Otóż europejscy radcy żądają od Polski, Malty, Irlandii i Andory wprowadzenia takich regulacji prawnych, które umożliwią aborcję na życzenie. Wprawdzie projekt uchwały zawierającej żądania zostanie poddany pod głosowanie dopiero 16 kwietnia, ale już dziś wiadomo, co będzie zawierał. Autorka projektu, austriacka socjalistka Gisela Wurm, powołuje się w nim m.in. na dane dostarczone przez ogólnoświatowe lobby organizacji proaborcyjnych International Planned Parenthood Federation (IPPF).
W stworzonym przez siebie dokumencie pani Wurm ubolewa nad kilkoma sprawami. Jej troskę stanowi fakt, że lekarze, kierując się własnym sumieniem, odmawiają zabijania dzieci nienarodzonych. Dodatkowo autorka projektu wytacza działo w postaci „nienaruszalności cielesnej”, do której mają prawo „wszystkie istoty ludzkie, włącznie z kobietami”. Przypomina również, że każdy człowiek powinien mieć wolność „w sprawowaniu kontroli nad własnym ciałem”.
Czytając te sformułowania, a nadto wczytując się w statutowy zapis Rady, który głosi, że „codzienne poszukiwanie skuteczniejszych sposobów zapewnienia ochrony praw człowieka jest jednym z podstawowych zadań Rady Europy”, trudno oprzeć się wrażeniu, że instytucja ta zapadła na ciężkie rozdwojenie jaźni. Potwierdza tę diagnozę oświadczenie Giseli Wurm, w którym podkreśliła, że w kampaniach informacyjnych powinno być więcej „treści prorodzinnych”, a „w żadnym wypadku aborcja nie powinna być stosowana jako metoda planowania rodziny”. Jednym słowem, w głowie pani Wurm dopuszczalne jest bycie „za, a nawet przeciw”.
W sumie byłoby nieźle, gdyby żądania Rady Europy potwierdzały jej schizofreniczną naturę. To jednak nie schizofrenia, lecz celowe, zaplanowane i przeprowadzone z premedytacją działanie, które ma utrwalić w społecznej świadomości, że dzieciom nienarodzonym nie przysługuje miano ludzi. Nienarodzeni bowiem, jak widać z europejskiego projektu, nie mają prawa do postulowanej dla każdego człowieka nienaruszalności cielesnej i kontroli nad własnym ciałem. Ich można, a teraz nawet trzeba, bezkarnie zabijać.
Na szczęście uchwały Rady Europy nie mają mocy prawnej i pozostają na ogół w sferze deklaracji. Słabe to jednak pocieszenie, gdy weźmie się pod uwagę, że instytucja powołana do ochrony praw człowieka dybie na życie niewinnych istot. Samo nasuwa się porównanie z niegdysiejszym łódzkim pogotowiem, gdzie zamiast pomagać ludziom, dla paru groszy uśmiercano ich pavulonem. Nie od rzeczy chyba będzie tu przypomnieć, że twórcy tego procederu zostali osądzeni i skazani...
Pomóż w rozwoju naszego portalu