Moment przyjścia na świat Chrystusa Pana dał początek obliczaniu lat według ery chrześcijańskiej, zwanej też erą dionizyjską, bądź po prostu naszą erą. System ten wprowadził w roku 525 kanonista i chronograf rzymski - Dionizy Mały.
Żaden z Ewangelistów nie określił dnia ani miesiąca narodzin Jezusa. Tradycja Kościołów Wschodniego i Zachodniego z małymi wyjątkami przyjmuje zgodnie, że wydarzenie to miało miejsce w zimie.
Ani słowem nie wspomina się natomiast o miesiącu i dniu narodzin, stąd też problemem jest wyjaśnienie ustanowienia daty Bożego Narodzenia na dzień 25 grudnia, obchodzonego przez chrześcijan jako dzień święty - dopiero od końca III wieku lub początku wieku IV.
Dla nas chrześcijan przełomu tysiącleci wydaje się trudnym do zaakceptowania fakt, że dzień, w którym Chrystus, Bóg-Człowiek, ujrzał światło dzienne, ginie w mrokach dziejów. Jednakże w owej tajemniczości tkwi i piękno i głęboki sens. Oto Ten, który jest Panem czasu i w czasie zaistniał, uznał za stosowne postawić człowieka w sytuacji, w której nie jest w stanie wystawić swemu Stwórcy metryki urodzenia.
Noc stała się także symbolem stanu ducha. Św. Jan od Krzyża mówi o ciemnej nocy duszy, poprzez którą musi przejść człowiek w swojej duchowej drodze. W tej nocy Bóg jest daleko od niego. Człowiek nie odczuwa Jego obecności. Wszystkie duchowe doświadczenia, jakie przeżył, stają się niczym zdmuchnięte. Dla świętego Pawła noc jest symbolem Bożej nieobecności i życia w nieświadomości.
Skoro właśnie noc ma w sobie coś niebezpiecznego i zagrażającego, ludzie próbowali od dawien dawna przemienić noce w coś świętego. W kultach misteryjnych spełniano obrzędy w nocy. Także Wielkanoc obchodzona jest nocą, ponieważ Chrystus w nocy przezwyciężył ciemności grobu.
Chrześcijanie noc narodzin Chrystusa nazywają też „świętą nocą”. Skoro Chrystus narodził się w nocy, nasza noc stanie się prawdziwie niezwykła, stanie się nocą przynoszącą szczęście, stanie się „świętą nocą”. W naszej nocy Chrystus pragnie przyjść do nas, by obchodzić z nami ucztę weselną, święto pełni naszego człowieczeństwa, tak jak świętował z pięcioma mądrymi pannami. Pięć mądrych panien nie czuwało przez całą noc. Zasnęły. Ale razem z lampami zabrały też olej, gdy nadszedł oblubieniec, były gotowe na ucztę. Potrzebujemy zabrać ze sobą tylko światła swej świadomości, byśmy w swojej nocy rozpoznali Tego, Który pragnie tę niezwykłą naszą noc przemienić i uświęcić blaskiem betlejemskiego żłóbka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu