Jeszcze kilka tygodni temu utworzenie MZZ we Wrocławiu było mocno krytykowane za niejasną ideę, źle przygotowany projekt, budzący politowanie i kompromitujący stolicę Dolnego Śląska. Pomysłu w dotychczasowym kształcie, m.in. na łamach „Niedzieli Wrocławskiej”, bronił Kazimierz Ujazdowski - „Muzeum Ziem Zachodnich powinno powstać, ponieważ jest przykładem pozytywnej troski o pamięć. Nie jest tworzone przeciwko Niemcom. Projekt wynika z silnego przekonania, że w tym miejscu Polski po roku 1945 działa się wspaniała historia odbudowy cywilizacji i integracji społeczeństwa w duchu chrześcijańskim, patriotycznym i tolerancyjnym”.
Dziś radni miejscy i wojewódzcy należący do PO zmieniają zdanie - idea muzeum jest wartościowa. Radni chcą jednak aby inicjatywa przyjęła charakter regionalny i została poszerzona o oddziały w Legnicy, Jeleniej Górze i Wałbrzychu. Chcą też, aby projekt podlegał nie tylko prezydentowi Wrocławia i Ministerstwu Kultury, ale także marszałkowi województwa dolnośląskiego co, ich zdaniem, zabezpieczy jego kondycję finansową i pozwoli na skuteczniejsze pozyskiwanie funduszy. Radnym z PO nie podoba się też jego obecna nazwa.
Z koncepcją, aby Muzeum miało charakter regionalny, nie zgadza się Kazimierz M. Ujazdowski - „Istotą Muzeum będzie ulokowana we Wrocławiu ekspozycja główna opowiadająca całą historię powojenną. Obok niej w miastach Dolnego Śląska mogą istnieć placówki uzupełniające wystawę główną. Nie da się jednak stworzyć dobrego muzeum na podstawie połączenia starych, istniejących już palcówek muzealnych”.
Niechęć PO-wskich władz do MZZ, tak na szczeblu centralnym jak i lokalnym, widać jak na dłoni. Niedawno Ośrodek Pamięć i Przyszłość, po decyzji wojewody dolnośląskiego, musiał opuścić zajmowaną przy. ul. Jaworowej nieruchomość. Dużo ważniejsze jest bowiem dla Urzędu Wojewódzkiego zainstalowanie w zabytkowej willi położonej w prestiżowej dzielnicy Wrocławia, blisko centrum, dyspozytorni telefonów alarmowych Centrum Powiadamiania Ratunkowego, niż placówki wszechstronnie promującej kulturę naszego miasta i Dolnego Śląska. To tak, jakby w budynku Ossolineum urządzić Wydział Geodezji. Jednak zdaniem Biura Prasowego wojewody - „Budynek ten należy do Skarbu Państwa i zarządzanie nim leży w gestii wojewody. Jednocześnie jest to najlepsze miejsce, w którym wojewoda mógłby zlokalizować Centrum”.
Czy rzeczywiście chcemy pamiętać o tym, co działo się na tych ziemiach po roku 1945?
Pomóż w rozwoju naszego portalu