Kiedy jest „ dobry czas” na ślub? Czy na pewno tylko miesiące z literką „r” w nazwie zapewniają szczęście nowożeńcom? I czy to prawda, że nigdy w maju? Zabobony mają się całkiem dobrze (a wydawało mi się, że to nie średniowiecze...)! Faktem jest, że małżeństwo poddawane jest nieustannym próbom. Za fasadą naiwnych przesądów i ludzkiego mędrkowania ginie zupełnie istota rzeczy: małżeństwo sakramentalne, jedno, nierozerwalne „aż do śmierci”.
Młodzi w Kanie Galilejskiej nie przeżywali zapewne podobnych dylematów. Rzecz nie w tym, że były to „inne czasy”, ale w tym, iż „była tam Matka Jezusa”, a ponadto „zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów”. Niby zwyczajni goście, których trzeba nakarmić, napoić, a jednak... Historię znamy doskonale, choć ze zdziwieniem odkrywamy coraz to nowe jej aspekty. Starosta weselny - nic nie wiedząc o cudzie, jakiego dokonał Jezus - trafnie ocenił jakość wina, wyrażając tylko zdziwienie: przecież wszyscy robią odwrotnie! Podchmielonym weselnikom można podać byle „bełta” (i tak się nie zorientują)! Problem w tym, że Bóg nie postępuje tak jak ludzie. Woda przemieniona w wino jest znakiem łaski, która prawdziwie „rozwesela serca”, zaradza potrzebom człowieka. To „wino” zawsze będzie lepsze od ludzkich wytworów. Jest nieporównanie lepsze, ponieważ nie prowadzi do upicia się, ale do przeżycia szczęścia Bożego obdarowania, do oszołomienia ogromem miłości, z jaką nas Pan do siebie przygarnia.
Gdzie w naszej refleksji podziała się Królowa o zranionej twarzy, Czarna Madonna? Matka Czuwająca tym się wyróżnia, że nie narzuca się swoją obecnością. Odnoszę wrażenie, jakby była trochę zawstydzona centralnym miejscem w kaplicy... Zgadza się jednak na to, ponieważ wie dobrze, jak potrzebne jest nam wszystkim spojrzenie w Jej oczy, które nieustannie głoszą: „Zróbcie wszystko, cokolwiek (mój Syn) wam powie”! Nasza Ojczyzna i dzisiaj przeżywa tragiczne chwile. Cóż po deklaracjach „wytrwania w wierze ojców”, skoro naród oddany Maryi nie słucha Jej Syna?! Nie słucha, bo nauczył się słuchać tylko własnych „mądrości”. Nie słucha, bo się nie modli z pokorą, a raczej „nakazuje” Bogu, co „musi” zrobić, by ludzie w Niego wierzyli... Bogurodzica czuwa mimo wszystko nad nami: pozwala nam wykrzyczeć wszystko, co bardzo boli, grzeszników łagodnie prowadzi do Miłosierdzia, „skleja” swoim wstawiennictwem rozsypujące się małżeństwa... Czuwa, by nikomu nie zabrakło „dobrego wina” łaski uświęcającej!
Kiedy przypatrzymy się ludzkim historiom, dostrzeżemy nierzadko problem nieznajomości ojca. Zdarza się, że zmarł, zanim urodziło się jego dziecko, lub odszedł w okresie nieświadomości swego syna lub swej córki.
Te przypadki są niewątpliwie bolesne, aczkolwiek można je zrozumieć lub jakoś łatwiej zaakceptować. Bywają jednak sytuacje o wiele trudniejsze, gdy ojcostwo z różnych względów jest niemożliwe do ustalenia albo gdy ojciec świadomie odchodzi od żony czy matki swoich dzieci, porzuca je i odcina się całkowicie od osób, dla których powinien być niemal najważniejszy na świecie. Słyszy się także o przypadkach różnie motywowanego wyrzekania się potomstwa. Takie historie jawią się jako niezwykle bolesne, a czasem wręcz tragiczne. Dziecko wie, że ojciec gdzieś jest, chce z nim nawiązać kontakt, potrzebuje go, pragnie go nad życie, a jednak jakiś przedziwny opór wewnętrzny ojca sprawia, że napotyka ono mur nie do przejścia. Osoby żyjące z taką historią często uznają ją za najtrudniejsze doświadczenie. Upływ czasu niewiele zmienia, a czasem wręcz pomnaża traumę. Znajomość ojca, możliwość poznania jego twarzy, nawet krótkie spotkanie z nim, przekonanie, że mnie kocha i nie pozwoli mi zginąć, że stanie w mojej obronie i będzie ze mnie dumny, że doda mi sił, stanowi mocny fundament „gmachu” życia. Nie ulega wątpliwości, że łatwiej mają osoby, które wychowywali odpowiedzialni ojcowie. Co jednak powiedzieć o tych, którzy tego komfortu nie mają? Czy są na straconej pozycji?
Ogólnopolskie Spotkanie Wojowników Maryi odbyło się w sobotę w Płocku. Wydarzenie przyciągnęło kilka tysięcy wiernych z kraju i zagranicy. Z Rynku Starego Miasta uczestnicy wyruszyli w procesji różańcowej na Eucharystię do Orlen Areny. Wspólnej modlitwie przewodniczył biskup płocki Szymon Stułkowski.
Hasłem spotkania były słowa: „Niepokalane Serce Maryi nadzieją ocalenia rodziny w mocy Miłosierdzia Bożego” - nawiązujące do objawień Jezusa św. Faustynie Kowalskiej w Płocku. W programie znalazły się konferencje, modlitwa różańcowa, adoracja Najświętszego Sakramentu, a w centrum spotkania Msza św., której przewodniczył biskup Szymon Stułkowski.
Papież opowiada o tym, że jego dziadkowie i ojciec mieli płynąć statkiem, który zatonął w drodze do Argentyny w 1927 roku. Ta katastrofa była określana jako włoski „Titanic”. Wiele osób wtedy zginęło. Dziadkowie i tata przyszłego Papieża wykupili bilety, ale nie odpłynęli tym statkiem, bo jeszcze nie sprzedali wszystkiego we Włoszech i musieli odłożyć podróż. „Dlatego tu teraz jestem” – skomentował Franciszek w swej autobiografii.
„Moi dziadkowie i ich jedyny syn, Mario, młody człowiek, który został moim ojcem, kupili bilet na tę długą przeprawę, na statek, który wypłynął z portu w Genui 11 października 1927 roku, zmierzając do Buenos Aires. Ale nie wzięli tego statku (...) Nie udało im się na czas sprzedać tego, co posiadali” – pisze Papież Franciszek w swej autobiografii. Dodaje, że wbrew sobie, rodzina Bergoglio była zmuszona w ten sposób do wymiany biletów i odłożenia wyjazdu do Argentyny. „Nie wyobrażacie sobie, ile razy dziękowałem Opatrzności Bożej. Dlatego tu teraz jestem” – pisze Ojciec Święty w swej autobiografii.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.