Drodzy Diecezjanie,
Wraz z Trzema Królami, jednymi z pierwszych, którzy szukali Jezusa i wykorzystując dar wiedzy znaleźli Go mimo niepozornej zewnętrznej powłoki, pragnę po raz kolejny tą drogą zagościć w Waszych domach. Ten rok duszpasterski, jak pisałem w liście adwentowym, przeżywamy pod hasłem „Bądźmy uczniami Chrystusa” i dlatego przychodzę dziś do Was przede wszystkim jako Jego uczeń, by spotkać się z Wami, również uczniami Pana.
Chciałbym, zasiadając przy Waszych stołach przywołać ludzi, którzy czasem będąc prostymi chrześcijanami, stali się dla nas Mistrzami, bo doprowadzili nas do Jezusa.
Wielu z tych, którzy na początku naszej drogi wskazali na Jezusa żyjącego w Kościele, jako Drogę, Prawdę i Życie, nie ma w tym roku przy wigilijnym stole. Trzeba ich uobecnić poprzez modlitwę i opowieści o ich życiu. W tym gronie są nasi rodzice, przyjaciele, proboszczowie, katecheci. Jest wielu, którzy zaistnieli w moim życiu i pozostawili w nim jakiś ślad. Snuję wraz z Wami wspomnienia o tylu, tylu ludziach, którym zawdzięczam moją bliskość z Jezusem. Zachęcam i Was do tej wędrówki serdecznej po śladach pamięci.
Potrzebna jest ta pamięć i to wspominanie. Mistrzowie są dla uczniów nie tylko ckliwym przywołaniem czasów minionych. Oni mimo fizycznej nieobecności stają w decydujących momentach naszego życia, aby nas wewnętrznie wesprzeć, ale są też obecni i w takich chwilach jak Wigilia, Boże Narodzenie czy nadchodzący Nowy Rok, jako ci, którzy pytają nas o wierność drodze.
Trzej Królowie, którzy po trudach tułaczki dotarli do Pana, a inną drogą wrócili do swojej ojczyzny, są znakiem, wskazówką dla nas, abyśmy po tegorocznym spotkaniu zmienili drogę życia, wrócili inni, lepsi, bliżsi Bogu i ludziom.
Łamany opłatek jest czasem bardzo ciężki. Musi się w nim zmieścić doświadczenie całego roku. Łamany, jest dawaniem części siebie drugiemu, znakiem odwagi przyznania się do błędów, chęci wynagrodzenia. Jest wyrazem życzliwości, wdzięczności za dobro roku, który zbliża się ku końcowi i nadziei na większą bliskość w nowym roku.
Łamany opłatek staje się znakiem złamania niedobrej pamięci o chwilach trudnych, może znaczonych wieloma zranieniami naszych najbliższych. Nie można łamać go bez woli przeproszenia i wewnętrznej obietnicy, że kolejne dni muszą być inne, życzliwsze, dobrocią leczące krwawiące blizny serca.
Tak ubogaceni, będziemy poprzez udział w bożonarodzeniowych uroczystościach sięgać po opłatek, chleb, który mocą kapłańskich słów konsekracji stanie się Ciałem Pana.
Dziękuję przy tej okazji kapłanom za trud głoszenia adwentowych rekolekcji i za trudną, wielodniową posługę w konfesjonale.
A Was, drodzy Bracia i Siostry, proszę, byście nie lekceważyli daru otrzymanej łaski. Przystępujcie do Komunii Świętej nie tylko w Pasterkę, ale troszczcie się o stan łaski i wytrwajcie w nim przez cały Nowy Rok.
Łamiąc się opłatkiem z kapłanami, życzę, abyśmy potrafili być coraz pełniej wytrwałymi i wiernymi uczniami Pana z każdym dniem Nowego Roku. Starajmy się za wzorem św. Józefa chronić Jezusa przed zakusami współczesnych Herodów, których imiona się zmieniają, ale nienawiść do Chrystusa żyjącego w Kościele jest ta sama. Ich także trzeba pozyskać dla Prawdy i Zbawienia, a drogą do tego celu jest miłość. Deus Caritas est - Bóg jest miłością.
Drodzy małżonkowie i rodzice! Niech dar sakramentu małżeństwa rośnie w Waszych sercach z każdym dniem. Bądźcie czujni i nasłuchujcie głosu sumienia, jak Józef głosu anioła, byście uwrażliwiani tym głosem Boga umieli przekazać wrażliwość na dobro Waszym dzieciom, ufając, że dzięki temu zachowają radość życia z wiary aż do błogosławionej starości.
Młodzieży i dzieciom życzę, aby wśród wielu marzeń świątecznych i prezentów nie zapomnieli, jak wielkim darem jest dom rodzinny, rodzice, krewni i tylu dobrych ludzi. Pan Bóg ich nam dał. Pamiętajcie też, że największym darem tych Świąt jest sam Zbawiciel - Jezus urodzony w Betlejem. Przyjmujcie Go w Komunii Świętej i módlcie się za Waszych rodziców, nauczycieli, katechetów. Każda kolęda niech będzie dziękczynną modlitwą.
Starszym, cierpiącym i samotnym pragnę podziękować za trud dotychczasowego życia, który niejednokrotnie ratował wiarę w sercach młodego pokolenia. Wiem, że czasem obok smutku zrodzonego ze świadomości upływającego czasu, potęgującego się cierpienia czy samotności rodzi się także niepokój o przyszłość nas samych oraz nowego pokolenia. Wzorem Symeona i Anny trwajmy na modlitwie. Bóg jest mocą naszej nadziei. On nigdy nie zawodzi. Znajdzie sposób i czas właściwy dla każdego. Korzystajcie z daru katolickich mediów, dzięki którym możecie być i jesteście ciągle aktywnymi Mistrzami, którzy coraz więcej wiedzą i chociaż może mniej mówią, to wiele czynią szeptem modlitwy.
Wszystkim składam życzenia radosnych, pogodnych Świąt i dostatniego Nowego Roku, także w jego wymiarze doczesnym.
A ponieważ to rok uczniów, zakończę życzeniami zaczerpniętymi z listu św. Teofana Venarda, męczennika z Indochin, który tak napisał do swojego młodszego brata:
„Życzmy sobie bardzo, bardzo szczęśliwego Nowego Roku i miejsca w niebie na przyszłość. Pamiętam jak zawsze wyczekiwałeś Nowego Roku, marząc o prezentach i słodyczach, tylko szkoła wydawała ci się okropna. Ale nie martw się, pewnego dnia będziesz szczęśliwy z jej powodu. Nauczy cię lepiej wykonywać to, czego oczekuje od Ciebie Bóg, żebyś dostał się kiedyś do nieba. Postępuj, jak każą nauczyciele, bo zesłał ich sam Bóg. Bądź miły i przyjacielski dla bliskich, wtedy staniesz się tak szczęśliwy, jak to tylko możliwe”.
„Bądźmy uczniami Chrystusa”, w tej szkole, w której każdy z nas może zrealizować to, co najważniejsze - pełny rozwój osobowości, aż po świętość.
Pomóż w rozwoju naszego portalu