Wychowałam się w rodzinie dysfunkcyjnej. Mój ojciec był alkoholikiem.
Jako dziecko nie doznałam miłości, szczęścia, akceptacji i nie byłam
rozumiana przez członków mojej rodziny. Wyszłam za mąż (choć wiedziałam,
że mój mąż pije) tylko po to, żeby wyjść z domu. Wiele lat upłynęło,
zanim zrozumiałam, że to jest choroba, którą trzeba leczyć. Ci, co
znają ten problem, wiedzą i rozumieją, że życie z osobą chorą na
chorobę alkoholową to chaos i zamęt uczuciowy, to chwile bólu i cierpienia,
to niepewność, zagubienie.
Z czasem zaczęły się problemy zdrowotne, które spowodowały
moją nieobecność w pracy. Nie mogłam sobie poradzić z moimi emocjami,
mój uraz psychiczny był nie do wytrzymania, byłam zmuszona brać leki
na dolegliwości i równowagę psychiczną.
Bardzo długo modliłam się, żeby mój mąż przestał pić,
bo myślałam, że to nastąpi, a nie pomyślałam o sobie i o moich dzieciach,
że właściwie to my potrzebowaliśmy pomocy. Gdy po raz pierwszy przyszłam
na spotkanie grupy Al-Anon, zrozumiałam, że to nie alkohol był przyczyną
moich problemów i cierpień, ale moje zachowanie wynikające z nałogu
męża i sposób, w jaki oceniałam, potępiałam, obwiniałam siebie i
innych. Myślałam, że jak będę zmieniać innych, a zwłaszcza moich
bliskich, to moje problemy znikną.
To właśnie na grupie Al-Anon powiedziano mi, abym zajęła
się sobą i zmieniła swoje myślenie, a wtedy zmieni się moje życie.
Przez lata uczęszczania na spotkania zrozumiałam, że na pewne zdarzenia
i sytuacje nie mam żadnego wpływu, ale mam wpływ na samą siebie,
na to, jak się zachowam w konkretnym zdarzeniu.
Niech chcę, aby moje samopoczucie, zdrowie i życie zależało
od ludzi, którzy potrafią kierować, krytykować i narzucać swoje zdanie.
Przecież jestem człowiekiem wolnym i mam takie samo prawo jak inni
do swojego zdania. Nie chcę, aby moje poczucie własnej wartości było
zależne od tego, co mówią o mnie inni. Przecież ja też jestem dzieckiem
Boga.
Gdy zaczęłam zmieniać swoje myślenie i nastawienie do
życia, uwalniałam się od cierpiętnictwa. Cierpienie i cierpiętnictwo
to są dwie różne sprawy. Cierpiętnictwo to ciągłe zamartwianie się
i użalanie się nad sobą i obwinianie innych.
Dręczyły mnie pytania: dlaczego mi to zrobił?, jak długo
mam na niego czekać?, dlaczego znęca się nade mną i nad moimi dziećmi?
Na wiele z nich uzyskałam odpowiedź właśnie dzięki Al-Anon. Jezus
mówi: "Co zasiejesz, to będziesz zbierać".
Gdy zaczęłam zmieniać swoje myślenie, zaczęłam żyć dniem
dzisiejszym tu i teraz. Cieszyłam się i cieszę się każdą chwilą,
która jest. To jest nieprzerwany proces zdrowienia i radzenia sobie
z tym, z czym nie mogłam sobie poradzić i czego ciągle się bałam.
Nauczyłam się przez zmianę swojego myślenia wyrwać się z niewoli
uczuć. Nie muszę ich tłumaczyć, nie muszę siebie potępiać i mam prawo
do swojego zdania. Przez zmianę swojego myślenia zaufałam Panu Bogu
i doceniłam przyjaźń człowieka, którego Bóg postawił na mojej drodze.
Zaufanie do Boga, do siebie i ludzi jest niezbędną postawą życiową.
Zgłębiając sens i cel Dwunastu Kroków Al-Anon, zaczynam
rozumieć, że prawdziwym sternikiem jest Bóg i oddanie mojego losu
w Jego ręce jest dla mnie niewyczerpanym źródłem pogody ducha. W
pierwszym kroku uznałam swoją bezsilność. Drugi krok otworzył mi
oczy na istnienie siły wyższej ode mnie samej. Krok trzeci pozwolił
mi podjąć decyzję o powierzeniu mojej woli i życie Sile Wyższej.
Kroki od czwartego do dziesiątego pozwoliły mi w Bogu zobaczyć moje
wady, błędy i niepowodzenia, a także zwrócić się w pokorze do Boga,
aby zechciał mi pomóc w uzdrawiającej przemianie.
Wiem, że to wszystko, co mnie spotkało i co mi się przydarzyło,
było i jest darem Boga. Dlatego jestem Ci, Boże, wdzięczna za tych
wszystkich ludzi, których postawiłeś na mojej drodze życia. Jestem
Ci, Boże, wdzięczna za wspaniałe i trudne chwile w moim małżeństwie.
Jestem Ci, Boże, wdzięczna za trudne i wspaniałe rekolekcje ośmiotygodniowe,
które pozwoliły mi spotkać ludzi i Jezusa Chrystusa, powtarzającego: "
Nie bój się, nie lękaj się, bo Ja jestem z tobą".
Modlę się do Boga, aby ci wszyscy, którzy szukają i pragną
zmienić swoje życie, odnaleźli cel i sens, prosząc Ducha Świętego
o wskazanie drogi, jaką jest grupa wsparcia AA lub Al-Anon. Amen.
Róża
* * *
Świadectwo to zostało wygłoszone na mityngu otwartym z okazji
12. rocznicy istnienia grupy Al-Anon "Pokój" w Żarach, który odbył
się 9 lutego w świetlicy terapeutycznej w Żarach. Uroczystość rozpoczęto
Mszą św. w żarskim kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi
Panny, gdzie też pani Róża wygłosiła swoje świadectwo.
Grupy rodzinne Al-Anon są wspólnotami krewnych i przyjaciół
alkoholików. Istnieją one, aby wspólnie rozwiązywać problemy poprzez
dzielenie się swoim doświadczeniem wiary i nadziei. W Żarach takie
spotkania odbywają się w każdą środę o godz. 18.00 w Klubie Abstynenta
przy ul. Podchorążych 31. W każdy wtorek czynny jest punkt konsultacyjny
od godz. 17.00 do 19.00, działający przy Klubie Abstynenta.
Świadectwo to ukazało się w nr 3 (101) gazetki parafialnej
Wspólnota wydawanej przez młodzież parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej
Maryi Panny w Żarach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu