Trudna rzeczywistość
Reklama
Nowo mianowany Prymas Polski nie miał wcześniej żadnych kontaktów z tymi terenami. On sam w latach przedwojennych z pewnym niedowierzaniem odnosił się do sprawy powrotu Polski na te ziemie. Według zachowanych wspomnień, gdy ukrywał się pod koniec wojny w Laskach koło Warszawy, dzielił się jednak z najbliższymi nadziejami, a może nawet proroczą wizją, przyszłej polskości ziem nad Odrą. Nic dziwnego więc, że podczas pierwszego swego pobytu we Wrocławiu, przemawiając 22 października 1949 w kościele św. Bonifacego z okazji rocznicy śmierci kardynała Hlonda i podkreślając znaczenie jego troski o chrześcijaństwo i polskość na Dolnym Śląsku zwracał uwagę na rolę Kościoła w rozpoczętym wówczas dziele jedności. „Dziś - mówił - patrzymy spokojnym okiem na pracę Kościoła świętego na Ziemiach Odzyskanych! Nie opóźnił się! Podążył za dziećmi swoimi! Dzieli z nimi wspólną dolę i niedolę!”
Podczas pierwszych dwóch lat prymasostwa abp Stefan Wyszyński jako przewodniczący Episkopatu Polski z uwagą śledził i wspierał trudny proces odbudowy archidiecezji wrocławskiej. I choć ówczesna administratura apostolska nie miała jeszcze kanonicznego określenia swych nowych granic, była jednak pełnoprawną jednostką w strukturach administracji kościelnej, miała też swego ordynariusza, ks. inf. Karola Milika, który wprawdzie nie miał sakry biskupiej, miał natomiast wszystkie prawa i przywileje biskupa rezydencjalnego i był członkiem Konferencji Episkopatu Polski. Sytuacja zmieniła się radykalnie 26 stycznia 1951, kiedy to władze państwowe dążąc - jak twierdziły - do znormalizowania sytuacji Kościoła na tzw. Ziemiach Odzyskanych, w rzeczywistości ją zdestabilizowały, usuwając m. in. z Wrocławia infułata Milika i zastępując go narzuconym przemocą, z pominięciem przepisów prawa kanonicznego, ks. inf. Kazimierzem Lagoszem jako tymczasowym wikariuszem kapitulnym.
Prymas Wyszyński ordynariuszem we Wrocławiu
Reklama
Od tej pory rola prymasa Wyszyńskiego w odniesieniu do Kościoła na tych terenach zmieniła się radykalnie. Na mocy posiadanych specjalnych uprawnień od Ojca Świętego został on bowiem w tej sytuacji na ponad 16 lat ordynariuszem archidiecezji wrocławskiej. Pierwszym zaś problemem, z którym musiał się tu uporać, była sprawa jurysdykcji kanonicznej dla księdza Lagosza. W trosce o uniknięcie schizmy Ksiądz Prymas zdecydował się na trudną decyzję i mimo nielegalnego wyboru mianował go swoim wikariuszem generalnym, udzielając mu tym samym jurysdykcji w innym jednak charakterze prawnym niż zdecydowały o tym władze. Jednocześnie jednak podjął, częściowo tylko skuteczne, starania o zmianę tej sytuacji wyjednując już w trzy miesiące po usunięciu księdza Milika, podczas swej podróży do Rzymu 26 kwietnia 1951 r. nominację biskupią dla ks. inf. Bolesława Kominka na rządcę - w randze delegata Prymasa Polski - polskiej części archidiecezji wrocławskiej, któremu władze państwowe uniemożliwiły jednak aż do końca 1956 r. objęcie powierzonego mu urzędu.
W tym trudnym okresie Ksiądz Prymas Wyszyński szczególnie podkreślał swój związek z archidiecezją wrocławską. To on jeszcze tego samego, 1951 r., 29 lipca dokonał poświęcenia odbudowanej katedry wrocławskiej, a 23 grudnia udzielił święceń kapłańskich pierwszym powojennym neoprezbiterom wrocławskim, wśród których znalazł się m. in. ks. Józef Pazdur. Następnego roku, 29 maja, reaktywował zaś kapitułę wrocławską. Po objęciu posługi we Wrocławiu pod koniec 1956 r. przez bp. Bolesława Kominka faktyczna sytuacja Kościoła na tym terenie stopniowo się normalizowała, choć do formalnego uregulowania statusu biskupstwa na Dolnym Śląsku było jeszcze daleko. Biskup Kominek, od 1962 r. arcybiskup tytularny, choć w sensie formalnym początkowo był tylko delegatem Prymasa Polski, a nie arcybiskupem wrocławskim, dokończył zainicjowanej przez swych poprzedników organizacji diecezji. W tym czasie pojawili się we Wrocławiu także pierwsi biskupi pomocniczy, którzy oficjalnie ustanawiani byli jako sufragani kard. Stefana Wyszyńskiego jako arcybiskupa gnieźnieńskiego i oddelegowani do pracy na Dolnym Śląsku, w 1957 r. bp. Andrzej Wronka i w 1959 r. bp Wincenty Urban, którzy konsekrowani byli przez kardynała Wyszyńskiego, a w 1961 r. bp Paweł Latusek.
Ksiądz Prymas bywał w tym czasie kilkakrotnie we Wrocławiu. Od 1 do 3 kwietnia 1957 r. po raz pierwszy po wyjściu z więzienia odwiedził Trzebnicę i Wrocław, 7 i 8 lutego 1959 r. przebywał we Wrocławiu okazji konsekracji biskupa Urbana, 14 i 15 sierpnia 1959 r. był w kościele dominikanów we Wrocławiu, gdzie wygłosił kazanie o kulcie Matki Bożej Podkamieńskiej i modlił się w sanktuarium maryjnym w Bardzie Śląskim, 31 sierpnia - 3 września 1965 przewodniczył w Trzebnicy i we Wrocławiu uroczystościom 20-lecia polskiej administracji kościelnej na Dolnym Śląsku i 89. Konferencji Episkopatu Polski, a w kościele Matki Boskiej na Piasku we Wrocławiu dokonał aktu oddania archidiecezji wrocławskiej Matce Bożej, 15-18 października 1966 r. przewodniczył zaś uroczystościom milenijnym w Trzebnicy i Wrocławiu oraz 97. Konferencji Episkopatu Polski. Podczas wszystkich tych spotkań z wiernymi Dolnego Śląska zawsze podkreślał radość Kościoła, że wrócił tu, na dawne, pełne chwały szlaki polskiej przeszłości, by kontynuować je ku przyszłości. „Wróciła sława twoja - wołał na Ostrowie Tumskim - Wratislawia!”
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W trosce o dolnośląski Kościół
Kard. Stefan Wyszyński był ordynariuszem wrocławskim do 1967 r., kiedy to 25 maja Stolica Apostolska mianowała abp. Bolesława Kominka administratorem apostolskim podległym bezpośrednio Stolicy Apostolskiej. Ponieważ nie wyczerpywało to jednak oczekiwań Kościoła w Polsce prymas Wyszyński nadal stale podejmował starania o ostateczne sfinalizowanie tej sprawy, która dopiero po podpisaniu pod koniec 1970 r. traktatu polsko-niemieckiego została uwieńczona powodzeniem 26 czerwca 1972 bullą Pawła VI „Episcoporum Poloniae coetus”. Wydarzenia te zapoczątkowały nowy okres w relacjach kard. Stefana Wyszyńskiego z archidiecezją wrocławską. I choć formalnie nie był on już od 1967 r. jej bezpośrednim zwierzchnikiem, sprawy Kościoła na tych terenach zawsze były mu bardzo bliskie. W jego prywatnych „Pro memoria” wielokrotnie przewijają się uwagi dotyczące wewnętrznych spraw Kościoła wrocławskiego i troska o ukształtowanie jej ku dalekiej przyszłości. Ogromną rolę odegrał też on w przywróceniu przez państwo własności kościelnej na tych terenach, co dokonało się dopiero w 1971. Po 1967 r. przybywał też kilkakrotnie do naszej diecezji. 3-6 maja 1970 przewodniczył we Wrocławiu uroczystościom z okazji 25 rocznicy polskiej administracji kościelnej oraz 119 Konferencji Episkopatu Polski, odwiedził wówczas także Trzebnicę i Rogoźnicę, 11 maja 1971 uczestniczył w zorganizowanej przez Papieski Wydział Teologiczny sesji naukowej okazji 80 rocznicy encykliki „Rerum Novarum”, 14 października 1972 był na Dolnym Śląsku z kard. Janem Królem z USA, 30 i 31 października 1972 przewodniczył tu uroczystościom dziękczynnym za normalizację administracji kościelnej i 133 Konferencji Episkopatu Polski, 13 i 14 marca 1974 był we Wrocławiu z okazji pogrzebu kard. Bolesława Kominka. Odegrał również ogromną rolę w obronieniu archidiecezji wrocławskiej przed narzuceniem jej ze strony władz ich kandydata na ordynariusza i w wyjednaniu u Pawła VI nominacji na ten urząd dla arcybiskupa Gulbinowicza. Ostatni raz przebywał tu 16 i 17 sierpnia 1980 z okazji koronacji figury Matki Bożej w Wambierzycach.
Przesłanie
Te zewnętrzne gesty Prymasa Polski ogromnie wiele mówią o jego trosce, jaką otaczał Kościół na Dolnym Śląsku. Równie ważne jest jednak przesłanie, jakie zostawił w licznych dokumentach, które oczekują dopiero na głębszą analizę. Kard. Stefan Wyszyński jako prymas, odpowiedzialny za cały Kościół w Polsce, odpowiadając na wyzwania wynikające z najnowszej historii włożył wiele wysiłku w trudny proces odradzania się tu Kościoła. Nawiązywał bardzo wyraźnie do historii przypominając polskie i katolickie korzenie tych ziem. „Te kamienne relikty - mówił w 1965 r. w katedrze wrocławskiej - i wspaniałe znaki przeszłości mówią: byliśmy tutaj (…) Wróciliśmy w dom ojczysty, rozpoznaliśmy ocalałe znaki, rozumiemy je. Rozumiemy tę mowę! To nasza mowa! Kamienie wołają do nas ze ścian!” Ta historyczna argumentacja wsparta jego wysokim autorytetem miała na celu przeciwstawianie się poczuciu tymczasowości u mieszkańców tych ziem. Służyła ona też rozwojowi pracy duszpasterskiej, poczuciu sprawiedliwości dziejowej i integracji Dolnego Śląska z resztą kraju. Tak zwane Ziemie Odzyskane wobec utraty ziem na Wschodzie odgrywały bowiem zasadniczą rolę dla przyszłej egzystencji narodu. Ten proces nie mógł być łatwy, utrudniała go zaś dodatkowo antykościelna polityka państwa i brak przez wiele lat oficjalnego uznania historycznych zmian przez Stolicę Apostolską. Mimo to jednak archidiecezja wrocławska znajdowała w Prymasie Wyszyńskim zawsze moralne i organizacyjne wsparcie oraz umocnienie w procesie rozwoju ukierunkowanym ku przyszłości, która dziś jest rzeczywistością.