Za zasługi dla Kościoła
Inicjatywę odznaczania osób zasłużonych dla Kościoła w diecezji bp Adam Śmigielski SDB podjął 7 lat temu. W naszej diecezji jest wiele osób, m.in.: organistów, kościelnych, członków stowarzyszeń, prawników, lekarzy pracujących w strukturach kościelnych, którzy ściśle współpracują z diecezją, kapłanami, przygotowując niejednokrotnie wielkie przedsięwzięcia, jak i wykonując swoją, cichą, mrówczą posługę. Czynią to bezinteresownie, poświęcając swój czas i talent. - Ludzie ci zasługują na podkreślenie ich działalności, dlatego postanowiłem uhonorować ich pracę pamiątkowym medalem - powiedział „Niedzieli Sosnowieckiej” bp Adam Śmigielski, wyjaśniając genezę pomysłu.
- Zwyczaj dekorowania medalami osób zasłużonych dla Kościoła ma w innych diecezjach kilkuletnie tradycje. Trudno za każdym razem angażować Stolicę Apostolską do uhonorowania osób szczególnie zasłużonych, stąd inicjatywa, by przyznawać wyróżnienia - dodaje Ksiądz Biskup.
Twórcą medalu jest znany artysta plastyk Czesław Dźwigaj z Krakowa. Na awersie widnieje popiersie św. Brata Alberta Chmielowskiego i napis „Za zasługi dla Kościoła”. Z kolei na rewersie widzimy herb Biskupa Sosnowieckiego z napisem „Pierwszy Biskup Diecezji Sosnowieckiej Adam Śmigielski”.
Radość jubileuszy
- Do grona zasłużonych dla Kościoła dołączyła nasza parafianka, z czego jesteśmy ogromnie dumni - mówi ks. kan. Jan Włodarczyk, proboszcz chruszczobrodzkiej wspólnoty, dla którego obecny rok jest także czasem rocznic: 60. rocznicy urodzin, 35. rocznicy przyjęcia święceń kapłańskich oraz 20. rocznicy posługi w parafii. Okoliczności do radosnego świętowania jubileuszy nie brakuje. - Cieszymy się, że przy tak ważnych dla nas świętach obecny jest Biskup Ordynariusz naszej diecezji. Obecni byli też księża pochodzący z Chruszczobrodu: ks. inf. Ireneusz Skubiś, ks. Marcin Warta oraz kapłani z dekanatu na czele z dziekanem - ks. kan. Leonardem Zagórskim - podkreśla ks. Włodarczyk.
Alfredzie Banasiak towarzyszyła najbliższa rodzina - dzieci, wnukowie i prawnukowie oraz wspólnota parafialna, której przedstawiciele dziękowali Dostojnej Jubilatce za ofiarną 35-letnią służbę parafii i Kościołowi.
„Drugi szafarz”
Pani Fredzia, bo tak ją wszyscy nazywają, to w chruszczobrodzkiej parafii „człowiek legenda”. Pani Fredzia z całą pewnością do takich należy, a to za sprawą realizowania przez 35 lat rzadkiej profesji - zakrystianki. Swoją służbę Bogu i Kościołowi pełniła z pełnym ofiarności poświęceniem. Warto dodać, że profesję tę przejęła po swoim ojcu. Kościelna chruszczobrodzkiej parafii to osoba, która asystowała przy udzielaniu sakramentów świętych zdecydowanej większości parafian. Począwszy od chrztu św., przez bierzmowanie, Eucharystię, skrament pokuty, namaszczenie chorych, kapłaństwo, aż do małżeństwa. Asystując przy tych sakramentach stała się poniekąd ich „drugim szafarzem”. Obdarzona przez trzech kolejnych proboszczów bezgranicznym zaufaniem, z racji jej nienagannej opinii i wyjątkowych cech charakteru, do których zaliczyć należy uczciwość, solidność, punktualność, odpowiedzialność, ofiarność, obowiązkowość i kompetencję, nieustannie zajmuje się kościołem św. Stanisława i wszystkim, co wchodzi w zakres właściwego funkcjonowania świątyni. - Nie pamiętamy, żeby kiedykolwiek, w ciągu 35 lat, zabrakło w kościele Pani Fredzi, dlatego, że nigdy nie korzystała z urlopu, ani nie miała dni wolnych - mówią parafianie. - Zakres obowiązków naszej Pani Kościelnej jest bardzo duży, zaczyna pracę od wczesnych godzin porannych, a nierzadko kończy późnym wieczorem, zwłaszcza w okresie świąt i uroczystości, pracuje na podwójnych obrotach - dodają.
Ktoś mógłby powiedzieć; co tam, rano Msza św., wieczorem Msza św. i cały dzień wolny.
Może tak by było, gdyby Pani Fredzia miała duszę najemnika, ale nie ona - kościelna z powołania. - Oczywiście naszej Kościelnej przybywa obowiązków przy każdej uroczystości, świętach, ślubach, chrztach i pogrzebach. W ciągu 35 lat jej posługi, nigdy nie słyszeliśmy, żeby kiedykolwiek narzekała na zmęczenie, lub na nadmiar obowiązków - podkreślają parafianie.
- Pani Fredzia ma wielkie nabożeństwo i szacunek dla Eucharystii. Pracując przez tyle lat w kościele i przebywając w nim przez wiele godzin dziennie, niejeden popadłby pewnie w rutynę i zachowywałby się w tym miejscu, jak na każdym innym stanowisku pracy. Ale ona jest wolna od rutyniarstwa i w świątyni, nawet gdy wykonuje bardzo wiele czynności, zachowuje skupienie, pamiętając, że przebywa cały czas w obecności Boga - zauważa Ksiądz Proboszcz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu