Reklama

Kościół Chrystusa Króla na Mokrem w Toruniu

Niedziela toruńska 30/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Parafia Chrystusa Króla na Mokrem w Toruniu została erygowana dekretem bp. Stanisława Wojciecha Okoniewskiego 27 stycznia 1926 r. Początkowo odprawiano Msze św. w kaplicy Najświętszego Serca Pana Jezusa. 30 maja 1929 r. bp Konstanty Dominik poświęcił kamień węgielny nowego kościoła, po czym rozpoczęto jego budowę wg projektu inż. Kazimierza Ulatowskiego. Mimo trudności finansowych budowa świątyni postępowała szybko i 9 listopada 1930 r. bp Stanisław Wojciech Okoniewski, ówczesny ordynariusz diecezji chełmińskiej, dokonał uroczystej konsekracji kościoła.
Wzniesiony na planie centralnym kościół ma kształt rotundy przypominającej rzymski Panteon. Mury, wykonane z żelbetonu i cegły, zostały otynkowane i nakryte kopułą o sklepieniu kryształowym, dach zaś jest pokryty blachą cynkową i zwieńczony latarnią. Wewnętrzne wymiary kościoła są następujące: średnica rotundy 30 m, wysokość do latarni 22 m, średnica latarni 6 m. Do rotundy przylegają dwa duże rozality. Pierwszy, od strony północnej, jako kruchta tworzy przedsionek i chór. Jego stronę frontową zdobi duża płaskorzeźba Chrystusa Króla stojącego na kuli ziemskiej - dzieło artysty rzeźbiarza Ignacego Zelka. Po bokach rozalitu wybudowano dwie niewielkie czworoboczne wieże, zakończone w górnej partii blendami. Przybudówka od strony południowej otrzymała swój ostateczny kształt dopiero w 1957 r. i zawiera dwie zakrystie, biuro Akcji Katolickiej, kaplicę Miłosierdzia Bożego, a w podziemiu znajdują się urządzenia grzewcze i magazyny. Do wnętrza kościoła od strony frontowej prowadzą trzy dwuskrzydłowe drzwi, a po bokach i od strony zakrystii pojedyncze drzwi dwuskrzydłowe. Kopułę świątyni podtrzymuje 16 filarów o doryckich kapitelach.
Ołtarz główny znajduje się na tle ogromnego krzyża z rzeźbą Chrystusa, pod którym umieszczono tabernakulum. Obok ołtarza zlokalizowano ambonkę i sedylia dla celebransów. Od nawy kościoła oddziela prezbiterium półkolista balustrada z terrakoty. W bocznych kaplicach znajdują się ołtarze Najświętszego Serca Pana Jezusa i Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Na ścianach nawy i pod chórem umieszczone zostały stacje drogi krzyżowej, wykonane przez artystę rzeźbiarza Ignacego Zelka. Pod chórem znajdują się dwa ołtarze: św. Antoniego i św. Franciszka z Asyżu. W 1935 r. na chórze zamontowano organy Sauera. W 1930 r. wyposażono kościół w instalację elektryczną, w 1950 r. w radiofonię, a od 1957 r. w ogrzewanie węglowe, które w 1995 r. zmodernizowano na gazowe. Od strony ul. Kościuszki, na ogrodzonym dziedzińcu kościelnym, w 1956 r. wzniesiono grotę Matki Bożej. W latach 1991-94 od strony ul. Bażyńskich wybudowano nowy dom parafialny. W latach 1995 - 2000 wymalowano wnętrze kościoła, zakrystię i pozostałe pomieszczenia, ułożono nową posadzkę oraz obłożono ołtarz i ambonę białym, włoskim marmurem; zamontowano też nową ambonkę i chrzcielnicę. Ponadto w kolejnych latach przeprowadzono kapitalny remont organów, zainstalowano nowe nagłośnienie, odnowiono elewację kościoła i plebanii, a na placu kościelnym oraz na parkingu położono nawierzchnię z kostki betonowej. Na przykościelnym placu znajdują się także: kapliczka św. Jana Nepomucena, kapliczka św. Maksymiliana Kolbego i drewniany krzyż misyjny. W 2004 r. wybudowano nową dzwonnicę, w której zawieszono cztery dzwony: największy z nich, ważący 1650 kg, noszący nazwę „Chrystus Król”, następnie dzwon „Maryja”, ważący 800 kg, dzwon „Józef”, ważący 500 kg, oraz dzwon „Jan Paweł II”, ważący 350 kg. Dzwony zostały odlane w Ludwisarni Felczyńskich, a automatykę wykonała firma Andrzeja Prajsa z Poznania. Dzwonnicę wybudowało Przedsiębiorstwo Badań i Konserwacji Zabytków z Torunia wg projektu inż. Henryka Pawłowskiego i przy udziale pracowni „Geotechnica” inż. Urszuli Paderewskiej z Torunia.
Obok troski o kościół materialny, wiele uwagi poświęcamy pracy nad wzrostem Kościoła duchowego - przez misje ewangelizacyjne, rekolekcje, dbałość o piękno liturgii, życie sakramentalne, o śpiew, nabożeństwa i modlitwy wspólnot i indywidualne, a przede wszystkim przez duchową pracę nad rodziną, którą rozpoczynamy od nauk stanowych, przez kursy przedmałżeńskie, spotkania z rodzicami przed przyjęciem sakramentów, po przedślubną katechezę młodzieży i całą katechezę szkolną i parafialną.
Niewątpliwie w trosce o rodzinę służą pomocą stowarzyszenia działające w parafii, zwłaszcza Kręgi Kościoła Domowego Ruch Światło-Życie, Bractwo św. Józefa Opiekuna Rodzin „Dom” oraz Parafialny Zespół Charytatywny Caritas, który wspiera rodziny znajdujące się w potrzebie. Włączają się w tę pracę Wspólnoty Rodzin Nazaretańskich oraz Rodzin Szensztackich. Środki na pomoc rodzinom wielodzietnym, osobom starszym, chorym, kalekim i wszystkim potrzebującym zbieramy kilka razy w roku. Parafianie przynoszą odzież w dobrym stanie do zespołu Caritas, który przekazuje ją potrzebującym. W okresie Bożego Narodzenia i Wielkanocy wielodzietne rodziny, osoby samotne i potrzebujące otrzymują też paczki żywnościowe.
Jeśli chodzi o inne formy duszpasterstwa, przy parafii istnieją dwie grupy śpiewacze: dziecięca, ubogaca swoim śpiewem liturgię Mszy św. dla dzieci w każdą niedzielę o godz. 11.00, oraz zespół wokalno-muzyczny „Ichtys”, który wykonuje repertuar na różnych Mszach św. Ponadto w naszej parafii działają następujące stowarzyszenia i grupy modlitewne: Akcja Katolicka, Sodalicja Mariańska, Franciszkański Zakon Świeckich, Żywy Różaniec, Modlitewna Grupa Pokutna, Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Czciciele Miłosierdzia Bożego, Koło Misyjne Dorosłych, Koło Misyjne Dzieci, Modlitewna Grupa Pokutna oraz Chór Parafialny „Cecylia”. Każda z grup ma wyznaczone terminy spotkań, dni skupienia lub rekolekcje, swoją Eucharystię, kapłana moderatora, a także odmienną duchowość, np. śpiew Godzinek, nabożeństwo Miłosierdzia Bożego, nabożeństwo fatimskie. Pragniemy przygotować się i poświęcić parafię i siebie Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, Królowi królów i Panu panujących. Niestety, w naszej parafii jest coraz mniej chrztów i zawieranych małżeństw. Spowodowane jest to emigracją młodych ludzi do Norwegii, Anglii, Hiszpanii i innych krajów w poszukiwaniu pracy.
Jedną z ostatnich radosnych wiadomości jest poświęcenie przez bp. Andrzeja Suskiego nowej kaplicy w szpitalu miejskim przy ul. Batorego. Poprzednią kaplicę zlikwidowano w latach wojującego komunizmu i przez długi czas nie można jej było reaktywować. W nowej kaplicy szpitalnej, zlokalizowanej na parterze szpitala, Msze św. odprawiane są w środy, soboty i niedziele.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie żyje ciężko pobity ks. Prałat Lech Lachowicz

2024-11-09 12:34

[ TEMATY ]

pobicie kapłana

ks. Lech Lachowicz

Szczytno

archidiecezja warmińska

Ks. Prałat Lech Lachowicz nie żyje

Ks. Prałat Lech Lachowicz nie żyje

Z chrześcijańską nadzieją na życie wieczne w niebie informujemy, że 9 listopada 2024 r., w godzinach przedpołudniowych, zmarł ks. prałat Lech Lachowicz, wieloletni proboszcz parafii św. Brata Alberta w Szczytnie - podano w komunikacie zamieszczonym na stronie archidiecezji warmińskiej.

CZYTAJ DALEJ

Święty Albert Wielki

Niedziela Ogólnopolska 14/2010, str. 4-5

[ TEMATY ]

św. Albert Wielki

Kempf EK/pl.wikipedia.org

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii
Drodzy Bracia i Siostry, Jednym z największych mistrzów średniowiecznej teologii jest św. Albert Wielki. Tytuł „wielki” („magnus”), z jakim przeszedł on do historii, wskazuje na bogactwo i głębię jego nauczania, które połączył ze świętością życia. Już jemu współcześni nie wahali się przyznawać mu wspaniałych tytułów; jeden z jego uczniów, Ulryk ze Strasburga, nazwał go „zdumieniem i cudem naszej epoki”. Urodził się w Niemczech na początku XIII wieku i w bardzo młodym wieku udał się do Włoch, do Padwy, gdzie mieścił się jeden z najsłynniejszych uniwersytetów w średniowieczu. Poświęcił się studiom „sztuk wyzwolonych”: gramatyki, retoryki, dialektyki, arytmetyki, geometrii, astronomii i muzyki, tj. ogólnej kultury, przejawiając swoje typowe zainteresowanie naukami przyrodniczymi, które miały się stać niebawem ulubionym polem jego specjalizacji. Podczas pobytu w Padwie uczęszczał do kościoła Dominikanów, do których dołączył później, składając tam śluby zakonne. Źródła hagiograficzne pozwalają się domyślać, że Albert stopniowo dojrzewał do tej decyzji. Mocna relacja z Bogiem, przykład świętości braci dominikanów, słuchanie kazań bł. Jordana z Saksonii, następcy św. Dominika w przewodzeniu Zakonowi Kaznodziejskiemu, to czynniki decydujące o rozwianiu wszelkich wątpliwości i przezwyciężeniu także oporu rodziny. Często w latach młodości Bóg mówi do nas i wskazuje plan naszego życia. Jak dla Alberta, także dla nas wszystkich modlitwa osobista, ożywiana słowem Bożym, przystępowanie do sakramentów i kierownictwo duchowe oświeconych mężów są narzędziami służącymi odkryciu głosu Boga i pójściu za nim. Habit zakonny otrzymał z rąk bł. Jordana z Saksonii. Po święceniach kapłańskich przełożeni skierowali go do nauczania w różnych ośrodkach studiów teologicznych przy klasztorach Ojców Dominikanów. Błyskotliwość intelektualna pozwoliła mu doskonalić studium teologii na najsłynniejszym uniwersytecie tamtych czasów - w Paryżu. Św. Albert rozpoczął wówczas tę niezwykłą działalność pisarską, którą miał odtąd prowadzić przez całe życie. Powierzano mu ważne zadania. W 1248 r. został oddelegowany do zorganizowania studium teologii w Kolonii - jednym z najważniejszych ośrodków Niemiec, gdzie wielokrotnie mieszkał i która stała się jego przybranym miastem. Z Paryża przywiózł ze sobą do Kolonii swego wyjątkowego ucznia, Tomasza z Akwinu. Już sam fakt, że był nauczycielem św. Tomasza, byłby zasługą wystarczającą, aby żywić głęboki podziw dla św. Alberta. Między obu tymi wielkimi teologami zawiązały się stosunki oparte na wzajemnym szacunki i przyjaźni - zaletach ludzkich bardzo przydatnych w rozwoju nauki. W 1254 r. Albert został wybrany na przełożonego „Prowincji Teutońskiej”, czyli niemieckiej, dominikanów, która obejmowała wspólnoty rozsiane na rozległym obszarze Europy Środkowej i Północnej. Wyróżniał się gorliwością, z jaką pełnił tę posługę, odwiedzając wspólnoty i wzywając nieustannie braci do wierności św. Dominikowi, jego nauczaniu i przykładom. Jego przymioty i zdolności nie uszły uwadze ówczesnego papieża Aleksandra IV, który zapragnął, by Albert towarzyszył mu przez jakiś czas w Anagni - dokąd papieże udawali się często - w samym Rzymie i w Viterbo, aby zasięgać jego rad w sprawach teologii. Tenże papież mianował go biskupem Ratyzbony - wielkiej i sławnej diecezji, która jednak przeżywała trudne chwile. Od 1260 do 1262 r. Albert pełnił tę posługę z niestrudzonym oddaniem, przywracając pokój i zgodę w mieście, reorganizując parafie i klasztory oraz nadając nowy bodziec działalności charytatywnej. W latach 1263-64 Albert głosił kazania w Niemczech i Czechach na życzenie Urbana IV, po czym wrócił do Kolonii, aby podjąć na nowo swoją misję nauczyciela, uczonego i pisarza. Będąc człowiekiem modlitwy, nauki i miłości, cieszył się wielkim autorytetem, gdy wypowiadał się z okazji różnych wydarzeń w Kościele i społeczeństwie swoich czasów: był przede wszystkim mężem pojednania i pokoju w Kolonii, gdzie doszło do poważnego konfliktu arcybiskupa z instytucjami miasta; nie oszczędzał się podczas II Soboru Lyońskiego, zwołanego w 1274 r. przez Grzegorza X, by doprowadzić do unii Kościołów łacińskiego i greckiego po podziale w wyniku wielkiej schizmy wschodniej z 1054 r.; wyjaśnił myśl Tomasza z Akwinu, która stała się przedmiotem całkowicie nieuzasadnionych zastrzeżeń, a nawet oskarżeń. Zmarł w swej celi w klasztorze Świętego Krzyża w Kolonii w 1280 r. i bardzo szybko czczony był przez swoich współbraci. Kościół beatyfikował go w 1622 r., zaś kanonizacja miała miejsce w 1931 r., gdy papież Pius XI ogłosił go doktorem Kościoła. Było to uznanie dla tego wielkiego męża Bożego i wybitnego uczonego nie tylko w dziedzinie prawd wiary, ale i w wielu innych dziedzinach wiedzy; patrząc na tytuły jego licznych dzieł, zdajemy sobie sprawę z tego, że jego kultura miała w sobie coś z cudu, i że jego encyklopedyczne zainteresowania skłoniły go do zajęcia się nie tylko filozofią i teologią, jak wielu mu współczesnych, ale także wszelkimi innymi, znanymi wówczas dyscyplinami, od fizyki po chemię, od astronomii po mineralogię, od botaniki po zoologię. Z tego też powodu Pius XII ogłosił go patronem uczonych w zakresie nauk przyrodniczych i jest on też nazywany „Doctor universalis” - właśnie ze względu na rozległość swoich zainteresowań i swojej wiedzy. Niewątpliwie metody naukowe stosowane przez św. Alberta Wielkiego nie są takie jak te, które miały się przyjąć w późniejszych stuleciach. Polegały po prostu na obserwacji, opisie i klasyfikacji badanych zjawisk, w ten sposób jednak otworzył on drzwi dla przyszłych prac. Św. Albert może nas wiele jeszcze nauczyć. Przede wszystkim pokazuje, że między wiarą a nauką nie ma sprzeczności, mimo pewnych epizodów, świadczących o nieporozumieniach, jakie odnotowano w historii. Człowiek wiary i modlitwy, jakim był św. Albert Wielki, może spokojnie uprawiać nauki przyrodnicze i czynić postępy w poznawaniu mikro- i makrokosmosu, odkrywając prawa właściwe materii, gdyż wszystko to przyczynia się do podsycania pragnienia i miłości do Boga. Biblia mówi nam o stworzeniu jako pierwszym języku, w którym Bóg, będący najwyższą inteligencją i Logosem, objawia nam coś o sobie. Księga Mądrości np. stwierdza, że zjawiska przyrody, obdarzone wielkością i pięknem, są niczym dzieła artysty, przez które, w podobny sposób, możemy poznać Autora stworzenia (por. Mdr 13, 5). Uciekając się do porównania klasycznego w średniowieczu i odrodzeniu, można porównać świat przyrody do księgi napisanej przez Boga, którą czytamy, opierając się na różnych sposobach postrzegania nauk (por. Przemówienie do uczestników plenarnego posiedzenia Papieskiej Akademii Nauk, 31 października 2008 r.). Iluż bowiem uczonych, krocząc śladami św. Alberta Wielkiego, prowadziło swe badania, czerpiąc natchnienie ze zdumienia i wdzięczności w obliczu świata, który ich oczom - naukowców i wierzących - jawił się i jawi jako dobre dzieło mądrego i miłującego Stwórcy! Badanie naukowe przekształca się wówczas w hymn chwały. Zrozumiał to doskonale wielki astrofizyk naszych czasów, którego proces beatyfikacyjny się rozpoczął, Enrico Medi, gdy napisał: „O, wy, tajemnicze galaktyki... widzę was, obliczam was, poznaję i odkrywam was, zgłębiam was i gromadzę. Z was czerpię światło i czynię zeń naukę, wykonuję ruch i czynię zeń mądrość, biorę iskrzenie się kolorów i czynię zeń poezję; biorę was, gwiazdy, w swe ręce i drżąc w jedności mego jestestwa, unoszę was ponad was same, i w modlitwie składam was Stwórcy, którego tylko za moją sprawą wy, gwiazdy, możecie wielbić” („Dzieła”. „Hymn ku czci dzieła stworzenia”). Św. Albert Wielki przypomina nam, że między nauką a wiarą istnieje przyjaźń, i że ludzie nauki mogą przebyć, dzięki swemu powołaniu do poznawania przyrody, prawdziwą i fascynującą drogę świętości. Jego niezwykłe otwarcie umysłu przejawia się także w działalności kulturalnej, którą podjął z powodzeniem, a mianowicie w przyjęciu i dowartościowaniu myśli Arystotelesa. W czasach św. Alberta szerzyła się bowiem znajomość licznych dzieł tego filozofa greckiego, żyjącego w IV wieku przed Chrystusem, zwłaszcza w dziedzinie etyki i metafizyki. Ukazywały one siłę rozumu, wyjaśniały w sposób jasny i przejrzysty sens i strukturę rzeczywistości, jej zrozumiałość, wartość i cel ludzkich czynów. Św. Albert Wielki otworzył drzwi pełnej recepcji filozofii Arystotelesa w średniowiecznej filozofii i teologii, recepcji opracowanej potem w sposób ostateczny przez św. Tomasza. Owa recepcja filozofii, powiedzmy pogańskiej i przedchrześcijańskiej, oznaczała prawdziwą rewolucję kulturalną w tamtych czasach. Wielu myślicieli chrześcijańskich lękało się bowiem filozofii Arystotelesa, filozofii niechrześcijańskiej, przede wszystkim dlatego, że prezentowana przez swych komentatorów arabskich, interpretowana była tak, by wydać się, przynajmniej w niektórych punktach, jako całkowicie nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Pojawiał się zatem dylemat: czy wiara i rozum są w sprzeczności z sobą, czy nie? Na tym polega jedna z wielkich zasług św. Alberta: zgodnie z wymogami naukowymi poznawał dzieła Arystotelesa, przekonany, że wszystko to, co jest rzeczywiście racjonalne, jest do pogodzenia z wiarą objawioną w Piśmie Świętym. Innymi słowy, św. Albert Wielki przyczynił się w ten sposób do stworzenia filozofii samodzielnej, różnej od teologii i połączonej z nią wyłącznie przez jedność prawdy. Tak narodziło się w XIII wieku wyraźne rozróżnienie między tymi dwiema gałęziami wiedzy - filozofią a teologią - które we wzajemnym dialogu współpracują zgodnie w odkrywaniu prawdziwego powołania człowieka, spragnionego prawdy i błogosławieństwa: i to przede wszystkim teologia, określona przez św. Alberta jako „nauka afektywna”, jest tą, która wskazuje człowiekowi jego powołanie do wiecznej radości, radości, która wypływa z pełnego przylgnięcia do prawdy. Św. Albert Wielki potrafił przekazać te pojęcia w sposób prosty i zrozumiały. Prawdziwy syn św. Dominika głosił chętnie kazania ludowi Bożemu, który zdobywał swym słowem i przykładem swego życia. Drodzy Bracia i Siostry, prośmy Pana, aby nie zabrakło nigdy w Kościele świętym uczonych, pobożnych i mądrych teologów jak św. Albert Wielki, i aby pomógł on każdemu z nas utożsamiać się z „formułą świętości”, którą realizował w swoim życiu: „Chcieć tego wszystkiego, czego ja chcę dla chwały Boga, jak Bóg chce dla swej chwały tego wszystkiego, czego On chce”, tzn. aby upodabniać się coraz bardziej do woli Boga, aby chcieć i czynić jedynie i zawsze to wszystko dla Jego chwały.
CZYTAJ DALEJ

Szwajcaria/ Sąd uznał Yoko Ono za właścicielkę skradzionego zegarka Johna Lennona

2024-11-15 16:38

[ TEMATY ]

zegarek

John Lennon

Yoko Ono

wikipedia, public domain

Yoko Ono i John Lennon (ex The Beatles)

Yoko Ono i John Lennon (ex The Beatles)

Cenny zegarek, podarowany Johnowi Lennonowi przez jego żonę Yoko Ono i skradziony po jego śmierci, nie należy do nabywcy, który kupił go na aukcji – uznał w czwartek sąd w Szwajcarii, co umożliwia zwrot przedmiotu wdowie po muzyku.

Zegarek Patek Philippe, którego wartość ocenia się na 4 mln franków szwajcarskich, Yoko Ono dała w prezencie Lennonowi w 1980 r. na jego 40. urodziny, zaledwie dwa miesiące przed jego zamordowaniem w Nowym Jorku.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję