BARTŁOMIEJ CZUBAK: - Prace konserwacyjne czy remontowe zabytkowych obiektów sakralnych kojarzą się z żmudną i długotrwałą pracą. Jej efekt wymaga od nas ogromnej cierpliwości. Jak jest w rzeczywistości? Jaki obraz wyłania się z Pana perspektywy?
ZDZISŁAW KURZEJA: - Tak cierpliwość jest pożądana u wszystkich, którzy podejmują się konserwacji zabytków. Niezbędna jest i to w sposób decydujący wiedza o zabytku poddawanym konserwacji. Wiedza ta musi być rozległa i obejmować wiadomości z historii kultury i historii sztuki, fizyki i chemii, technologii budowlanych i konserwatorskich oraz prawa. W tym ostatnim przypadku również międzynarodowego - aktów prawnych, których Rzeczpospolita Polska jest sygnatariuszem. Niezbędne są finansowe środki na przeprowadzenie tak skomplikowanych i czasochłonnych zabiegów. Zwykle większe niż przy nowych inwestycjach.
- Jak dużo obiektów sakralnych wpisanych jest w rejestr zabytków legnickiej Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków? Jakie są kryteria decydujące o wpisaniu obiektu do rejestru?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Ponad 300 to zabytkowe budowle sakralne. Kryteria wpisu do rejestru zabytków są zapisane w ustawie o ochronie zabytków i o opiece nad zabytkami. Dotyczą wartości historycznych i artystycznych.
Reklama
- Jak ocenia Pan skalę zaangażowania parafian, samorządów czy organizacji pozarządowych w ochronę swoich zabytkowych kościołów?
- Bardzo wysoko. W szczególności samorządów. Dzięki wójtom gmin: Gaworzyce, Grębocice, Radwanice, burmistrzom Polkowic i Ścinawy, prezydentowi Lubina, marszałkowi województwa dolnośląskiego kilkadziesiąt budowli poddanych zostało niezbędnym zabiegom konserwatorskim. Wymienię niektóre: pałac w Gaworzycach, spichlerz w Grębocicach, źródło św. Jakuba w Jakubowie, kościół Matki Bożej Częstochowskiej w Lubinie, zamek Piastowski w Legnicy. Dzięki wsparciu gmin kościoły parafialne po przeprowadzonych tam pracach budowlanych, restauratorskich i konserwatorskich prezentują się godnie. Fundacja „Polska Miedź” też ma w tym widoczny udział. Rezultaty prowadzonych prac konserwatorskich i restauratorskich w kościele św. Jakuba w Jakubowie budzą najwyższą satysfakcję. Bez wsparcia parafian wysiłki proboszczów nie byłyby takie, jakie możemy dzisiaj podziwiać.
- Czy możemy mówić o renesansie opieki nad zabytkami?
Reklama
- Nie. Nie możemy mówić o renesansie opieki nad zabytkami. Wiele w tej dziedzinie powróciło do normalności. Działa wiele zakładów specjalizujących się w pracach przy zabytkach. Tradycyjne materiały budowlane i konserwatorskie są dostępne. Od 2007 r. jest więcej środków finansowych przeznaczanych ma ten cel. Największymi „dłużnikami” są prywatni właściciele dawnych rezydencji, pałaców i dworów. Takie jak odbudowa pałacu w Chróstniku należą do wyjątkowych. Mój niepokój budzi stan wielu takich założeń. Wymienię pałac w Chobieni, pałac w Naroczycach, pałac w Składowicach, pałac w Siedlcach...
- Jak w Pana ocenie przedstawia się obraz kościoła pw. Marii Dominiki Mazzarello w Krzeczynie Wielkim, w świetle uroczystości odnowienia krypty i sarkofagów oraz ponownego pochówku spoczywających w nich miejscowych dobrodziejów?
- To, czego dokonali parafianie w kościele pw. św. Marii Dominiki Mazzarello w Krzeczynie Wielkim, budzi mój szacunek. Życzę im, by nie ustawali w tym dziele. Życzę im też byśmy doczekali tej chwili, kiedy hełm wieży znów będzie wyróżniał sylwetkę kościoła w krajobrazie tej części Dolnego Śląska.