Reklama

Młodzieżowy Ośrodek Szkoleniowo-Wypoczynkowy Centrum Edukacyjnego Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej w Trzęsaczu (1)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Adres: Trzęsacz, 72-344 Rewal
ul. Pałacowa 3, tel. (0-91) 386-24-51
Dyrektor: ks. Stanisław Krzyżanowski

O walorach nadmorskiego Trzęsacza pisaliśmy już niejednokrotnie na naszych łamach, ostatnio w związku z podjętą inicjatywą odbudowy miejscowego kościoła pw. Miłosierdzia Bożego oraz inauguracją festiwalu muzycznego w murach tejże świątyni. W ramach naszej systematycznej wędrówki po najważniejszych miejscach archidiecezji docieramy dzisiaj nieprzypadkowo właśnie nad morze, funkcjonuje tutaj bowiem kolejna placówka - Młodzieżowy Ośrodek Szkoleniowo-Wypoczynkowy, który wchodzi w skład Centrum Edukacyjnego Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej. Historyczno-zabytkowo-ewangelizacyjna wymowa obiektów stanowi sporą atrakcję dla odwiedzających tę miejscowość turystów, dlatego nie możemy ominąć tego miejsca. Naszą wizytę nad Bałtykiem rozpocznijmy jednak od historii restaurowanego kościoła, gdyż to właśnie jego obecność determinuje wszystkie poczynania związane z tym miejscem i działalnością ośrodka.
Nowy kościół, którego odbudowy podjął się ks. Andrzej Dymer - dyrektor CEA, jest przede wszystkim miejscem kultu Bożego, którego brakowało w tym miejscu w tak godnym wydaniu. Wypoczywający nad morzem mogą od niedawna w murach tejże świątyni odnaleźć czas na modlitwę i refleksję nad sobą, tak potrzebną podczas wakacyjnej regeneracji sił fizycznych. Historia tego miejsca przypomina wiele niezwykłych faktów. Kościół został wzniesiony pod koniec XIX wieku po zamknięciu gotyckiej świątyni (dzisiaj pozostała tylko ściana) za przyczyną pastora Wilhelma Mielke. Ostatnim pastorem kościoła był Magnus Schielbe, który zmarł w 1945 r. Co ciekawe, na rozpoczęcie budowy czekano aż 102 lata. Możliwość zniszczenia gotyckiego kościoła zgłoszono w 1772 r., jednak dopiero w 1874 r. wobec bliskiej groźby inwazji morza podjęto prace nad budową, którą zrealizowano w przeciągu 6 lat (23 grudnia 1880 r. poświęcono tę świątynię). Kościół wzniesiono w stylu neogotyckim na planie prostokąta, a jego bryłę posadowiono na podmurówce wykonanej z ciosanych kamieni. Wówczas był to kościół jednonawowy z trójbocznym prezbiterium, do którego przylegały dwie kaplice. Bryłę świątyni zwieńczono dwuspadowym dachem, a wieżę smukłym hełmem. Wewnątrz kościoła znajdowały się trzy drewniane empory dla wiernych oraz empora muzyczna. W 1905 r. zamożna Niemka o nazwisku von Koller ufundowała do kościoła późnogotycki ołtarz. Ze starego kościoła przeniesiono natomiast dwa dzwony, jeden z 1679 r., a drugi z 1707 r. Ozdobą kościoła stał się także duży olejny obraz przedstawiający ruiny starego kościoła w szponach fal. Ufundował go w 1905 r. angielski marynarz Charles Pattison (obecnie obraz ten znajduje się w kościele Pojednania w Travemunde). Podczas końcowych walk II wojny światowej toczących się wokół Trzęsacza częściowo została zniszczona wieża kościoła i dach od strony wieży. Niestety, największych zniszczeń dokonano po wojnie, kiedy w latach 50. władze zaczęły rozbierać kościoły wzdłuż Odry i Bałtyku. W grupie 600 zniszczonych w ten sposób kościołów znalazł się i ten w Trzęsaczu, a pochodzące z niego cegły, jak się okazało, posłużyły jako materiał na budowę domów w Rewalu. Dopiero odważna decyzja ks. Dymera pozwoliła w 1998 r. podjąć ofiarny trud wskrzeszenia tej świątyni. Ukoronowaniem tej błogosławionej pracy było poświęcenie świątyni pw. Miłosierdzia Bożego 4 maja 2003 r. przez abp. Zygmunta Kamińskiego. Do wnętrza kościoła powrócił przechowywany w Kamieniu Pomorskim XVII-wieczny obraz Joachima Sellina. Wystrój świątyni nawiązuje do działalności Centrum Edukacyjnego, co widać w witrażach przedstawiających świętych związanych z nauką i edukacją: Tomasza z Akwinu, Augustyna, Jana Bosko, Jana Kantego, Urszulę Ledóchowską, Maksymiliana Kolbego, Edytę Stein, królową Jadwigę, Franciszkę Siedlecką, Jana de Lasalle. Niedawno świątynia wzbogaciła się także o kolejny ważny atrybut wyposażenia. Otóż w pierwszej połowie sierpnia zakończono tu instalację 18-głosowych organów, wykonanych przez znanego poznańskiego organomistrza Jana Drozdowicza. Jest to instrument koncertowy wyposażony w elektrycznie sterowane rejestry, a także w ponad tysiąc piszczałek ze stopu organowego będącego kompilacją cyny, ołowiu z domieszką bizmutu. Organy zostały wykonane z następującego rodzaju drzewa: skrzynia jest z dębu, klawiatura ze świerku, czarne półtony z hebanu, natomiast do stworzenia wierzchu klawiszy użyto kości bydlęcej. Prace nad organami dla Trzęsacza trwały blisko 2 lata i poświęciło się temu zadaniu 6 osób. Najtrudniejsze do wykonania są same piszczałki, gdyż należy je robić podobnie jak w minionych wiekach, czyli wylewając specjalny stop blachy cynowej na stół, by następnie kolejne fragmenty nawijać na specjalne bębny i skrawać nożami. Ta procedura gwarantuje wysoką jakość wykonawczą. W związku z tak dobrymi możliwościami koncertowymi - jak mówi ks. Andrzej Dymer - zrodziła się myśl, aby zainicjować imprezę, która promowałaby zarówno odbudowany kościół, jak i wysokiej rangi instrument.
Idea ta znalazła wiele życzliwych serc, które sprawiły, że w dniach 15-20 sierpnia 2005 r. odbyła się pierwsza edycja Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty Albert Wielki

Niedziela Ogólnopolska 14/2010, str. 4-5

[ TEMATY ]

św. Albert Wielki

Kempf EK/pl.wikipedia.org

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii
Drodzy Bracia i Siostry, Jednym z największych mistrzów średniowiecznej teologii jest św. Albert Wielki. Tytuł „wielki” („magnus”), z jakim przeszedł on do historii, wskazuje na bogactwo i głębię jego nauczania, które połączył ze świętością życia. Już jemu współcześni nie wahali się przyznawać mu wspaniałych tytułów; jeden z jego uczniów, Ulryk ze Strasburga, nazwał go „zdumieniem i cudem naszej epoki”. Urodził się w Niemczech na początku XIII wieku i w bardzo młodym wieku udał się do Włoch, do Padwy, gdzie mieścił się jeden z najsłynniejszych uniwersytetów w średniowieczu. Poświęcił się studiom „sztuk wyzwolonych”: gramatyki, retoryki, dialektyki, arytmetyki, geometrii, astronomii i muzyki, tj. ogólnej kultury, przejawiając swoje typowe zainteresowanie naukami przyrodniczymi, które miały się stać niebawem ulubionym polem jego specjalizacji. Podczas pobytu w Padwie uczęszczał do kościoła Dominikanów, do których dołączył później, składając tam śluby zakonne. Źródła hagiograficzne pozwalają się domyślać, że Albert stopniowo dojrzewał do tej decyzji. Mocna relacja z Bogiem, przykład świętości braci dominikanów, słuchanie kazań bł. Jordana z Saksonii, następcy św. Dominika w przewodzeniu Zakonowi Kaznodziejskiemu, to czynniki decydujące o rozwianiu wszelkich wątpliwości i przezwyciężeniu także oporu rodziny. Często w latach młodości Bóg mówi do nas i wskazuje plan naszego życia. Jak dla Alberta, także dla nas wszystkich modlitwa osobista, ożywiana słowem Bożym, przystępowanie do sakramentów i kierownictwo duchowe oświeconych mężów są narzędziami służącymi odkryciu głosu Boga i pójściu za nim. Habit zakonny otrzymał z rąk bł. Jordana z Saksonii. Po święceniach kapłańskich przełożeni skierowali go do nauczania w różnych ośrodkach studiów teologicznych przy klasztorach Ojców Dominikanów. Błyskotliwość intelektualna pozwoliła mu doskonalić studium teologii na najsłynniejszym uniwersytecie tamtych czasów - w Paryżu. Św. Albert rozpoczął wówczas tę niezwykłą działalność pisarską, którą miał odtąd prowadzić przez całe życie. Powierzano mu ważne zadania. W 1248 r. został oddelegowany do zorganizowania studium teologii w Kolonii - jednym z najważniejszych ośrodków Niemiec, gdzie wielokrotnie mieszkał i która stała się jego przybranym miastem. Z Paryża przywiózł ze sobą do Kolonii swego wyjątkowego ucznia, Tomasza z Akwinu. Już sam fakt, że był nauczycielem św. Tomasza, byłby zasługą wystarczającą, aby żywić głęboki podziw dla św. Alberta. Między obu tymi wielkimi teologami zawiązały się stosunki oparte na wzajemnym szacunki i przyjaźni - zaletach ludzkich bardzo przydatnych w rozwoju nauki. W 1254 r. Albert został wybrany na przełożonego „Prowincji Teutońskiej”, czyli niemieckiej, dominikanów, która obejmowała wspólnoty rozsiane na rozległym obszarze Europy Środkowej i Północnej. Wyróżniał się gorliwością, z jaką pełnił tę posługę, odwiedzając wspólnoty i wzywając nieustannie braci do wierności św. Dominikowi, jego nauczaniu i przykładom. Jego przymioty i zdolności nie uszły uwadze ówczesnego papieża Aleksandra IV, który zapragnął, by Albert towarzyszył mu przez jakiś czas w Anagni - dokąd papieże udawali się często - w samym Rzymie i w Viterbo, aby zasięgać jego rad w sprawach teologii. Tenże papież mianował go biskupem Ratyzbony - wielkiej i sławnej diecezji, która jednak przeżywała trudne chwile. Od 1260 do 1262 r. Albert pełnił tę posługę z niestrudzonym oddaniem, przywracając pokój i zgodę w mieście, reorganizując parafie i klasztory oraz nadając nowy bodziec działalności charytatywnej. W latach 1263-64 Albert głosił kazania w Niemczech i Czechach na życzenie Urbana IV, po czym wrócił do Kolonii, aby podjąć na nowo swoją misję nauczyciela, uczonego i pisarza. Będąc człowiekiem modlitwy, nauki i miłości, cieszył się wielkim autorytetem, gdy wypowiadał się z okazji różnych wydarzeń w Kościele i społeczeństwie swoich czasów: był przede wszystkim mężem pojednania i pokoju w Kolonii, gdzie doszło do poważnego konfliktu arcybiskupa z instytucjami miasta; nie oszczędzał się podczas II Soboru Lyońskiego, zwołanego w 1274 r. przez Grzegorza X, by doprowadzić do unii Kościołów łacińskiego i greckiego po podziale w wyniku wielkiej schizmy wschodniej z 1054 r.; wyjaśnił myśl Tomasza z Akwinu, która stała się przedmiotem całkowicie nieuzasadnionych zastrzeżeń, a nawet oskarżeń. Zmarł w swej celi w klasztorze Świętego Krzyża w Kolonii w 1280 r. i bardzo szybko czczony był przez swoich współbraci. Kościół beatyfikował go w 1622 r., zaś kanonizacja miała miejsce w 1931 r., gdy papież Pius XI ogłosił go doktorem Kościoła. Było to uznanie dla tego wielkiego męża Bożego i wybitnego uczonego nie tylko w dziedzinie prawd wiary, ale i w wielu innych dziedzinach wiedzy; patrząc na tytuły jego licznych dzieł, zdajemy sobie sprawę z tego, że jego kultura miała w sobie coś z cudu, i że jego encyklopedyczne zainteresowania skłoniły go do zajęcia się nie tylko filozofią i teologią, jak wielu mu współczesnych, ale także wszelkimi innymi, znanymi wówczas dyscyplinami, od fizyki po chemię, od astronomii po mineralogię, od botaniki po zoologię. Z tego też powodu Pius XII ogłosił go patronem uczonych w zakresie nauk przyrodniczych i jest on też nazywany „Doctor universalis” - właśnie ze względu na rozległość swoich zainteresowań i swojej wiedzy. Niewątpliwie metody naukowe stosowane przez św. Alberta Wielkiego nie są takie jak te, które miały się przyjąć w późniejszych stuleciach. Polegały po prostu na obserwacji, opisie i klasyfikacji badanych zjawisk, w ten sposób jednak otworzył on drzwi dla przyszłych prac. Św. Albert może nas wiele jeszcze nauczyć. Przede wszystkim pokazuje, że między wiarą a nauką nie ma sprzeczności, mimo pewnych epizodów, świadczących o nieporozumieniach, jakie odnotowano w historii. Człowiek wiary i modlitwy, jakim był św. Albert Wielki, może spokojnie uprawiać nauki przyrodnicze i czynić postępy w poznawaniu mikro- i makrokosmosu, odkrywając prawa właściwe materii, gdyż wszystko to przyczynia się do podsycania pragnienia i miłości do Boga. Biblia mówi nam o stworzeniu jako pierwszym języku, w którym Bóg, będący najwyższą inteligencją i Logosem, objawia nam coś o sobie. Księga Mądrości np. stwierdza, że zjawiska przyrody, obdarzone wielkością i pięknem, są niczym dzieła artysty, przez które, w podobny sposób, możemy poznać Autora stworzenia (por. Mdr 13, 5). Uciekając się do porównania klasycznego w średniowieczu i odrodzeniu, można porównać świat przyrody do księgi napisanej przez Boga, którą czytamy, opierając się na różnych sposobach postrzegania nauk (por. Przemówienie do uczestników plenarnego posiedzenia Papieskiej Akademii Nauk, 31 października 2008 r.). Iluż bowiem uczonych, krocząc śladami św. Alberta Wielkiego, prowadziło swe badania, czerpiąc natchnienie ze zdumienia i wdzięczności w obliczu świata, który ich oczom - naukowców i wierzących - jawił się i jawi jako dobre dzieło mądrego i miłującego Stwórcy! Badanie naukowe przekształca się wówczas w hymn chwały. Zrozumiał to doskonale wielki astrofizyk naszych czasów, którego proces beatyfikacyjny się rozpoczął, Enrico Medi, gdy napisał: „O, wy, tajemnicze galaktyki... widzę was, obliczam was, poznaję i odkrywam was, zgłębiam was i gromadzę. Z was czerpię światło i czynię zeń naukę, wykonuję ruch i czynię zeń mądrość, biorę iskrzenie się kolorów i czynię zeń poezję; biorę was, gwiazdy, w swe ręce i drżąc w jedności mego jestestwa, unoszę was ponad was same, i w modlitwie składam was Stwórcy, którego tylko za moją sprawą wy, gwiazdy, możecie wielbić” („Dzieła”. „Hymn ku czci dzieła stworzenia”). Św. Albert Wielki przypomina nam, że między nauką a wiarą istnieje przyjaźń, i że ludzie nauki mogą przebyć, dzięki swemu powołaniu do poznawania przyrody, prawdziwą i fascynującą drogę świętości. Jego niezwykłe otwarcie umysłu przejawia się także w działalności kulturalnej, którą podjął z powodzeniem, a mianowicie w przyjęciu i dowartościowaniu myśli Arystotelesa. W czasach św. Alberta szerzyła się bowiem znajomość licznych dzieł tego filozofa greckiego, żyjącego w IV wieku przed Chrystusem, zwłaszcza w dziedzinie etyki i metafizyki. Ukazywały one siłę rozumu, wyjaśniały w sposób jasny i przejrzysty sens i strukturę rzeczywistości, jej zrozumiałość, wartość i cel ludzkich czynów. Św. Albert Wielki otworzył drzwi pełnej recepcji filozofii Arystotelesa w średniowiecznej filozofii i teologii, recepcji opracowanej potem w sposób ostateczny przez św. Tomasza. Owa recepcja filozofii, powiedzmy pogańskiej i przedchrześcijańskiej, oznaczała prawdziwą rewolucję kulturalną w tamtych czasach. Wielu myślicieli chrześcijańskich lękało się bowiem filozofii Arystotelesa, filozofii niechrześcijańskiej, przede wszystkim dlatego, że prezentowana przez swych komentatorów arabskich, interpretowana była tak, by wydać się, przynajmniej w niektórych punktach, jako całkowicie nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Pojawiał się zatem dylemat: czy wiara i rozum są w sprzeczności z sobą, czy nie? Na tym polega jedna z wielkich zasług św. Alberta: zgodnie z wymogami naukowymi poznawał dzieła Arystotelesa, przekonany, że wszystko to, co jest rzeczywiście racjonalne, jest do pogodzenia z wiarą objawioną w Piśmie Świętym. Innymi słowy, św. Albert Wielki przyczynił się w ten sposób do stworzenia filozofii samodzielnej, różnej od teologii i połączonej z nią wyłącznie przez jedność prawdy. Tak narodziło się w XIII wieku wyraźne rozróżnienie między tymi dwiema gałęziami wiedzy - filozofią a teologią - które we wzajemnym dialogu współpracują zgodnie w odkrywaniu prawdziwego powołania człowieka, spragnionego prawdy i błogosławieństwa: i to przede wszystkim teologia, określona przez św. Alberta jako „nauka afektywna”, jest tą, która wskazuje człowiekowi jego powołanie do wiecznej radości, radości, która wypływa z pełnego przylgnięcia do prawdy. Św. Albert Wielki potrafił przekazać te pojęcia w sposób prosty i zrozumiały. Prawdziwy syn św. Dominika głosił chętnie kazania ludowi Bożemu, który zdobywał swym słowem i przykładem swego życia. Drodzy Bracia i Siostry, prośmy Pana, aby nie zabrakło nigdy w Kościele świętym uczonych, pobożnych i mądrych teologów jak św. Albert Wielki, i aby pomógł on każdemu z nas utożsamiać się z „formułą świętości”, którą realizował w swoim życiu: „Chcieć tego wszystkiego, czego ja chcę dla chwały Boga, jak Bóg chce dla swej chwały tego wszystkiego, czego On chce”, tzn. aby upodabniać się coraz bardziej do woli Boga, aby chcieć i czynić jedynie i zawsze to wszystko dla Jego chwały.
CZYTAJ DALEJ

W Wiedniu rozpoczęła się tradycyjna oktawa św. Stanisława Kostki

2024-11-14 14:28

[ TEMATY ]

Kostka Stanisław

Joanna Lukaszuk-Ritter

W austriackiej stolicy kult św. Stanisława Kostki jest nadal żywy.

Wspomnienie liturgiczne św. Stanisława Kostki (1550-1568) obchodzone jest w diecezji wiedeńskiej13-go listopada. W tym dniu rozpoczynają się w kaplicy św. Stanisława Kostki uroczystości oktawy jego święta. Corocznie między 13 a 20 listopada wiedeńska kaplica, jedna z nielicznych istniejących jeszcze oraz liturgicznie aktywnych prywatnych kaplic stolicy Austrii, udostępniana jest wiernym i zwiedzającym.
CZYTAJ DALEJ

Minister infrastruktury: prawo jazdy kat. B od 17. roku życia

2024-11-15 10:38

[ TEMATY ]

prawo jazdy

Adobe Stock

Osoby w wieku 17 lat będą mogły uzyskać prawo jazdy kat. B z ograniczeniami; młodzi kierowcy mają mieć okres próbny - powiedział w piątek minister infrastruktury Dariusz Klimczak.

Kierowcy, którzy nie zastosują się do czasowego zatrzymania prawa jazdy będą mogli ubiegać się o odzyskanie uprawnień po pięciu latach - poinformował.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję