Drodzy Bracia i Siostry!
Jesteśmy dziećmi Bożymi, a jeśli tak, to powinniśmy być także braćmi i siostrami. Jako do Braci i Sióstr dzisiaj najmilsi zwracam się ze słowami zachęty do wspólnej modlitwy dziękczynienia Panu Bogu za te 90 lat nie tylko mojego życia i pracy, ale za dziesiątki lat naszej diecezji, która przeżywała trudne czasy zmiany granic, utraty ziem, przesiedleń i prześladowań. Przeżyliśmy to wszystko, żyjemy i trwamy. Za to dobro, za łaskę Bożą pragnę wraz z Wami serdecznie Panu Bogu podziękować. (...)
W grudniu 1965 r. otrzymałem z rąk Prymasa Tysiąclecia nominację na biskupa przemyskiego. Byłem tym zaszokowany, (...) wszak byłem już od dawna uważany za wroga ludu, za przeciwnika politycznego. Na prośbę Księdza Prymasa przyjąłem tę nominację. Zdawałem sobie sprawę, co mnie czeka. Miałem jasną świadomość tego, jaka jest sytuacja, w jakich warunkach żyjemy, nie byłem fantastą. Przeżyłem Wschód, utratę ojczystej diecezji lwowskiej, utratę tylu ludzi aresztowanych przez system komunistyczny, tylu prześladowanych od 1945 r. (...)
Każdy biskup, kiedy otrzymuje nominację, przyjmuje jakieś hasło swojego posługiwania. Można to po świecku nazwać herbem, pieczęcią czy zawołaniem. Moim hasłem były słowa „Bóg jest miłością”, nad nim była tablica dziesięciu przykazań Bożych, a w tle - symbol Ducha Świętego w postaci gołębicy. I to jest moja pieczęć i herb, który charakteryzuje nie tylko moje życie, ale i moje plany. Ujawnia zamierzenia, które chciałem realizować zarówno w wymiarze mojego życia osobistego, jak i wobec powierzonego mi Ludu Bożego diecezji przemyskiej. Słowa „Bóg jest miłością” - to podstawowa prawda naszej wiary. W tym się wszystko zawiera. (...)
Pierwsza łaska, pierwszy dar Boga miłości to cały wszechświat, którego cząstką jest nasza ojczyzna, Europa, nasz kontynent. A przecież wszechświat sięga o wiele dalej. Nawet astronomowie nie mogą dociec krańców wszechświata. Tak wielkie jest to dzieło Boga Stwórcy, Boga miłości. On tego dla siebie nie potrzebował, ale chciał się tym podzielić z człowiekiem, ażeby wszystko, co będzie stworzone, razem z Nim cieszyło się radością życia, radością chwały ludzkiej, Bożej, radością piękna i prawdy.
Żyjemy w czasach, kiedy rozmaite błędne filozofie podważają prawdę, że Bóg stworzył świat. Różne teorie, twierdzenia, głoszą jakoby wszystko powstało bez Boga, a istnieje samo z siebie i nie świadczy o niczym głębszym. Dziś wielu ludzi jest zbałamuconych teoriami, które były głoszone za czasów panowania komunizmu.
Bóg jest, On jest miłością i źródłem życia. Już w Starym Testamencie czytamy, że na próżno trudzi się robotnik, jeśli Pan nie zbuduje domu. Równocześnie, by budowla była trwała, musi być budowana na skale, na prawdzie, oparta na fundamentach niezniszczalnych, mocnych mocą Bożej prawdy i Bożej miłości. Dzisiaj cały system nie tylko komunistyczny, lecz także skrajnie liberalny, chce „zbawić” świat rewolucją. (...) Tymczasem każda rewolucja to zniszczenie, cierpienie, cofanie historii, to wkład w zgubę konkretnych narodów, ludzkości. Warto o tym dzisiaj pamiętać. Przecież masowe dążenie do mordowania dzieci nienarodzonych, myślenie o eutanazji, to straszliwe oślepienie i egoizm (...).
Dzisiejsza Europa nie jest samowystarczalna demograficznie. Niedawno jeden z patriarchów rosyjskich powiedział: „Rosja liczy 17 mln km kwadratowych, a ma tylko 120 mln mieszkańców, w tym wiele małżeństw rozbitych, wielki procent dotkniętych alkoholizmem, a także narkotykami z zachodniej Europy. Jeśli nie uratujemy rosyjskiej rodziny, to w roku 2040 będzie nas w Rosji tylko 40 mln. Bo co roku o ok. 800 tys. do miliona, zmniejsza się ilość obywateli rosyjskich”. Kto zaludni te tereny, nie tylko europejskie, ale Dalekiego Wschodu, sięgające aż po tereny chińskie i japońskie? Ta droga czeka wielu Europejczyków, którzy utracili rozsądek, zdolność myślenia. (...)
Moim zadaniem jako duszpasterza było i jest uczyć o Panu Bogu, który jest Miłością, który stworzył wszechświat i ubogacił go. (...) Człowiek zaś wykorzystuje te siły i moce, tę mądrość, która mu została dana przez Boga, aby ludzkie życie było uczciwe, a ziemia godnym miejscem tego życia. O tym się zapomina. Ludzie pogrążają się w konsumpcji, zamiast Boga żywego mnożą bożki. Uważają, że im więcej zgromadzą pieniędzy, tym będą szczęśliwsi, zapominając, że to czyni niewolnikami chciwości, że to nie prowadzi ku dobremu (...). A Bóg chce nas ratować. Bóg nie tylko nas stworzył, ale kiedy człowiek pogrążył się w grzechu, posłał swojego Syna Jednorodzonego Jezusa Chrystusa i dokonał drugiego wielkiego dzieła - odkupienia. Posłał Syna, by Ten przyjął ludzką naturę, i byśmy dzisiaj, 2 lutego mogli świętować Jego obecność w świątyni jerozolimskiej. Jezus Chrystusa wziął na siebie grzechy, zbrodnie całej ludzkości i chce ratować nawet największego grzesznika. Ale Bóg nie może stosować przymusu, bo Królestwo Boże jest Królestwem wolnej decyzji człowieka. Dlatego Bóg czeka, ażeby człowiek otworzył oczy, zrozumiał i pogłębił swoje życie. Bóg jest nie tylko Miłością, która dzieli się wszystkim, ale jest Miłością miłosierną, przebaczającą każdemu, kto zbłądził i ma dobrą wolę zawrócić ze złej drogi, życie swoje zmienić, poprawić.
To było i jest moje zadanie jako biskupa - uczyć, przypominać o Panu Bogu. Uczyłem prawdy, nie chciałem z nikim walczyć, ani nikogo zwalczać, tylko głosiłem prawdę i za tę prawdę musiałem wiele cierpieć i doznawać prześladowania. Ale Chrystus powiedział, by szukać prawdy, bo tylko ona was wyzwoli. I to jest to pierwsze zagadnienie - Deus caritas. (...)
I tak dochodzimy do drugiej części mojej pieczęci-herbu - do dziesięciu przykazań Bożych i symbolu Ducha Świętego - gołębicy. Czym są przykazania? Już w starożytności ludzie myślący ustalali - na podstawie badania świata - zasady postępowania. (...) Można to odnieść do przepisów ruchu drogowego. Ilu w Polsce ginie rocznie ludzi? Kilkadziesiąt tysięcy. Drugie tyle cierpi z powodu ran, nierzadko trwałych. Dlaczego? Bo ludzie kierowani popędami, bezmyślnością, naiwnością, nietrzeźwością, nie przestrzegają tych przepisów. Przykazania Dekalogu to są przepisy drogowe całego naszego życia. (...)
Tymczasem fałszywa, głoszona przez liberalizm czy komunizm teoria głosi, że Dekalog to deptanie lub ograniczanie wolności. Tymczasem to Dekalog zapewnia wolność, sprawia, że człowiek nie jest alkoholikiem, że żyje w uczciwym małżeństwie, jest solidny w pracy i stara się być prawym obywatelem, który nie sprzedaje swojej ojczyzny. Kto depcze Dekalog, niszczy wolność. Człowiek staje się niewolnikiem. Nikogo nie chcę obrażać, ale zapytam każdego alkoholika czy on jest wolny? Nie! On za tą wolnością tęskni, on jest zniewolony przez alkoholizm. Zapytajcie milionera, który żyje krzywdą ludzką - czy go to syci? Nie! On boi się o ten majątek, zżera go chciwość, niszczy błędne przekonanie, że im więcej będzie miał, tym będzie szczęśliwszy. Można być niewolnikiem posady, polityki, pieniędzy. Tylko Dekalog, zachowanie tych „przepisów drogowych” całego życia daje prawdziwą wolność. (...) Kidyś - przypomnę - w diecezji naszej nie wolno było budować kościołów, bo komunista Gomułka powiedział, że i te, co są, są niepotrzebne. Zaczęliśmy w diecezji budować proste szopki, takie, w jakich narodził się Pan Jezus. Szopa, stodółka stara szkoła - to wszystko stawało się miejscem kultu. W tych miejscach dawało się ludziom Boga. Ludzie budzili się. Iluż było ukaranych, ile sum zapłaconych... A dzisiaj nasza diecezja ma świątynie, ludzie mają Boga i mogą żyć pełnią życia wolnego w prawdzie, miłości i sprawiedliwości. I to jest moje zadanie biskupie wypływające z przyjętego przeze mnie hasła i z Dekalogu. To był mój kierunek pracy i działania. Ile sił wystarczyło. Cała armia propagandzistów ateistycznych od KC poprzez urzędników wszystkich szczebli, wojsko, szkołę, to wszystko nasycono ideologią komunistyczną, by wyrwać z serc ludzi Boga. Nie udało się. Społeczeństwo w olbrzymiej większości jest zdrowe, rozumie, tylko musi się zorganizować. Nie ulegać ślepemu popędowi, czy fałszywej propagandzie. Mamy coraz więcej czasopism katolickich, mamy radio, telewizję - organizujmy się, a będziemy silni, przezwyciężymy to wszystko i doczekamy się prędzej tej lepszej Polski i Europy i nadziei! By to było możliwe, starałem się wypełniać swoje zadania, przede wszystkim - głosić Boga miłości.
Dzisiaj przypomniałem to, za co winniśmy Panu Bogu dziękować. Za każdy kościół, kapliczkę. (...) W przyszłym roku spodziewamy się, że Jan Paweł II doczeka beatyfikacji. To będzie kolejny bodziec do obudzenia całego społeczeństwa. Na dobrej drodze jest proces ks. Popiełuszki, który być może jeszcze w tym roku doczeka się oficjalnego ogłoszenia błogosławionym.
Powstaną dwaj nowi nasi Patronowie z krwi i kości, cierpienia i miłości tej ziemi ojczystej. Oni przyczynią się do tego, abyśmy nabrali odwagi, zrzucili z siebie łachmany niewolnictwa, wszystkie brudy, to wszystko, co nas gnębi i dusi, byśmy się stali prawdziwymi ludźmi, dziećmi Bożymi, synami Bożymi, których ojcem jest Bóg przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu