Dom Pomocy Społecznej, o którym mowa, ufundowany został na mocy testamentu Anny Helcel z 1878 r. Otwarto go w 1890 r. pod nazwą Dom Ubogich im. Helclów. Wolą fundatorki było także, aby opiekę nad mieszkańcami domu sprawowały Siostry Miłosierdzia zwane szarytkami - czynią to do dziś. Pierwotnym założeniem było, by Dom zamieszkiwało 250-300 osób, z których połowę miały stanowić osoby zamożne (wraz ze służbą), od których pobierano tak wysokie opłaty, by można było z nich utrzymać także drugą połowę mieszkańców - biednych wypisywanych z krakowskich szpitali. Fundacja Helclów uległa upaństwowieniu w 1951 r. Dziś funkcjonuje pod nazwą Dom Pomocy Społecznej im. Ludwika i Anny Helclów w Krakowie. Mówi się o nim po prostu „u Helclów”. Zadaniem Domu jest opieka nad osobami starszymi, którzy potrzebują całodobowej pomocy - także cierpiącymi na choroby Alzheimera i Parkinsona. Zasadniczym celem jest więc - jak dawniej - czynienie miłosierdzia wobec ludzi potrzebujących.
Dom
Reklama
Istotą Domu u Helclów jest stworzenie warunków domowych lub jak najbardziej do nich zbliżonych. Ustawa o DPS-ach zakłada nawet, że każdy Dom ma liczyć maksymalnie 100 mieszkańców. Zaskakuje więc fakt, że u Helclów jest ich niemal pięciuset. Dom składa się z dwóch placówek: właściwego DPS-u, - podzielonego na kilka oddziałów po kilkadziesiąt osób, i dwóch domów dla artystów seniorów oraz NZOZ Dom-Med, w którym przebywa na stałe ok. stu przewlekle chorych. Każdy oddział zorganizowany jest odrębnie, ma inny wystrój wnętrz. W okresie świątecznym mieszkańcy każdego oddziału ubierają własne choinki, odbywają się osobne wieczerze wigilijne. Wśród mieszkańców Domu rodzą się przyjaźnie i konflikty. Kiedy słuchałem opowieści o panujących tam relacjach, zauważyłem, że jest tam zupełnie jak w domu. Na to zdecydowanie odpowiedziała mi kierująca biblioteką Domu p. Ania - Bo to jest dom!
Osoby przebywające w Domu to jego „mieszkańcy”. Barbara Grotkowska-Galata - dyrektor Domu - wyjaśnia, że takie pojęcia, jak „pacjent”, „podopieczny”, „pensjonariusz” raczej nie są tu używane, ustawowo osoby korzystające z Domów Pomocy Społecznej nazywane są mieszkańcami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dlaczego DPS?
Reklama
Wiele osób zastanawia się, dlaczego ludzie trafiają do Helclów. W czasach PRL-u tym miejscem straszono osoby starsze. Wynikało to z dwóch powodów. Po pierwsze, panowały tam warunki daleko odbiegające od współczesnych standardów. Po drugie, miało miejsce znaczne przepełnienie Domu. Dziś jest inaczej. Aby otrzymać miejsce u Helclów, należy czekać w długiej, niekiedy wieloletniej kolejce. Jak informuje zastępca dyrektora ds. pomocy specjalistycznej krakowskiego MOPS-u Jolanta Chrzanowska, na miejsca w DPS-ie dla Osób Przewlekle Somatycznie Chorych czeka dziś ok. 200 osób, z których ź życzy sobie konkretnie, by zamieszkać u Helclów.
Pokutuje też mit, że do Helclów trafiają osoby niemające rodzin lub niechciane. Większość mieszkańców Domu ma rodziny. Jednak nie zawsze rodzina jest w stanie zapewnić osobie chorej lub wymagającej szczególnej opieki całodobową pomoc i fachową opiekę medyczną. Pracownicy socjalni Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej przeprowadzają wywiad, by sprawdzić, czy dana osoba zgłaszana do DPS-u potrzebuje opieki i czy rodzina faktycznie nie jest w stanie jej zapewnić. Nieprawdziwe są więc te informacje medialne, które podają, że w DPS-ach rodziny umieszczają starsze osoby, by się ich pozbyć z mieszkania i przejąć ich emeryturę. Skierowanie do DPS-u odbywa się po przeprowadzeniu przez MOPS szczegółowej procedury, w której najważniejszym wyznacznikiem jest dobro osoby starszej. Jest to zupełnie inna sytuacja niż w prywatnych domach dla osób starszych, które czasem zakładane są po to, by na nich zarabiać. Mieszkańcy Domu oddają na swe utrzymanie 70% emerytury, pozostałe pieniądze należą do nich. Jak wiemy, emerytury w Polsce są niskie, więc najczęściej 70% emerytury to kwota rzędu kilkuset złotych, podczas gdy koszt utrzymania jednego mieszkańca to 2100 zł. Kilkadziesiąt osób nie pobiera emerytury i utrzymuje się jedynie z zasiłku z MOPS-u. Różnicę, której brakuje do utrzymania mieszkańca, od 2004 r. pokrywa gmina, z której on pochodzi, np. miasto Kraków. Utrzymanie ľ mieszkańców, którzy trafili do Helclów przed 2004 r., finansowane jest z budżetu Wojewody Małopolskiego. Ważną rolę w finansowaniu Domu pełni działające od 1991 r. Stowarzyszenie Przyjaciół Domu im L. i A. Helclów, które poprzez prowadzenie działalności gospodarczej zdobywa pieniądze na jego utrzymanie.
Oferta Helclów
Reklama
Mieszkańcy Domu to w 85% osoby powyżej 80. roku życia. Wielu z nich nie jest w stanie nie tylko uczestniczyć w żadnych zajęciach, ale też nie potrafi już zatroszczyć się o siebie. Pracownicy Domu zapewniają im pielęgnację, opiekę lekarską (w NZOZ Dom-Med znajdują się poradnie specjalistyczne), wyżywienie (do wyborują są 4 różne diety dobierane indywidualnie), rehabilitację ruchową (Dom posiada 2 duże sale gimnastyczne oraz mniejsze pokoje zabiegowe), a nawet zabiegi kosmetyczne (mieszkańcy nieodpłatnie korzystają z fryzjera oraz gabinetu kosmetycznego znajdującego się na terenie placówki). U Helclów pracuje łącznie 427 osób, co daje mniej więcej dwóch pracowników na trzech mieszkańców. Taka obsada gwarantuje fachową pomoc lekarską, psychologiczną i pielęgnacyjną.
Mieszkańcy, którym pozwala na to stan zdrowia, mogą uczestniczyć w wielu zajęciach. Ci którzy nie chcą, mogą po prostu oglądać telewizję. W Domu można uczestniczyć w warsztatach terapii zajęciowej, muzykoterapii lub zajęciach kulinarnych. Do dyspozycji jest także świetlica i biblioteka, w której działa klub dyskusyjny. Mieszkańcy redagują także własną gazetkę „Głos Seniora”. Chlubą Domu jest zespół artystyczny „Helclusie”, który dysponuje bogatym programem wokalno-słownym. „Helclusie” występują często poza Domem. Mają za sobą udane występy w innych DPS-ach, Filharmonii Krakowskiej oraz na festiwalach, np. w Dąbrowie Górniczej.
Każdy mieszkaniec objęty jest Indywidualnym Programem Wsparcia, opracowywanym przez zespół pięciu osób, w skład którego wchodzi psycholog, dietetyk, opiekun, lekarz i terapeuta. Programy Wsparcia opracowywane są tak, by każdy mógł, mimo starszego wieku, czerpać jak najwięcej z życia i by poprawić jego stan zdrowia. Każdy mieszkaniec wybiera spośród pracowników Domu osobę pierwszego kontaktu, którą darzy zaufaniem i do której zwraca się, gdy tylko ma jakikolwiek problem. Niekoniecznie musi być to pracownik socjalny (w jednym przypadku mieszkaniec za osobę pierwszego kontaktu wybrał portiera, z którym się zaprzyjaźnił).
Dobro człowieka jest najważniejsze
Prawdziwy obraz Domu Pomocy Społecznej im. L. i A. Helclów jest, jak widać, zupełnie inny niż ten, który pokutuje w powszechnej opinii społeczeństwa o tego typu placówkach. To nie dom starców, który jest umieralnią dla niechcianych starszych osób, lecz dom dla ludzi wymagających szczególnej troski.
Fundatorzy Domu - Ludwik i Anna Helclowie pochodzili z niemieckich rodzin przybyłych na teren Polski w XVIII wieku w celu prowadzenia działalności handlowej oraz bankierskiej. W XIX wieku rody te spolonizowały się. Obie rodziny posiadały znaczne majątki, których dziedzicami byli Ludwik i Anna. Ich małżeństwo zawarte w 1835 r., było jednak bezdzietne. Poza działalnością handlową i społeczną (Ludwik był m.in. wiceprezydentem Krakowa za kadencji Józefa Dietla, posłem na Sejm Krajowy we Lwowie, starszym Banku Pobożnego i członkiem Arcybractwa Miłosierdzia oraz Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej) prowadzili również działania charytatywne. Z ich fundacji powstały m.in.: kaplica na cmentarzu Rakowickim, Szpital im. św. Ludwika oraz perła - Dom Ubogich im. Helclów.
Fasada Domu ozdobiona jest łacińskimi inskrypcjami, których treść stanowią wyjątki z Pisma Świętego o miłosierdziu: „Miłosierni miłosierdzia dostąpią” (por. Mt 5,7); „Wysłuchana jest modlitwa twoja i o twoich jałmużnach wspomniano przed obliczem Boga” (por. Dz 10, 31); „Bądźcie miłosierni” (por. Łk 6, 36); „Sława ich żyje z pokolenia, na pokolenie a chwałę ich niech głosi zgromadzenie” (Syr 44, 14-15); „Ubodzy i niedostatni będą chwalić imię Twoje” (por. Ps 74 (73,21)