Reklama

"Nie wiedziałem, Mama, że mnie pochowasz"

Niedziela łomżyńska 15/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. PAWEŁ BEJGER: - Pani Leokadio, naszą rozmowę chciałbym rozpocząć od czasów przedwojennych, czasów bardzo trudnych. W oczy każdego Polaka zaglądała niepewność jutra. Prawie pewna stawała się wojenna rzeczywistość, a jeszcze do tego doszło Pani cierpienie. Jak to Pani wszystko wspomina?

LEOKADIA BOSZKO: - Trudno nie pamiętać tamtych wydarzeń, tamtych dni. Pozostaną mi w pamięci doświadczenia związane z moją chorobą. Nikt właściwie nie dawał mi żadnych szans przeżycia. Lekarze uznali, że pozostało mi około dwóch miesięcy mojego ziemskiego pielgrzymowania. Był to czas szczególnej modlitwy. Modliłam się i za siebie, i za Ojczyznę. Przy pomocy łaski Bożej i wstawiennictwie Matki Najświętszej "wygrzebałam się" z choroby. Byłam szczęśliwa. Myślałam, że świat dla mnie na nowo się obudził. Wtedy poczęłam dziecko. Często na modlitwie prosiłam Boga: "Pozwól mi urodzić to dziecko, i niech będzie to syn. Jeżeli tak się stanie, to oddam go Tobie na służbę". Po długim i ciężkim porodzie, 26 maja 1942 r. urodziłam syna. Chociaż za oknami szalała wojenna zawierucha, wszyscy byliśmy szczęśliwi. Dziecko było dziwnie spokojne: nie płakało, nie poruszało się. Baliśmy się, czy żyje.

- Zapewne radość była bardzo duża. Bóg spełnił Pani życzenie. Zaczął się czas wychowywania, a to w trakcie działań wojennych nie było łatwe. Antoś, bo takie imię otrzymał syn na chrzcie św., był dzieckiem grzecznym, posłusznym, czy raczej nieznośnym urwisem?

- Od najmłodszych lat był dzieckiem bardzo opiekuńczym, czułym, reagującym na krzywdę drugiego człowieka. Tej opieki doznał szczególnie młodszy brat Antosia - Stasiu, a później jego siostra Genia. Antoś często przygotowywał im posiłki, wychodził z nimi na spacer, utulał, kiedy płakali.

Kiedyś usłyszałam w pokoju głośny płacz. Nie miałam wątpliwości, to Stasiu. Zaniepokoiłam się. Otworzyłam delikatnie drzwi. Zobaczyłam Antosia pochylonego nad kołyską i śpiewającego. Podeszłam cicho. Kiedy mnie zobaczył, trochę się przestraszył, ale zaraz usprawiedliwił się, mówiąc: "Mama, ja mu piewam (śpiewam), on zaraz się uspokoi" .

Podziwiałam jego zdolności muzyczne. Podziwialiśmy je wszyscy szczególnie podczas codziennego, wspólnego śpiewu Godzinek. Z wielkim zaangażowaniem, z dziecięcą pasją, próbował naśladować nasz śpiew. Trochę mu było trudno, ale z czasem dał sobie doskonale radę. Nawet tekst opanował szybko. Antoś, kochany dzieciak. Nie miałam z nim nigdy żadnych problemów. Zauważyłam, że często mnie obserwował. Widział, że czasami nie daję sobie rady ze swoimi obowiązkami. W takich chwilach zawsze był przy mnie ze swoją dziecięcą pomocą i modlitwą.

- Mijały lata. Z malutkiego Antosia powoli rósł Antoni. Czy w dalszym ciągu był człowiekiem wrażliwym na krzywdę innych? Czy modlitwa zajmowała ważne miejsce w jego życiu?

- Wyprzedzając całe jego życie, powiem, że pozostał do końca swoich dni człowiekiem wrażliwym. Niejednokrotnie opowiadał mi o swoich kolegach, których ktoś skrzywdził. Zawsze im współczuł, chciał im pomóc, zawsze modlił się za nich. No właśnie, wie ksiądz, nie pamiętam, abym kiedykolwiek musiała przypominać mu o modlitwie. Zawsze lubił się modlić. Uczestniczył w naszych rodzinnych modlitwach, niejednokrotnie im przewodniczył. Zastanawialiśmy się, skąd na pamięć zna tyle modlitw, tyle pieśni?

Jego zaangażowanie w życie religijne potwierdzało również uczęszczanie na niedzielne Msze św. Do kościoła parafialnego w Dąbrowie mieliśmy 15 kilometrów. Kawał drogi. Nie wyobrażał sobie, aby przeżyć Dzień Pański bez Eucharystii. Była taka zima, że całą wieś zasypało śniegiem. Nie można było wyjść z domu. Przyszła niedziela. Antoś mimo naszych próśb, by pozostał w domu, poszedł do kościoła. Pamiętam wtedy reakcję sąsiadów, którzy krzyczeli na mnie, jak mogłam w taką pogodę puścić dzieciaka w tak daleką podróż. Nawet ksiądz proboszcz prosił mnie nieraz, bym w ciemne wieczory nie puszczała go nawet na ministranckie zbiórki. Ja nie potrafiłam mu zabronić, on tak miłosiernie prosił.

- Można powiedzieć, że ministrancka służba była jego pasją. Traktował ją jako szczególne wyróżnienie. Był dumny, że może być tak blisko ołtarza. Czy tej służbie długo pozostał wierny?

- Był solidnym ministrantem. Przychodząc z kościoła, nieraz długo mi opowiadał o swoich spotkaniach, o kolegach. Ministrantura - to było jego życie. Wsłuchiwał się w każde słowo, które kierował do niego ksiądz proboszcz. Był dumny, a jednocześnie wyróżniony, że może stać blisko ołtarza. Tak sobie myślałam: pójdzie do szkoły średniej, pewnie przestanie być ministrantem. Myliłam się. Kiedy rozpoczął naukę w Suwałkach, zamieszkał w internacie, którego kierowniczka - komunistka nie pozwalała, aby młodzież chodziła do kościoła. Ten fakt bardzo zasmucił Antosia. Nie byłby sobą, gdyby czegoś nie wymyślił. On już taki był. Dogadał się z kolegami i każdego dnia przed szóstą rano przez okno wychodził do kościoła na Mszę św. Początkowo współmieszkańcy uważali to za dziwactwo, ale po pewnym czasie niektórzy razem z nim chodzili na poranne Eucharystie.

- Ostatnia klasa liceum, trzeba podjąć decyzję, co dalej. Czy syn kiedykolwiek mówił mamie, że wybiera się do seminarium duchownego?

- Nigdy. Nieraz pytałam go: "Antoś, co ty dalej myślisz robić?". On tylko patrzył na mnie, uśmiechał się i krótko odpowiadał: " Mama, cierpliwości, wszystkiego dowiesz się w swoim czasie". W szkole, kiedy go pytano o dalsze losy, odpowiadał, że będzie sportowcem. Na ostatniej wywiadówce przed maturą wychowawczyni zapytała mnie o dalszą drogę syna. Odpowiedziałam bez zastanowienia, że chce zostać księdzem. Rozpętała się wojna. Mówiono, że nie dopuszczą, by tak zdolny chłopak zmarnował swoje życie w służbie Kościołowi. Zagrożono nawet, że będą utrudniać zdanie matury. Antoś poradził sobie. Miał otwartą drogę: kapłaństwo albo sport.

Cdn.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W Sekretariacie KEP zaprezentowano program duszpasterski Kościoła katolickiego w Polsce na rok 2024/2025

2024-11-13 16:47

[ TEMATY ]

episkopat Polski

BP KEP

Program duszpasterski skierowany jest do całego Kościoła w Polsce i w tym roku będziemy go przeżywać w jedności z Kościołem powszechnym obchodzącym Jubileusz Zwyczajny Roku 2025 – wybrzmiało podczas konferencji prasowej z prezentacją programu duszpasterskiego Kościoła katolickiego w Polsce na rok 2024/2025, która odbyła się w Sekretariacie KEP 13 listopada br.

Bp Andrzej Czaja, biskup opolski i przewodniczący Komisji Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski, zwrócił uwagę, że Komisja Duszpasterstwa KEP przygotowała program duszpasterski podejmujący papieski zamysł i projekt Roku Świętego 2025. „Nasz program nosi ten sam tytuł, co hasło Roku Jubileuszowego: +Pielgrzymi nadziei+” – podkreślił.
CZYTAJ DALEJ

"Aura", "skibidi", "czemó"? Jakie będzie Młodzieżowe Słowo Roku 2024?

2024-11-13 12:51

[ TEMATY ]

plebiscyt

Młodzieżowe Słowo Roku

aura

skibidi

czemó

Adobe Stock

Młodzieżowe Słowo Roku

Młodzieżowe Słowo Roku

Listę 20 słów i zwrotów, które znalazły się w finale plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku 2024, ogłoszono w środę. Znalazły się na niej m.in. "aura", "skibidi", "yapping", "czemó" i "womp womp". Organizatorem plebiscytu jest Wydawnictwo Naukowe PWN.

Do 30 listopada internauci zdecydują, które z 20 finałowych słów zostanie Młodzieżowym Słowem Roku 2024. Dodatkowo zostanie przyznana Nagroda Jury za zgłoszenie najciekawszego słowa wraz z jego definicją. Rozstrzygnięcie plebiscytu nastąpi na początku grudnia.
CZYTAJ DALEJ

Bp Muskus zaprzecza informacjom o kompromisie z Rządem ws. lekcji religii

2024-11-13 19:13

[ TEMATY ]

religia

bp Damian Muskus

religia w szkołach

Mazur/episkopat.pl

Według informacji "Gazety Wyborczej", podczas ubiegłotygodniowego spotkania przedstawicieli rządu i Konferencji Episkopatu Polski ws. lekcji religii w szkole biskupi zaproponowali szefowej MEN Barbarze Nowackiej kompromisowe propozycje w sprawie ograniczenia lekcji religii w szkołach.

Według nieoficjalnych ustaleń dziennika, biskupi zaakceptują ograniczenie lekcji religii do jednej tygodniowo pod warunkiem, że zmiana ta wejdzie w życie dopiero od 2026 roku.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję