Reklama

Powiększona kaplica w Mutnem

Rozbudowana kaplica w Mutnem na Żywiecczyźnie została poświęcona 19 sierpnia przez bp. Tadeusza Rakoczego podczas uroczystej Mszy św.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wespół z ordynariuszem Eucharystię sprawowali ks. Jan Jakubek, proboszcz Jeleśni i miejscowy wikariusz ks. Wojciech Pastwa. Ks. Jakubek witając Pasterza mówił, że trud remontu i rozbudowy kaplicy podjęto wysiłkiem całej parafii. Bp Rakoczy poświęcił ściany i ołtarz oraz wiernych znajdujących się w pomieszczeniu liturgicznym.
- Dziękuję wam za wielką troskę o tę kaplicę, która od II połowy XIX wieku znajdowała się tutaj. Bo, jak wiecie o tym, ta pierwsza została zburzona i na jej miejscu w 1964 r. została wybudowana nowa. A w ostatnim czasie została ona z inicjatywy ks. proboszcza Jana rozbudowana wg projektu obecnego tutaj mgr inż. Grzegorza Rypienia - mówił w homilii bp Rakoczy. - Mutne jest mi bliskie od samego dzieciństwa - powiedział bp Rakoczy. - Moja ciotka i chrzestna matka pochodziła właśnie stąd. Wszyscy nazywali ją „Mutnianką”, z wielkim szacunkiem, bo była to kobieta o ogromnym sercu i głębokiej wierze. I ogromnie wiele jej zawdzięczam. A wyrazem tego było takie wydarzenie. Kiedy przyjechała z pielgrzymką do Rzymu, zaprosiłem ją tam do domu. Gdy przekroczyła jego próg, pierwsze słowa, jakie wypowiedziała brzmiały: „Gdzie ty się modlisz?”. Wprowadziłem ją do domu przed krzyż i obraz Matki Bożej. Chwyciła mnie wtedy za rękę i powiedziała: „Klęknij, będę się modliła za ciebie”. I tak przez dłuższy czas klęczeliśmy i modliliśmy się wzajemnie za siebie - z rozrzewnieniem wspominał bp Rakoczy.
W gronie osób, które złożyły wyrazy wdzięczności tak Ordynariuszowi, jak i Księdzu Proboszczowi znaleźli się Beata Pyżyk, Janina Pastor, Józef Czul i Bernard Wasek.
Pierwsze prace przy rozbudowie kaplicy rozpoczęły się w kwietniu ub.r. Doszło wtedy do rozbiórki drewnianej przybudówki, która kiedyś służyła za pomieszczenie katechetyczne. Rozbudowa szła na tyle sprawnie i szybko, że Pasterkę sprawowano już w nowo wzniesionych murach. Do ostatecznego zwieńczenia wszelkich prac doszło na krótko przed planowanym poświęceniem kaplicy. Nowo wyświęcony obiekt liturgiczny to symbioza dwóch zespolonych ze sobą części - tej wzniesionej od podstaw i tej wcześniej już istniejącej. Zarówno w jednej, jak i drugiej znajduje się obraz Matki Boskiej Częstochowskiej.
Nazwa Mutne - jak pisze w swym przewodniku turystycznym Radosław Truś - pochodzi najpewniej od mętnej wody w strumieniu. Wieś założona była przez osadników wołoskich. W 1662 r. pojawiły się w niej wojska porucznika Stefana Bidzińskiego z zadaniem obrony Żywiecczyzny przed skonfederowanymi żołnierzami królewskimi Samuela Świderskiego, którym nie wypłacono należnego żołdu. Jednak wkrótce i obrońcy zaczęli ponad miarę rekwirować od chłopów żywność, więc zbuntowani mieszkańcy Jeleśni wznieśli w Mutnem zasieki. Ks. Stanisław Kaszkowic z Żywca nie dopuścił do rozlewu krwi i doprowadził do załagodzenia konfliktu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Los Angeles: Rodzina śpiewa „Regina Caeli” na zgliszczach swojego domu

2025-01-12 09:05

[ TEMATY ]

świadectwo

Los Angeles

zrzut ekranu/x.com

Jackie i Peter Halpinowie wraz z sześciorgiem dorosłych dzieci śpiewają pieśń maryjną Regina Caeli na ruinach swojego domu. W tle widać, że niebo rozświetla się na pomarańczowo przez ogień, który wciąż płonie.

"Już czuję się uzdrowiony, ponieważ mogliśmy być tam razem jako rodzina i mogliśmy zjednoczyć się dzięki tej pieśni, która tak wiele znaczy dla naszej rodziny" - powiedział 36-letni syn Andrew Halpin.
CZYTAJ DALEJ

Barbarzyństwo obok wiary. Czy arcybiskup Gądecki ma rację?

2025-01-11 19:03

[ TEMATY ]

Milena Kindziuk

Red

Jednym tchem przeczytałam książkową nowość pt. „O życiu, powołaniu, wierze i Kościele” stanowiącą wywiady z arcybiskupem Stanisławem Gądeckim, przeprowadzone przez ks. prof. Leszka Gęsiaka. Mocno zapadło mi w pamięć stwierdzenie wieloletniego przewodniczącego Konferencji Episkopatu, że największym problemem współczesności jest „kultura odarta z odniesienia do Boga”, która w dodatku szybko się rozprzestrzenia i pozbawia nas duchowego dziedzictwa i bogactwa. „Ślepe włączenie się w ten nurt rodzi wielkie wynaturzenia i buduje taki model Polski, który ostateczne zniszczy naszą przyszłość, ponieważ stworzenie bez Stwórcy zanika”. Mocne to słowa, smutna konstatacja.

Dobrze pamiętam, jak Ksiądz Arcybiskup zwracał uwagę na ten problem także podczas wieloletnich spotkań Zespołu ds. mediów, podkreślał, że kiedy człowiek zapomni o Bogu i żyje tak, jakby Go nie było, to szybko zaczyna postrzegać świat jako odwieczną i bezcelową grę materii. Nie ma wtedy przesłanek ku temu, by życie ludzkie mogło mieć w takim świecie jakiś cel ostateczny. Jeśli media taki obraz świata propagują, to przyczyniają się do propagowania antychrześcijańskiej wizji świata i człowieka. Przypominam sobie również, jak abp. Gądecki podkreślał, że nie można wykreślić rzeczywistości Boga i oczekiwać, że wszystko pozostanie dalej po staremu. Znamienne, że takie słowa również padają na łamach wywiadu-rzeki. Widać, że jest to wyraźna troska rozmówcy księdza Gęsiaka.
CZYTAJ DALEJ

Autobiografia Papieża z Polskim wątkiem

2025-01-12 17:43

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Vatican Media

Papież opowiada o tym, że jego dziadkowie i ojciec mieli płynąć statkiem, który zatonął w drodze do Argentyny w 1927 roku. Ta katastrofa była określana jako włoski „Titanic”. Wiele osób wtedy zginęło. Dziadkowie i tata przyszłego Papieża wykupili bilety, ale nie odpłynęli tym statkiem, bo jeszcze nie sprzedali wszystkiego we Włoszech i musieli odłożyć podróż. „Dlatego tu teraz jestem” – skomentował Franciszek w swej autobiografii.

„Moi dziadkowie i ich jedyny syn, Mario, młody człowiek, który został moim ojcem, kupili bilet na tę długą przeprawę, na statek, który wypłynął z portu w Genui 11 października 1927 roku, zmierzając do Buenos Aires. Ale nie wzięli tego statku (...) Nie udało im się na czas sprzedać tego, co posiadali” – pisze Papież Franciszek w swej autobiografii. Dodaje, że wbrew sobie, rodzina Bergoglio była zmuszona w ten sposób do wymiany biletów i odłożenia wyjazdu do Argentyny. „Nie wyobrażacie sobie, ile razy dziękowałem Opatrzności Bożej. Dlatego tu teraz jestem” – pisze Ojciec Święty w swej autobiografii.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję