Umiłowani wierni archidiecezji częstochowskiej,
Reklama
Przekroczyliśmy próg osiemdziesięciolecia od istnienia diecezji częstochowskiej. To przejście znaczyła procesja z Najświętszym Sakramentem z kościoła św. Jakuba do archikatedry, która zarazem była oficjalnym zakończeniem Roku Eucharystii, ogłoszonego przez świętej i wielkiej pamięci Jana Pawła II. Zadaniem tego roku był rachunek sumienia z korzystania z uobecniającej się tajemnicy naszego zbawienia w czasie Mszy św. Pobudzaliśmy się także do gorliwej i częstej adoracji i kontemplacji Chrystusa ukrytego w Hostii Świętej.
Dziś rozpoczyna się liturgiczny okres Adwentu, który nas przygotowuje nie tylko do świąt Bożego Narodzenia, ale na wielkie spotkanie z Jezusem, Panem i Sędzią naszym na końcu dziejów. Ów dzień będzie naprawdę dla nas najważniejszy, bo w nim zacznie się nasza wieczność w zmartwychwstałym ciele, szczęśliwa lub przeklęta. Na ten dzień trzeba się nam z największą pilnością przygotowywać. Św. Paweł Apostoł upomni nas dziś, żebyśmy się starali być „bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa” (II czytanie), a w Ewangelii sam Jezus kieruje do nas słowa przestrogi: „Uważajcie i czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie”.
Wraz z Adwentem rozpoczynamy rok duszpasterski 2005/2006, którego zadaniem jest zaakcentować pewne prawdy, związane z naszym postępowaniem tu, na ziemi, a od którego to postępowania zależeć będzie nasza wieczność. Idąc za adhortacją Jana Pawła II: Kościół w Europie, będziemy przeżywać ten rok pod hasłem: Przywracać nadzieję ubogim. Wielka to sprawa. Bóg nas będzie sądził z miłości i objawi nam przy powtórnym Adwencie, że przebywał na świecie właśnie w potrzebujących i ubogich, i oczekiwał od nas wsparcia materialnego i duchowego. Śpieszmy się zatem kochać ludzi (ks. Jan Twardowski), a czyniąc dobrze, przywracajmy im nadzieję.
Komu mamy przywracać nadzieję? Długo trzeba by o tym mówić. Właściwie wszystkim, bo każdy z nas oczekuje na jakieś duchowe, a czasem materialne wsparcie, a przynajmniej akceptację, szacunek, życzliwość, braterstwo, kulturę. Z pewnością można by jednak wymieniać różnych ludzi szczególnie oczekujących na danie im takiej nadziei: na okazanie serca, poświęcenie czasu, życzliwe wsparcie duchowe, konkretną materialną pomoc. Są to: osoby żyjące w ubóstwie materialnym, osoby uzależnione, osoby skrzywdzone przez innych ludzi, osoby dotknięte chorobą i cierpieniem.
Rozglądnijmy się zatem wokół siebie i rozpoznawajmy ludzkie biedy. „Ubogich zawsze macie u siebie” (J 12, 8) - powiedział Pan Jezus. Są z pewnością blisko nas, w naszej wiosce, w bloku, w którym mieszkamy. Błagają też o wsparcie ci z daleka, kiedy dowiadujemy się z mediów, że umierają z głodu, cierpią z powodu kataklizmów. Czasem formalnie wyciągają rękę prosząc o wsparcie. Często się wstydzą tego czynić, ale bardzo na nas liczą. Nieraz tylko swoim stanem cierpienia, niepełnosprawnością, zagubieniem moralnym i duchowym, nieporadnością życiową cicho liczą na pomoc. Pomagajmy sobie wzajemnie w czasach nie znikającego bezrobocia, ogólnego zubożenia bardzo wielu, tak że często brakuje na lekarstwa. Nie bądźmy nieczuli, czyńmy dobrze drugim. „Kościół w ubogich i cierpiących odnajduje wizerunek samego ubogiego i cierpiącego Założyciela, stara się ulżyć w niedoli, w nich usiłuje służyć Chrystusowi” (KK, 8). Są tego konkretne przejawy: prośba przy kościele o grosz do puszek, na tacę w kościele. Organizujmy w każdej parafii koło Caritas. Mobilizujmy się do działalności charytatywnej w ramach Akcji Katolickiej, w gronie księży i zakonów, a także ruchów, stowarzyszeń i różnego rodzaju wspólnot. Budujmy domy opieki, schroniska, organizujmy stołówki dla dzieci niedożywionych i stypendia dla młodzieży. Wielki to świat zadań, które stają przed nami w dziedzinie miłości bliźniego i przywracania ubogim nadziei.
Wydaje się jednak, że w tym wszystkim jest jedno najważniejsze: wychowywanie sumienia, wrażliwości moralnej na Słowo Boże, które jest tak kategoryczne na ustach Chrystusa w dziedzinie miłości bliźniego.
Pozwólcie więc, Umiłowani Diecezjanie, że w naszej archidiecezji częstochowskiej, na program ogólnopolski nałożymy sobie jeszcze inny: „Wypełniamy Jasnogórskie Śluby Narodu”. Złożone one były 50 lat temu na Jasnej Górze, 26 sierpnia w 1956 r., z okazji 300-lecia ślubów króla Jana II Kazimierza, który w imieniu Korony i Litwy, szczęśliwy z cudownej obrony Jasnej Góry, ślubował w katedrze lwowskiej szerzyć kult do Maryi, ulżyć doli chłopów, troszczyć się o najbiedniejszych. Wielki Prymas Tysiąclecia, wówczas więzień w Komańczy, postanowił je na nowo wyrazić, a polecił je wygłosić na Jasnej Górze. Śluby z 1956 r. poruszały wielkie sprawy religijności, moralności i etyki społecznej Polaków. Dotyczyły w ogóle wierności Bogu, Chrystusowi, Krzyżowi, Ewangelii, Kościołowi i Ojczyźnie i nawoływały do życia w stanie łaski uświęcającej. Dotykały jednak głównie bolesnych i trudnych spraw Narodu, takich jak: obrona życia nienarodzonych, nierozerwalność małżeństwa, wychowanie dzieci i młodzieży, miłość i sprawiedliwość społeczna, pojednanie i zgoda narodowa, walka z przemocą, troska o głodnych i bezdomnych. Wyliczały też wady narodu, z którymi należy walczyć, takie jak: lenistwo, lekkomyślność, marnotrawstwo, pijaństwo i rozwiązłość. Ileż w tych Ślubach zawiera się troski o człowieka, zwłaszcza ubogiego, owszem, tego najbiedniejszego, jakim jest dziecko nienarodzone, niechciane i nieprzyjęte. Na słowa Prymasowskich Ślubów siedem razy odpowiadaliśmy: „Królowo Polski, przyrzekamy”. Dziś można zauważyć nowe jeszcze problemy moralne i cierpienia społeczne, z którymi trzeba podjąć walkę np. narkomania, seksualizm, bezrobocie.
Śluby jasnogórskie obowiązują cały naród polski. Trzeba jednak powiedzieć, że Kościół częstochowski jest ich szczególnym stróżem i powiernikiem. 26 sierpnia każdego roku w czasie ich ponawiania my właśnie w większości je wypowiadamy. Ślubowanie Bogu, przy przywoływaniu na świadka Maryi, naszej Matki i Królowej, to coś bardzo poważnego. O ślubach mówią Księgi prawa Starego Testamentu, podając dokładne warunki ich składania. Księgi historyczne, opisujące śluby konkretnych osób jak i całego ludu, Księgi poetyckie - psalmy, którymi się modlimy. Mówią też o nich Księgi mądrościowe. Te ostatnie pouczają, że dobrze jest je składać, bo są chwałą Bożą, ale po złożeniu trzeba je koniecznie wypełniać. Nie powinno się ich składać pochopnie i beztrosko. „Jeżeliś złożył ślub jakiś Bogu, nie zwlekaj z jego spełnieniem, bo w głupcach nie ma On upodobania, to, coś ślubował wypełnij! Lepiej, że nie ślubujesz wcale, niż żebyś ślubował, a ślubu nie spełnił” (Koh 5, 3-4).
Naród polski przejął się ślubami swojego Prymasa i w ten sposób przygotował się na Millennium Chrztu Polski. Dziś trzeba nam do nich nawiązywać. Jan Paweł II mówił o tych ślubach bardzo zdecydowanie słowami: „Wypada nam dzisiaj przypomnieć to jasnogórskie ślubowanie (...) Rok 1956 wpisał się w nowożytne dzieje Polski jako data doniosła. Pierwszy poniekąd kamień milowy tej drogi, jaką Naród musiał przejść od odbudowy swej suwerenności w państwie, które rządziło się zasadami marksistowskiego totalitaryzmu. (...) Nie wolno nam zapomnieć o tamtych ślubowaniach, które przygotowały nas do wejścia w drugie tysiąclecie chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo oznacza rzeczywistość Przymierza, które Bóg zawarł z ludzkością w Chrystusie, w Jego krzyżu i Zmartwychwstaniu. Zawarł je z każdym człowiekiem, z każdym ludem i narodem. Maryja jest pierwszą Służebnicą tego Przymierza. Stąd miejscem naszych ślubowań w 1956 r. stała się Jasna Góra, Jej duchowa stolica na naszej Ojczystej ziemi” (przemówienie z 26 sierpnia 1990 r. w Castel Gandolfo).
Umiłowani Bracia i Siostry,
Po Roku Eucharystii, ogłaszam ten rok jako „Rok Maryi, Niewiasty Eucharystii”, rok odnowienia Jasnogórskich Ślubów Narodu. Będziemy je przeżywać, poświęcając każdy z dziewięciu miesięcy przed 26 sierpnia, wielkim tematom odnowy życia religijnego, moralnego i społecznego, któreśmy ślubowali 50 lat temu. W praktyce zaznaczy się to w głoszeniu Słowa Bożego w kościołach i na katechezie, w modlitwach i nabożeństwach, w organizowaniu różnego rodzaju dzieł pomocy na rzecz potrzebujących. Dzięki czytaniu naszej Niedzieli i słuchaniu katolickich rozgłośni radia „Fiat” i „Jasna Góra” będziemy mogli obficie korzystać z tematyki Ślubów. Bardzo nawołuję, żeby tą drogą nawiązywać bliższy kontakt ze Słowem Bożym.
Śluby dotyczą spraw związanych z życiem chrześcijańskim na co dzień i wymagają nawrócenia i kontroli sumienia. Prowadzi do tego życie eucharystyczne. To Eucharystia przecież nas sądzi i stawia nam wymagania stałego nawracania się i pracy nad wrażliwością sumienia, również na rzecz ubogich. Nawołuję więc bardzo gorąco wszystkich do pełnego uczestnictwa w Eucharystii. Ma ono miejsce wtedy, gdy przystępujemy do Komunii Świętej. To Komunia Święta łączy nas najdoskonalej z Bogiem, a także z bliźnimi i wzywa nas do przywracania ubogim nadziei. Wzywam więc wszystkich wiernych do częstej Komunii Świętej. Żeby ona jednak była możliwa, oprócz pierwszych piątków miesiąca, konieczne jest lepsze przygotowanie do przeżycia niedzieli. Dlatego we wszystkich kościołach parafialnych należy odprawiać w sobotę wieczorem Mszę św., która z przyzwolenia Kościoła już jest Eucharystią niedzielną i uczestnicząc w niej, zadość czyni się przykazaniu kościelnemu w tym względzie. Przede wszystkim jednak wieczór sobotni niech będzie przeznaczony na przygotowanie się do niedzielnej i świątecznej Eucharystii. Dlatego oprócz Mszy św. ma być przed lub po niej urządzona przynajmniej godzinna adoracja z wystawieniem Najświętszego Sakramentu. W tym czasie kapłani będą słuchać spowiedzi św. i prowadzić sakramentalne kierownictwo duchowe. Bardzo proszę, wręcz nalegam, by wierni częściej korzystali ze spowiedzi św. Również w niedziele i święta, o ile się tylko da, kapłani niech słuchają spowiedzi wiernych. Często jednak duszpasterz pracujący w pojedynkę na parafii, nie dysponuje dużą ilością czasu, bo odprawia zwykle trzy, a czasem cztery Msze św., także w kaplicach filialnych, dlatego konieczna jest spowiedź w sobotę. Proszę też o wprowadzenie, gdzie tylko można, Mszy św. dla dzieci. Nabożeństwo sobotnie połączone niech też będzie z nawiązaniem do ślubów jasnogórskich i odśpiewaniem Apelu maryjnego.
Zaczynamy realizację naszego programu od zaraz, od gorliwego przeżycia Adwentu. Odnówmy naszą wierność Bogu, Chrystusowi, Krzyżowi i Ewangelii przez przeżycie rekolekcji adwentowych. Uczęszczajmy licznie na Roraty. Proszę o to i dzieci, i ich rodziców. Pomyślmy o świecy Caritas na stół wigilijny. Ona już będzie pierwszym przyczynkiem do wypełniania programu, by przywracać nadzieję ubogim.
Patrzmy też na wzór Niepokalanej i od Niej uczmy się wierności Bogu i człowiekowi. Ona też niech się modli za nas i wyprasza nam łaskę zbawienia.
Z serca błogosławię na Adwent
Częstochowa, 24 listopada 2005 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu