Reklama

Soczewka, parafia „Piątej Ewangelii”

Jadąc prawobrzeżną stroną Wisły z Płocka do Włocławka, warto zatrzymać się w Soczewce. „Jest to jedna z młodszych i piękniejszych parafii diecezji płockiej” - mówi proboszcz ks. Janusz Ziarko. Wielu przyjeżdża, aby odpocząć w tym malowniczym zakątku, otoczonym lasami i wodą. Warto przy tej okazji bliżej poznać znaki wiary, historii i kultury, jakie odcisnęły się na tym miejscu i w sercach ludzi

Niedziela płocka 48/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Parafia Soczewka powstała w wolnej Polsce. W 1921 r. utworzył ją kard. Aleksander Kakowski, wówczas bowiem te tereny należały do archidiecezji warszawskiej. Po zmianie granic diecezji w 1925 r., obecny kościół parafialny pw. Matki Bożej Częstochowskiej konsekrował 23 maja 1927 r. bp Antoni J. Nowowiejski. W 1935 r. młodą parafię odwiedził bp Leon Wetmański. Osobliwą pamiątką tamtego wydarzenia jest drewniany krzyż pierwszych misji parafialnych, poświęcony przez błogosławionego biskupa-męczennika, z racji jubileuszowego Roku Odkupienia. Takich krzyży i figur z Jubileuszu Odkupienia Roku 1933 jest rozsianych bardzo wiele po całej diecezji. Natomiast krzyż jubileuszowy bp. Wetmańskiego można do dziś oglądać - jest przymocowany do murów kościoła w Soczewce.
Na początku wojny, 23 września 1939 r., rozstrzelano pierwszego proboszcza parafii ks. Pawła Kwiatkowskigo. Miejsce jego egzekucji upamiętniono krzyżem, a w 2002 r. z inicjatywy ks. prał. Andrzeja Kondrackiego wzniesiono na tym miejscu pomnik kapłana męczennika. Hitlerowcy aresztowali również następcę ks. Kwiatkowskiego, ks. Józefa Kossakowskiego; kościół zaś na czas okupacji zamknięto. Do Soczewki bardzo często i chętnie przyjeżdżał urodzony tu ks. Stanisław Figielski, znany i ceniony kapłan, późniejszy administrator apostolski, kierujący diecezją płocką po męczeńskiej śmierci abp. Nowowiejskiego w 1941 r.

Żywe znaki wiary

Reklama

„Dziś” parafii to piękny kościół, „który nastraja do modlitwy”, z polichromią wykonaną przez Władysława Drapiewskiego. „Niepowtarzalne w tej malaturze są twarze aniołów - mówi ks. prał. Kondracki. - Pamiętam pewną starszą panią z parafii, która jako młoda dziewczyna pozowała do twarzy jednego z aniołów”. „Turystów fascynuje piękno i urok tego miejsca” - dodaje proboszcz ks. Janusz Ziarko. W kościele można zobaczyć 2 stare konfesjonały, które do Soczewki zostały przewiezione z płockiego kościoła farnego.
Parafię tworzy 260 rodzin, zaś liczba wiernych jest szacowana na ok. 1000 osób. Jak mówi ks. Ziarko, „jest sporo rodzin fantastycznie nastawionych do Pana Boga, do Kościoła, do bliźnich, którym chce się żyć Ewangelią i podejmować niełatwe wyzwania «Nowego czasu»”. W parafii działają: Akcja Katolicka, Koło Biblijne - duchowymi inicjatywami tej grupy są ruch ratowania rodzin i duchowa adopcja dziecka poczętego, koło Dzieci Maryi, koło Caritas, ministranci i lektorzy, 6 kół Żywego Różańca. Duchowym śladem pracy poprzedniego proboszcza ks. Andrzeja Maciejewskiego jest codziennie odmawiany w kościele Różaniec.
Warto zaznaczyć, że w tej niewielkiej parafii co tydzień jest rozprowadzanych 25 egzemplarzy tygodnika katolickiego „Niedziela”. Cechą charakterystyczną są coroczne pielgrzymki do sanktuariów maryjnych. Angażuje się w te wyjazdy ok. 100 osób, a więc 1/10 parafii. Inne inicjatywy to opłatek parafialny, loteria czy „festiwal słodkości”. Od niedawna nabożeństwo Drogi Krzyżowej i procesja Bożego Ciała przechodzą ulicami miejscowości. „Sugestywny i pociągający jest obraz modlitwy wplecionej w piękno lasu i jeziora. Tu lepiej można zrozumieć, że natura i jej piękno są jakby Piątą Ewangelią, którą dał nam Stwórca” - mówi Ksiądz Proboszcz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Miejsce, które pięknieje

W Soczewce wiele się dzieje pod względem inicjatyw materialnych. W ostatnich latach, gdy parafią kierowali: ks. prał. Andrzej Kondracki, ks. dr Andrzej Maciejewski i obecnie ks. dr Ziarko, podjęto szereg prac. Oto niektóre z nich: adaptacja budynku gospodarczego na mieszkanie dla Księdza Prałata, budowa pomnika ks. P. Kwiatkowskiego, budowa kaplicy cmentarnej, położenie polbruku w alejach cmentarza i uzupełnienie ogrodzenia wokół niego, wymiana nagłośnienia w kościele i instalacja ogrzewania, wymiana okien na plebanii oraz montaż instalacji alarmowej i przeciwpożarowej w świątyni, wymiana oświetlenia w prezbiterium i kinkietów w nawie kościoła, odnowienie drzwi wejściowych do kościoła i ogrodzenia wokół niego. Te dokonania, jak podkreśla Ksiądz Proboszcz, były możliwe dzięki zaangażowaniu wielu osób z parafii, jak również dzięki dobrej współpracy z władzami gminy w Nowym Duninowie.

Spotkanie z bp. Liberą

Reklama

3 września z parafią Soczewka spotkał się bp Piotr Libera. W szkole podstawowej mówił o wspólnej trosce o wychowanie i kształcenie dzieci. Potem odwiedził starszą i chorą osobę, modlił się na cmentarzu parafialnym, spotkał się z przedstawicielami grup działających w parafii, wieczorem zaś odprawił Mszę św. w intencji parafii. W homilii, nawiązując do początku roku szkolnego, przypomniał słowa bł. abp. Antoniego J. Nowowiejskiego: „Kościół, rodzina i szkoła mają tworzyć jedną świątynię, poświęconą chrześcijańskiemu wychowaniu. A w tej świątyni róść powinni ludzie o wielkich charakterach, formowani na wzór Chrystusa”. Mówiąc o dokonaniach duchowych i materialnych parafii, Ksiądz Biskup podkreślił: „Nie miejcie kompleksów. Wielkie odkrycia dokonywały się na uboczu. Na uboczu, w ciszy, otoczeniu piękna przyrody dokonują się wielkie rzeczy Boże”.

Rozmowa z wieloletnim proboszczem ks. prał. Andrzejem Kondrackim

- Przeszło 30 lat pobytu w Soczewce czyni z Księdza Prałata żywą historię tej parafii. Jakie wydarzenie szczególnie utrwaliło się w Księdza pamięci?

- To wielka powódź ze stycznia 1982 r. Były to pierwsze miesiące stanu wojennego, kiedy wszelka komunikacja, telefony i możliwości poruszania się były bardzo utrudnione. Chodziłem wtedy „po kolędzie”. Pamiętam Wisłę skutą lodem, która stała się wówczas wielkim zagrożeniem. Pamiętam niepokój ludzi i ich walkę z żywiołem. Ponieważ kościół i plebania są miejscem najbardziej wzniesionym w całej okolicy, pozostały bezpieczne i niezalane. Na plebanię przyjąłem pewną rodzinę, która w powodzi straciła całe gospodarstwo i dobytek. Mieszkali u mnie przez kilka tygodni. A później przyszły dary i pomoc z Polski i z zagranicy, w której rozdzielaniu parafia uczestniczyła. Był to czas wielkiej pomocy i solidarności.

- 17 lat temu Ksiądz Prałat zaprojektował ołtarz, przy którym Jan Paweł II odprawił Mszę św. w czasie pielgrzymki do Płocka. Jakie było przesłanie tego dzieła?

- Najważniejszym motywem dla mnie było ukazanie objawienia tajemnicy Miłosierdzia Bożego w Płocku. Sam Papież był przecież darem miłosierdzia dla nas. W centrum projektu był motyw krzyża i wielki obraz Jezusa Miłosiernego, który dziś można zobaczyć w kościele w parafii pw. św. Józefa w Płocku.

Rozmawiał ks. Włodzimierz Piętka

Parafia pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Soczewce

Patron parafii i kościoła: Matka Boża Częstochowska
Tytuł kościoła: kościół parafialny pw. św. Leonarda
Dekanat: gostyniński
Miejscowości: Brwilno Dolne, Brwilno n. Wisłą, Kamienny Kopiec, Mościska, Soczewka, Wola Brwileńska
Proboszcz parafii: ks. dr Janusz Ziarko
Na terenie parafii mieszka: ks. prał. Andrzej Kondracki
Zakrystian: Józef Maciejewski
Katechetka: Jolanta Kacprzak
Organista: Grzegorz Ciećwierz
Msze św. w niedzielę: 9, 11, 19 (w okresie wakacji, począwszy od lipca)
Strona internetowa parafii: www.parafiasoczewka.livenet.pl

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty Albert Wielki

Niedziela Ogólnopolska 14/2010, str. 4-5

[ TEMATY ]

św. Albert Wielki

Kempf EK/pl.wikipedia.org

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii

Grobowiec mieszczący relikwie Alberta Wielkiego w krypcie St. Andreas Kirche w Kolonii
Drodzy Bracia i Siostry, Jednym z największych mistrzów średniowiecznej teologii jest św. Albert Wielki. Tytuł „wielki” („magnus”), z jakim przeszedł on do historii, wskazuje na bogactwo i głębię jego nauczania, które połączył ze świętością życia. Już jemu współcześni nie wahali się przyznawać mu wspaniałych tytułów; jeden z jego uczniów, Ulryk ze Strasburga, nazwał go „zdumieniem i cudem naszej epoki”. Urodził się w Niemczech na początku XIII wieku i w bardzo młodym wieku udał się do Włoch, do Padwy, gdzie mieścił się jeden z najsłynniejszych uniwersytetów w średniowieczu. Poświęcił się studiom „sztuk wyzwolonych”: gramatyki, retoryki, dialektyki, arytmetyki, geometrii, astronomii i muzyki, tj. ogólnej kultury, przejawiając swoje typowe zainteresowanie naukami przyrodniczymi, które miały się stać niebawem ulubionym polem jego specjalizacji. Podczas pobytu w Padwie uczęszczał do kościoła Dominikanów, do których dołączył później, składając tam śluby zakonne. Źródła hagiograficzne pozwalają się domyślać, że Albert stopniowo dojrzewał do tej decyzji. Mocna relacja z Bogiem, przykład świętości braci dominikanów, słuchanie kazań bł. Jordana z Saksonii, następcy św. Dominika w przewodzeniu Zakonowi Kaznodziejskiemu, to czynniki decydujące o rozwianiu wszelkich wątpliwości i przezwyciężeniu także oporu rodziny. Często w latach młodości Bóg mówi do nas i wskazuje plan naszego życia. Jak dla Alberta, także dla nas wszystkich modlitwa osobista, ożywiana słowem Bożym, przystępowanie do sakramentów i kierownictwo duchowe oświeconych mężów są narzędziami służącymi odkryciu głosu Boga i pójściu za nim. Habit zakonny otrzymał z rąk bł. Jordana z Saksonii. Po święceniach kapłańskich przełożeni skierowali go do nauczania w różnych ośrodkach studiów teologicznych przy klasztorach Ojców Dominikanów. Błyskotliwość intelektualna pozwoliła mu doskonalić studium teologii na najsłynniejszym uniwersytecie tamtych czasów - w Paryżu. Św. Albert rozpoczął wówczas tę niezwykłą działalność pisarską, którą miał odtąd prowadzić przez całe życie. Powierzano mu ważne zadania. W 1248 r. został oddelegowany do zorganizowania studium teologii w Kolonii - jednym z najważniejszych ośrodków Niemiec, gdzie wielokrotnie mieszkał i która stała się jego przybranym miastem. Z Paryża przywiózł ze sobą do Kolonii swego wyjątkowego ucznia, Tomasza z Akwinu. Już sam fakt, że był nauczycielem św. Tomasza, byłby zasługą wystarczającą, aby żywić głęboki podziw dla św. Alberta. Między obu tymi wielkimi teologami zawiązały się stosunki oparte na wzajemnym szacunki i przyjaźni - zaletach ludzkich bardzo przydatnych w rozwoju nauki. W 1254 r. Albert został wybrany na przełożonego „Prowincji Teutońskiej”, czyli niemieckiej, dominikanów, która obejmowała wspólnoty rozsiane na rozległym obszarze Europy Środkowej i Północnej. Wyróżniał się gorliwością, z jaką pełnił tę posługę, odwiedzając wspólnoty i wzywając nieustannie braci do wierności św. Dominikowi, jego nauczaniu i przykładom. Jego przymioty i zdolności nie uszły uwadze ówczesnego papieża Aleksandra IV, który zapragnął, by Albert towarzyszył mu przez jakiś czas w Anagni - dokąd papieże udawali się często - w samym Rzymie i w Viterbo, aby zasięgać jego rad w sprawach teologii. Tenże papież mianował go biskupem Ratyzbony - wielkiej i sławnej diecezji, która jednak przeżywała trudne chwile. Od 1260 do 1262 r. Albert pełnił tę posługę z niestrudzonym oddaniem, przywracając pokój i zgodę w mieście, reorganizując parafie i klasztory oraz nadając nowy bodziec działalności charytatywnej. W latach 1263-64 Albert głosił kazania w Niemczech i Czechach na życzenie Urbana IV, po czym wrócił do Kolonii, aby podjąć na nowo swoją misję nauczyciela, uczonego i pisarza. Będąc człowiekiem modlitwy, nauki i miłości, cieszył się wielkim autorytetem, gdy wypowiadał się z okazji różnych wydarzeń w Kościele i społeczeństwie swoich czasów: był przede wszystkim mężem pojednania i pokoju w Kolonii, gdzie doszło do poważnego konfliktu arcybiskupa z instytucjami miasta; nie oszczędzał się podczas II Soboru Lyońskiego, zwołanego w 1274 r. przez Grzegorza X, by doprowadzić do unii Kościołów łacińskiego i greckiego po podziale w wyniku wielkiej schizmy wschodniej z 1054 r.; wyjaśnił myśl Tomasza z Akwinu, która stała się przedmiotem całkowicie nieuzasadnionych zastrzeżeń, a nawet oskarżeń. Zmarł w swej celi w klasztorze Świętego Krzyża w Kolonii w 1280 r. i bardzo szybko czczony był przez swoich współbraci. Kościół beatyfikował go w 1622 r., zaś kanonizacja miała miejsce w 1931 r., gdy papież Pius XI ogłosił go doktorem Kościoła. Było to uznanie dla tego wielkiego męża Bożego i wybitnego uczonego nie tylko w dziedzinie prawd wiary, ale i w wielu innych dziedzinach wiedzy; patrząc na tytuły jego licznych dzieł, zdajemy sobie sprawę z tego, że jego kultura miała w sobie coś z cudu, i że jego encyklopedyczne zainteresowania skłoniły go do zajęcia się nie tylko filozofią i teologią, jak wielu mu współczesnych, ale także wszelkimi innymi, znanymi wówczas dyscyplinami, od fizyki po chemię, od astronomii po mineralogię, od botaniki po zoologię. Z tego też powodu Pius XII ogłosił go patronem uczonych w zakresie nauk przyrodniczych i jest on też nazywany „Doctor universalis” - właśnie ze względu na rozległość swoich zainteresowań i swojej wiedzy. Niewątpliwie metody naukowe stosowane przez św. Alberta Wielkiego nie są takie jak te, które miały się przyjąć w późniejszych stuleciach. Polegały po prostu na obserwacji, opisie i klasyfikacji badanych zjawisk, w ten sposób jednak otworzył on drzwi dla przyszłych prac. Św. Albert może nas wiele jeszcze nauczyć. Przede wszystkim pokazuje, że między wiarą a nauką nie ma sprzeczności, mimo pewnych epizodów, świadczących o nieporozumieniach, jakie odnotowano w historii. Człowiek wiary i modlitwy, jakim był św. Albert Wielki, może spokojnie uprawiać nauki przyrodnicze i czynić postępy w poznawaniu mikro- i makrokosmosu, odkrywając prawa właściwe materii, gdyż wszystko to przyczynia się do podsycania pragnienia i miłości do Boga. Biblia mówi nam o stworzeniu jako pierwszym języku, w którym Bóg, będący najwyższą inteligencją i Logosem, objawia nam coś o sobie. Księga Mądrości np. stwierdza, że zjawiska przyrody, obdarzone wielkością i pięknem, są niczym dzieła artysty, przez które, w podobny sposób, możemy poznać Autora stworzenia (por. Mdr 13, 5). Uciekając się do porównania klasycznego w średniowieczu i odrodzeniu, można porównać świat przyrody do księgi napisanej przez Boga, którą czytamy, opierając się na różnych sposobach postrzegania nauk (por. Przemówienie do uczestników plenarnego posiedzenia Papieskiej Akademii Nauk, 31 października 2008 r.). Iluż bowiem uczonych, krocząc śladami św. Alberta Wielkiego, prowadziło swe badania, czerpiąc natchnienie ze zdumienia i wdzięczności w obliczu świata, który ich oczom - naukowców i wierzących - jawił się i jawi jako dobre dzieło mądrego i miłującego Stwórcy! Badanie naukowe przekształca się wówczas w hymn chwały. Zrozumiał to doskonale wielki astrofizyk naszych czasów, którego proces beatyfikacyjny się rozpoczął, Enrico Medi, gdy napisał: „O, wy, tajemnicze galaktyki... widzę was, obliczam was, poznaję i odkrywam was, zgłębiam was i gromadzę. Z was czerpię światło i czynię zeń naukę, wykonuję ruch i czynię zeń mądrość, biorę iskrzenie się kolorów i czynię zeń poezję; biorę was, gwiazdy, w swe ręce i drżąc w jedności mego jestestwa, unoszę was ponad was same, i w modlitwie składam was Stwórcy, którego tylko za moją sprawą wy, gwiazdy, możecie wielbić” („Dzieła”. „Hymn ku czci dzieła stworzenia”). Św. Albert Wielki przypomina nam, że między nauką a wiarą istnieje przyjaźń, i że ludzie nauki mogą przebyć, dzięki swemu powołaniu do poznawania przyrody, prawdziwą i fascynującą drogę świętości. Jego niezwykłe otwarcie umysłu przejawia się także w działalności kulturalnej, którą podjął z powodzeniem, a mianowicie w przyjęciu i dowartościowaniu myśli Arystotelesa. W czasach św. Alberta szerzyła się bowiem znajomość licznych dzieł tego filozofa greckiego, żyjącego w IV wieku przed Chrystusem, zwłaszcza w dziedzinie etyki i metafizyki. Ukazywały one siłę rozumu, wyjaśniały w sposób jasny i przejrzysty sens i strukturę rzeczywistości, jej zrozumiałość, wartość i cel ludzkich czynów. Św. Albert Wielki otworzył drzwi pełnej recepcji filozofii Arystotelesa w średniowiecznej filozofii i teologii, recepcji opracowanej potem w sposób ostateczny przez św. Tomasza. Owa recepcja filozofii, powiedzmy pogańskiej i przedchrześcijańskiej, oznaczała prawdziwą rewolucję kulturalną w tamtych czasach. Wielu myślicieli chrześcijańskich lękało się bowiem filozofii Arystotelesa, filozofii niechrześcijańskiej, przede wszystkim dlatego, że prezentowana przez swych komentatorów arabskich, interpretowana była tak, by wydać się, przynajmniej w niektórych punktach, jako całkowicie nie do pogodzenia z wiarą chrześcijańską. Pojawiał się zatem dylemat: czy wiara i rozum są w sprzeczności z sobą, czy nie? Na tym polega jedna z wielkich zasług św. Alberta: zgodnie z wymogami naukowymi poznawał dzieła Arystotelesa, przekonany, że wszystko to, co jest rzeczywiście racjonalne, jest do pogodzenia z wiarą objawioną w Piśmie Świętym. Innymi słowy, św. Albert Wielki przyczynił się w ten sposób do stworzenia filozofii samodzielnej, różnej od teologii i połączonej z nią wyłącznie przez jedność prawdy. Tak narodziło się w XIII wieku wyraźne rozróżnienie między tymi dwiema gałęziami wiedzy - filozofią a teologią - które we wzajemnym dialogu współpracują zgodnie w odkrywaniu prawdziwego powołania człowieka, spragnionego prawdy i błogosławieństwa: i to przede wszystkim teologia, określona przez św. Alberta jako „nauka afektywna”, jest tą, która wskazuje człowiekowi jego powołanie do wiecznej radości, radości, która wypływa z pełnego przylgnięcia do prawdy. Św. Albert Wielki potrafił przekazać te pojęcia w sposób prosty i zrozumiały. Prawdziwy syn św. Dominika głosił chętnie kazania ludowi Bożemu, który zdobywał swym słowem i przykładem swego życia. Drodzy Bracia i Siostry, prośmy Pana, aby nie zabrakło nigdy w Kościele świętym uczonych, pobożnych i mądrych teologów jak św. Albert Wielki, i aby pomógł on każdemu z nas utożsamiać się z „formułą świętości”, którą realizował w swoim życiu: „Chcieć tego wszystkiego, czego ja chcę dla chwały Boga, jak Bóg chce dla swej chwały tego wszystkiego, czego On chce”, tzn. aby upodabniać się coraz bardziej do woli Boga, aby chcieć i czynić jedynie i zawsze to wszystko dla Jego chwały.
CZYTAJ DALEJ

Nie żyje ciężko pobity ks. Prałat Lech Lachowicz

2024-11-09 12:34

[ TEMATY ]

pobicie kapłana

ks. Lech Lachowicz

Szczytno

archidiecezja warmińska

Ks. Prałat Lech Lachowicz nie żyje

Ks. Prałat Lech Lachowicz nie żyje

Z chrześcijańską nadzieją na życie wieczne w niebie informujemy, że 9 listopada 2024 r., w godzinach przedpołudniowych, zmarł ks. prałat Lech Lachowicz, wieloletni proboszcz parafii św. Brata Alberta w Szczytnie - podano w komunikacie zamieszczonym na stronie archidiecezji warmińskiej.

CZYTAJ DALEJ

Pożoga wojenna

2024-11-15 18:18

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

W siedzibie Kurii Diecezjalnej w Sandomierzu odbyła się promocja książki pt. „Straty w obiektach sakralnych diecezji sandomierskiej w czasie II wojny światowej” oraz inauguracja wystawy fotografii przedstawiającej zniszczenia wojenne.

W spotkaniu uczestniczył Biskup Sandomierski Krzysztof Nitkiewicz oraz osoby zaangażowane bezpośrednio w badania, m.in. koordynatorzy zadania Ewa Kołomańska oraz Magdalena Kopeć z Muzeum Wsi Kieleckiej. Biskup Ordynariusz podziękował wszystkim za ofiarność i kompetencję.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję