Ten nieco może patetyczny tytuł znajduje swoje usprawiedliwienie
w tym jedynym w roku dniu, kiedy wpatrzeni w pochylonego Jezusa,
który umywa Apostołom nogi, uświadamiamy sobie, że każdy z kapłanów
objęty jest tym gestem miłości. Homilia
Metropolity Przemyskiego, którą poniżej drukujemy, ten
zachwyt nad tajemnicą obdarowania spotęgowała. Z jednej strony wielkie
zaufanie Boga, z drugiej ludzka słabość, której On powierzył tak
wielkie Tajemnice. W kapłańskie ręce złożył dwa największe dary -
Ciało swojego Syna i powielanie Chrystusowych słów o przebaczeniu.
Z ojcowskim "dystansem" uświadomił mu, że znane mu są nasze kapłańskie
słabości, ale i zmagania z nimi. Wraz z nami stara się modlić o łaskę
zwycięstwa, ale jednocześnie wyraził swoją radość z ofiarnej posługi.
Te słowa winny dla nas kapłanów stać się umocnieniem w realizowaniu
swojego powołania. Jednocześnie dla wiernych mogą stać się okazją
do życzliwych myśli o swoich kapłanach, okazją do modlitwy, o którą
prosimy. Po Mszy św. podczas życzeń w domu biskupim, niektórzy spośród
nas zostali uhonorowani nowymi odznaczeniami kościelnymi, o czym
pisaliśmy już tydzień temu. Dziś pragniemy ubogacić tamtą informację
tekstem homilii Księdza Arcybiskupa i zdjęciami niektórych Księży
Prałatów.
* * *
Drodzy Konfratrzy. Bracia i Siostry w powołaniu kapłańskim
i chrześcijańskim!
Msza św., w której poświęcamy krzyżmo i oleje chorych
prowadzi do refleksji o sakramentalnych znakach, które mają moc zbawczą
dla tych, którzy je przyjmują i tych, którzy ich udzielają. Są to
znaki święte i uświęcające, ale pod pewnymi warunkami.
Pierwszym z nich jest wiara. Bez niej nie ma kontaktu
z Bogiem, dzięki niej otwiera się przed człowiekiem nowa rzeczywistość
Bożej obecności pośród nas, w ludziach, nowa rzeczywistość człowieka
i nadprzyrodzoność rzeczywistości znaku, który z wiarą wykonujemy
na polecenie Chrystusa i Kościoła.
W Wielki Czwartek do Wieczernika Pan Jezus zaprosił swych
najbliższych. Mieli spożyć uroczysty posiłek - Paschę. Stała się
Ostatnią Wieczerzą. Powinna być wykonana zgodnie z najdrobniejszymi
szczegółami, tak jak przepisywała Tradycja, ale Pan Jezus uzupełnił
stary, piękny zwyczaj. Dodał pewne elementy, które dadzą nowe życie
wybranym.
Najpierw umył nogi Apostołom, bo "do końca ich umiłował" (
J 13, 1).
Pokorne przyklęknięcie, pochylenie się aż do stóp drugiego
człowieka pozwala poznać prawdę o nim, bo i jemu ujawnia nowy wymiar
miłości służebnej, czynnej: "do końca ich umiłował" chociaż po umyciu
nóg, po dialogu z Piotrem dodał: "nie wszyscy jesteście czyści, wiedział
bowiem, kto Go wyda" (J 13, 11).
Pokora Jezusa na progu Wieczernika jest konieczna, aby
stworzyć atmosferę nową, aby zwrócić uwagę, że za chwilę dokona się
coś niezwykłego, że wszystko, co się tu dokonuje jest niezwykle ważne.
Bez uniżenia niepodobna zrozumieć wielokrotnych zapowiedzi Ducha
Świętego, które czynił Pan Jezus jeszcze przed swą arcykapłańską
modlitwą. "Będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z
wami był na zawsze... Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi
was do całej prawdy" (J 15, 13).
Bez pokory nie spełni się modlitwa Jezusa, bo "Bóg pokornym
łaskę daje, pysznym się sprzeciwia", bo jakże zrozumieć i przyjąć
słowa Pana: "Ojcze za nimi proszę, za tymi, których mi dałeś, ponieważ
są Twoimi... zachowaj ich w Twoim imieniu, aby tak jak My stanowili
jedno" (J 17).
Obyśmy stanowili jedno tak, jak On z Ojcem - jedno między
sobą, takie jakie istnieje w Trójcy Przenajświętszej!!! Porażająca
perspektywa! Czy możliwa, czy realna?
Tak. U Boga wszystko jest możliwe. Możliwe było stworzenie
człowieka na obraz Boga i możliwe stało się, że Bóg stał się człowiekiem;
na sposób ludzki prowadzi nas, podciąga niejako do Bożych wymiarów.
Zanim opuszczą Wieczernik Jezus ustanowi Eucharystię
- nowy sposób swej obecności, pozostanie jako pokarm żywy i jako
ofiara zbawcza, nieustannie składana Ojcu za ludzi. Do jej spełnienia
potrzebuje nas, kapłanów, z ludzi wziętych i dla ludzi ustanowionych.
Wieczernik, to Eucharystia i Kapłaństwo Chrystusa przekazane
ludziom. Pan Jezus oddaje siebie i całą owocność swej Męki ludziom,
mimo że zna nasze słabości (lepiej niż my siebie On nas zna!), a
mimo to oddaje nam - z zaufaniem - swoje żywe Ciało Kościół, abyśmy
Go uświęcali i prowadzili na spotkanie z Bogiem.
Fascynacja kapłaństwem, mimo słabości i grzechów kapłańskich,
nie opuszcza ludzi. Nawet skłóconych z Bogiem. Oni szczególnie szukają
kapłańskiej, ludzkiej dłoni, aby po ludzku, od człowieka jak oni
dowiedzieć się, usłyszeć, że Bóg ich zna, kocha i przebacza.
"To kapłani uratują Kościół i świat" - niestrudzenie
powtarza Leszek Kołakowski, marksista poszukujący Boga, a 90-letni
dziś Czesław Miłosz w najnowszych wierszach Druga przestrzeń (Znak
2002) robi wielkie demarche w kierunku wiary, Kościoła i kapłaństwa:
Jeżeli Boga nie ma,
to nie wszystko człowiekowi wolno (...)
nie wolno mu brata swego zasmucać,
opowiadając, że Boga nie ma.
Panie, Twoja obecność tak bardzo prawdziwa, więcej waży
niż jakikolwiek argument....
Wybaw mnie od obrazów bólu, które zebrałem wędrując po
świecie,
Zaprowadź tam, gdzie mieszka Twoje tylko światło.
W serii wierszy zatytułowanych Ksiądz Seweryn zdobywa
się na wyznanie:
Nie rozumiem, dlaczego tak być musiało,
Żeby syn Boga umierał na krzyżu? (...)
Podnoszę nad ołtarzem chleb i wino.
Pokorny, bo mój rozum nie zgadnie dlaczego.
Ojciec Święty corocznie przeżywa Wielki Czwartek w sposób
szczególny. Wpatrując się w Chrystusa nie może pominąć tych, których
Chrystus wybrał, kapłanów. Bóg zjednoczony z człowiekiem, człowiek
nierozdzielny od Boga - oto metodologia Jezusa, oto gdzie skoncentrowana
jest i myśl, i miłość Zbawiciela.
W tym roku Papież także skierował do nas swój kapłański
list. Mówi, że z Wieczernikiem i Eucharystią związany jest sakrament
pojednania.
Grzech wszedł w historię ludzkości i każdego człowieka,
także każdego z nas, ale antropologia chrześcijańska mimo, że jest
niezwykle realna, jawi się jako szczególnie mocna, optymistyczna:
to sam człowiek - zjednoczony z Chrystusem - może pokonać w sobie
i w świecie grzech. Jan Paweł II przestrzega jednak:
"Duch nie może jednoczyć nas z Chrystusem, nie oczyszczając
nas równocześnie z popełnionych grzechów i nie zachowując nas od
grzechu w przyszłości".
Grzech jest więc nie do pogodzenia ze Mszą św. i Komunią
św., ale jest do pogodzenia z Bożym miłosierdziem. Dlatego mamy dla
siebie i dla innych sakrament pojednania. "Odkryjmy na nowo ten sakrament"
- zachęca Papież! Odkrywajmy w naszym życiu, ale odkrywajmy go także
naszym wiernym.
Wiem, że księża są czasami zmęczeni pracą katechetyczną,
znudzeni zebraniami i zaleceniami napływającymi z różnych stron,
wiem, że niekiedy niebezpiecznie "prześwietleni" TV... ale wiem,
że także ofiarnie służący ludziom w konfesjonale. Dziękuję księżom
za pierwszopiątkowe spowiedzi, za odwiedziny chorych, za rekolekcje
i modlitwy o nawrócenie grzeszników, ale nade wszystko za trud prostowania
sumienia swego własnego i sumienia naszych wiernych w konfesjonale.
Grzech traci swą brzydotę i swoją paraliżującą moc z
chwilą wyznania go Bogu wobec kapłana.
Dzisiaj prasa i telewizja tak chętnie wyrywa się do spowiadania
kapłanów i biskupów, budząc sensację i relatywizując w ten sposób
zasady moralności.
Zbyt dobrze wiemy z własnych doświadczeń, że "kto uważa,
że stoi, niech baczy aby nie upadł", wiemy, że upadamy i trzeba z
tej drogi upadku powstawać, pomagać sobie wzajemnie w powstawaniu,
zanim ugrzęźniemy do końca.
Ojciec Święty we wspomnianym Liście mówi z bólem o grzechach "
niektórych naszych braci, którzy ulegli mysterium iniquitatis - tajemnicy
grzechu", budząc zgorszenie i rzucając podejrzenie na wszystkich,
nawet zasłużonych kapłanów.
Prawdziwe nieszczęście grzechu nie leży w jego popełnieniu,
ale w uporze trwania w upadku. Proces powstawania bywa bolesny, wstydliwy,
prywatny lub publiczny. Mimo to warto go podjąć mimo największego
upokorzenia i bólu, będzie zbawienny.
Demaskowanie grzechu dla sensacji jest niepełne, a nawet
nieszczere, o ile zagubi lub pominie odniesienie do Boga. Tylko w
Bożym świetle widać prawdę o grzechu, widać dramat poniżenia człowieka.
Grzech jednakże ujawnia coś ważniejszego: miłość Boga, który za cenę
śmierci Chrystusa kruszy niewolę człowieka. Oto zadanie dla nas kapłanów:
nawróciwszy się "utwierdzaj twoich braci" - zachęca Pan (por. Łk
22, 32).
Wymowny jest także realizm Autora Listu do Hebrajczyków,
kiedy poucza: "Każdy bowiem arcykapłan spomiędzy ludzi brany, dla
ludzi jest ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał
dary i ofiary za grzechy" (Hbr 5, 1).
Kościół zna prawdę o łasce i grzechu, i dlatego ufa kapłanom
mimo wszystko i ponad wszystko.
"Kościół nigdy nie wyrzekł się - i nie wyrzeknie - dialogu
z barbarzyństwem, czyli z tymi, którzy są poza. Tylko w ten sposób
możemy zbudować prawdziwie ludzką kulturę jutra" (kard. P. Poupard)
.
"Kto może nas uratować przed ´strawieniem´ przed globalną
kulturą masową? Nauczyciel, lekarz, ksiądz i polski artysta" (Andrzej
Wajda).
"To kapłani są winni, gdy Kościół słabnie i wiara słabnie,
a nie spisek masoński" (L. Kołakowski).
"Komunizm przyzwyczaił nas do bierności i życia w kłamstwie.
Pierwsze kłamstwo, w którym tkwimy dziś polega na tym, że żyjemy
tak, jakby Boga nie było" (kard. M. Vlk).
Odwagi! Nie obawiajmy się. Z pokorą stawajmy w prawdzie
przed Bogiem, wtedy i spotkanie z Człowiekiem będzie łatwiejsze.
Amen!
Pomóż w rozwoju naszego portalu