskiem Bożej jasności. W czasie Mszy św. roratniej oprócz zwykłych świec pali się na ołtarzu jedna wspaniale udekorowana i wysoka świeca, która jest symbolem Najświętszej Maryi Panny, jako Jutrzenki zwiastującej bliskie zjawienie się słońca sprawiedliwości, prawdy i życia. Ta biała świeca ozdobiona białą lub niebieską wstążką, jest symbolem Maryi, która podobnie jak jutrzenka wyprzedza wschód słońca, tak Ona poprzedziła przyjście Jezusa.
Wieniec adwentowy
Ten niemiecki zwyczaj znany jest w Kościele od ponad 2 wieków. Na zielonym wieńcu umieszcza się 4 świece. Cała rodzina gromadząc się w niedzielny wieczór przy wspólnej modlitwie zapala kolejne świece jako znak czuwania i gotowości na przyjście Jezusa. Wieniec adwentowy ma bogatą symbolikę: światło, zieleń i krąg, które oznaczają wspólnotę oczekującą w miłości i radości na przyjście Pana. W Wigilię Bożego Narodzenia 4 palące się świece oznajmiają przyjście Jezusa, który jest Światłością świata. Zapewne jeszcze w niektórych domach jest wieniec adwentowy lub przynajmniej gałąź i na niej świeca. Zapach gałęzi budzi nastrój oczekiwania, a światło świecy rozjaśnia ciemną porę roku.
Światło pierwszej świecy zapalonej na wieńcu, powinno być światłem mojego życia. Mówię „tak” - sobie: moim talentom i zdolnościom, moim zahamowaniom i brakom. Wiem, że do tego „tak” musi dołączyć „dziękuję”, gdyż ostatecznie wszystko w życiu zostało mi podarowane. Dlatego chciałbym też, jak ta świeca swoim małym światłem przekazywać dalej ciepło i jasność do wnętrza każdej ciemności i strachu.
Zapalenie drugiej świecy niech oznacza światło twojego życia. Przez „ty” rozumiem ciebie jako partnera, jako syna albo córkę, jako pracodawcę... Mówię ci „tak” - takiemu, jakim jesteś, ze wszystkimi twoimi zdolnościami i talentami, twoimi ograniczeniami i trudnościami. W tym „tak” zawiera się także „dziękuję” za wszystko to, co było możliwe dotychczas w naszym wspólnym życiu.
Zapalenie trzeciej świecy mówi, że tym światłem jesteśmy wszyscy. Wspólnota tych, którzy się zbierają wokół Chrystusa. Chciałbym powiedzieć nam „tak” - takim, jakimi jesteśmy, z naszymi talentami i gotowością do niesienia pomocy, z naszymi wątpliwościami i kłopotami. Ale to światło nie oznacza tylko konkretnych nas. Myślę także o wspólnocie wsi, miasta, państwa, wszystkich narodów. Jak często ten płomień migoce niepewnie: Jak wygląda przyszłość? Kiedy będziemy mogli podać sobie ręce jak gałęzie jodły, które dopiero razem tworzą ten piękny wieniec.
Zapalenie czwartej świecy powinno być dla mnie symbolem ostatniego światła, które przyświeca w drodze do domu.
Mówię „tak” światłu świata, które tak wspaniale zapaliło się dla nas w Jezusie. Chciałbym mówić „dziękuję” za to, że w tym świetle jest nadzieja, która sięga poza śmierć. Już teraz chcielibyśmy pracować z Nim na nowej ziemi i w nowej wspólnocie, w której spodziewamy się więcej pokoju i sprawiedliwości, aby wszyscy ludzie mogli odetchnąć. Teraz chciałbym być całkiem cicho, aby spotkać to światło z wysoka.
Przygotowując się w Adwencie do przeżywania tajemnicy Bożego Narodzenia, przygotowujemy się na dzień ostateczny i na wieczność. Otrzymaliśmy bowiem na nasze życie pewne zadania, byśmy wypełniając je, osiągnęli własne szczęście i szczęśliwość wieczną.
Właśnie Adwent skłania nas do pytania: cośmy zrobili? Bo przecież w każdej chwili trzeba być gotowym wyjść na spotkanie Pana, bo każda chwila może być tą chwilą ostatnią. Przeżyjmy więc ten czas w zadumie i refleksji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu