Środowiska skrajnie lewicowe w Parlamencie Europejskim chcą wywierać polityczną presję na tę resztkę państw UE, które szeroko, jak Malta i Hiszpania, lub przynajmniej częściowo jak Polska, chronią życie poczęte – powiedział w poniedziałek Marek Jurek, prezes Prawicy Rzeczpospolitej podczas konferencji prasowej przed siedzibą Komisji Europejskiej w Warszawie. Jutro w Parlamencie Europejskim ma się odbyć głosowanie nad projektem rezolucji uznającej aborcję za podstawowe prawo człowieka.
Projekt rezolucji wzywającej kraje Unii do rygorystycznego przestrzegania całego pakietu postulatów ideologii gender, m.in. do zapewnienia młodzieży usług w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego, dostępnych bez zgody i wiedzy rodziców lub opiekunów, przygotowała Komisja Praw Kobiet i Równouprawnienia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Środowiska skrajnie lewicowe w Parlamencie Europejskim chcą poprzez tę rezolucję wywierać polityczną presję na tę resztkę państw UE, które szeroko, jak Malta i Hiszpania lub przynajmniej częściowo jak Polska, chronią życie poczęte. Chcą doprowadzić do tego, aby w całej UE powszechne stało się przekonanie, że aborcja jest prawem człowieka, a państwa członkowskie mają obowiązek ją zalegalizować - mówił podczas konferencji Marek Jurek.
Reklama
Prezes Prawicy Rzeczpospolitej zaznaczył, że obecne starania lewicowych organizacji stanowią przykład zmasowanej trzeciej fali rewolucji obyczajowej. Pierwszą był atak na tradycyjny model rodziny i małżeństwo, drugą propagowanie konkubinatów na początku lat 80., a obecnie związków partnerskich. Obecna, trzecia fala obejmuje m.in. atak na konserwatywne wartości w wychowaniu dzieci i młodzieży. Przykładem mogą być zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) proponującej traktowanie dziecka od urodzenia jako istoty seksualnej.
- Nie mam wątpliwości, że te działania WHO współbrzmią z postulatami radykalnych ugrupowań lewicowych dążących do zalegalizowania pedofilii. Ugrupowania te często twierdzą, że skoro dziecko może mieć odczucia seksualne, to powinno mieć i doświadczenia - powiedział Jurek. - Apelujemy do rządu Rzeczpospolitej Polskiej, żeby na forum Rady Europejskiej przypomniał, że jeżeli UE na serio chce traktować zasadę zwalczania dyskryminacji, którą wpisała do Traktatu Lizbońskiego, powinna zacząć od zwalczania najbardziej jaskrawej dyskryminacji w naszych czasach, jaką jest aborcjonizm - dodał.
Zwrócił się także do Sejmu RP, aby przypomniał członkom Parlamentu Europejskiego, że to ochrona życia jest obowiązkiem państw, bo życie jest prawem człowieka.
Reklama
Marek Jurek przypomniał też, że Polska w momencie wchodzenia do UE mówiła w tej kwestii jednym głosem. Uchwała akcesyjna przyjęta wówczas przytłaczającą większością głosów przez Sejm stanowiła wyraźnie, że żadne ustalenia międzynarodowe nie mogą naruszać polskiego prawodawstwa w zakresie ochrony życia, rodziny i wychowania. Została ona przyjęta jednogłośnie przez kluby Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości i Polskiego Stronnictwa Ludowego, a także przez dużą część posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Był to wyraz zgody na istnienie ponadpartyjnego konsensusu narodowego w zakresie nieingerencji UE w sprawy dotyczące fundamentalnych praw obywateli takich jak ochrona życia i wychowanie dzieci zgodne z wartościami wyznawanymi przez rodziców.
- Uważamy, że Sejm powinien dziś przypomnieć stanowisko Polski z 2003 r., zarówno wobec Parlamentu Europejskiego jak i wobec polskiego społeczeństwa - apelował Marek Jurek. - Chociażby dlatego, że było to stanowisko przyjęte w okresie rządu Leszka Millera przez ogromną większość posłów. Szczególny obowiązek ma w tym względzie Platforma Obywatelska, której często zarzuca się wprowadzanie w błąd opinii publicznej. To przecież ta właśnie partia ma zapisaną w programie deklarację, iż "prawo winno ochraniać życie ludzkie, jak to czyni dziś w Polsce ustawodawstwo".
Przyjęcie rezolucji może według Marka Jurka uruchomić niebezpieczny proces polityczny. Choć formalnie rzecz biorąc rezolucja PE nie ma mocy zobowiązującej, może stać się dla Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości argumentem w orzecznictwie, a dla niektórych rządów pretekstem do stopniowego zmieniania prawa.