Interesującym współczesnym odniesieniem do gotyku - najczęściej niezauważalnym w pierwszym oglądzie ze względu na inne cechy, które zdominowały architekturę, jak konstrukcyjne czy materiałowe, są realizacje lokujące się na pograniczu omawianej stylistyki. Naturalnie, że w swym koncepcie architekci wykorzystywali także inne rozwiązania formalne, które w sposób niejako naturalny wzbogaciły opisywany kierunek jednakże często błędnie określamy owe świątynie, upraszczając jednorodną artykulację poprzez przypisywanie ich do uniwersalnego nurtu eklektyzmu. Niewątpliwie takim najbardziej interesującym przykładem jest kościół pw. św. Józefa Oblubieńca w wałbrzyskiej dzielnicy Sobięcin.
Początkowo w latach 1871-73 wybudowano w tym miejscu drewnianą kaplicę pw. św. Barbary, w której księża pełnili posługę duszpasterską. Obok znajdował się także sierociniec - instytucja w tamtych czasach niezbędna z racji wysokiej wypadkowości w kopalniach. Jednakże nieustannie wzrastająca liczba wiernych spowodowała, że wkrótce podjęto decyzję o budowie nowego kościoła. Nową świątynię z racji niskich dochodów mieszkańców postanowiono wznieść z materiałów tanich i ogólnie dostępnych. Zdecydowano się na drewnianą konstrukcję szkieletową (znaną także jako: fachwerk, mur pruski, szachulec) na kamiennej podmurówce. Prace z przerwami prowadzono w latach 1908-10. W czasach I wojny światowej świątynia pełniła funkcje magazynu i tzw. Lutherkirche. Parafię erygowano dopiero 1 października 1920 r., jej pierwszym proboszczem został ks. P. Peikert.
Kościół pomimo zastosowania „sezonowych”, nietrwałych materiałów zachował się w znakomitej formie i jest ewenementem w architekturze Wałbrzycha, diecezji świdnickiej, a i Śląska. Sama materia, struktura ścian budowli tworzy niezwykle czytelny rysunek i popis majstersztyku wznoszących ją cieśli. Cieśli artystów najwyższego lotu, wpatrzonych zapewne w swego patrona, opiekuna zawodu, a zarazem w patrona kościoła - świętego cieślę Józefa. „Ruszt” całej wielopoziomowej konstrukcji wypełniony tynkowaną cegłą to wirtuozeria inżynierska. Słupy główne i pomocnicze podzielono rzędami poziomych rygli wykreślających białe fachy, w które „wrosły się prawie, że organicznie” biegnące pod różnymi kątami krzyżulce. W narożniku północno-wschodnim wkomponowano kwadratową wieżę, zwieńczoną namiotowym daszkiem. Rozedrgane płaszczyzny ścian, zastrzały biegnące do głównych dźwigarów, ryglujące w sposób oczywisty ten skomplikowany system świadczą o tym, iż projektant doskonale znał rozwiązania konstrukcyjne stosowane już od wczesnego średniowiecza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu