"UBODZY W DUCHU" I "SŁUDZY ROZTROPNI"
Na koniec rozważań nad Nowym Testamentem przyjrzymy się pewnej
dialektyce postawy chrześcijańskiej, w ubóstwie i zarazem w mądrości.
Myślimy zwłaszcza o "wiernych", ale zaczniemy raz jeszcze od Chrystusa,
naszego wzoru.
Księga Rodzaju 15, 6 mówi o Praojcu wierzących: "Uwierzył
Panu i poczytano mu to za sprawiedliwość". Wiara pozwoliła Abrahamowi
przylgnąć do słowa Bożego, które go "usprawiedliwiło", złączyło z
Bogiem. Nowy Testament daje jakby dwie interpretacje tego tekstu
i wyjaśnia, czym jest wiara.
Św. Paweł stawia Abrahama za przykład w kontekście polemiki
z żydowskim pojęciem wiary. "Usprawiedliwia" nas nie pełnienie Prawa,
lecz Chrystus, jedyny Zbawiciel (Rz 4). Podobnie i my mamy uwierzyć
w Boga, który daje nam zbawienie w Chrystusie zabitym i zmartwychwstałym.
Wiara przekracza nasze ludzkie rachuby. Wobec dzieła
Bożego próżne są nasze wysiłki: to Bóg sam decyduje się w swej dobroci
dać nam własne Słowo, gdyż sami nie potrafimy Go odkryć. To Bóg sam
zbawia; sami nie moglibyśmy się zbawić! A gdy Bóg mówi, gdy się objawia
- trzeba Mu całkowicie zawierzyć: oboedientia fidei.
Niegdyś prorok ukazywał potęgę Słowa: "Jeśli nie uwierzycie,
nie ostoicie się!" (Iz 7, 9). Podobnie Jezus naucza z mocą (Mt 7,
21). Trzeba więc przyjąć Słowo i uwierzyć, by być zbawionym (Łk 8,
12). Jezus, Słowo wcielone, przychodzi jako jedyne konieczne oparcie
naszej egzystencji. "Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie,
nie jest Mnie godzien..." (Mt 10, 37-39).
Wiara chrześcijańska winna więc widzieć wartość ubóstwa,
jakie praktykowali pokorni w Izraelu. Ubóstwo polega na całkowitym
zaufaniu Bogu, na prostocie serca i spojrzenia. Jest więc czymś więcej
niż materialna bieda. Istotne jest, aby stanąć w prawdzie przed Bogiem,
a to można osiągnąć jedynie przez ubóstwo duchowe. Dlatego ten termin
pojawia się w ważnych tekstach Nowego Testamentu. Jest pierwszym
z błogosławieństw na Górze, a zatem wprowadzeniem do etyki Królestwa.
Ubóstwo to konieczny warunek otrzymania Ewangelii: "ubogim głoszona
jest Dobra Nowina" (Mt 11, 5). Dzięki ubóstwu Maryja - wzór chrześcijan
- może spełnić w sobie wolę Bożą (Łk 1, 48: "wejrzał na uniżenie
Służebnicy"). Wzorem i źródłem naszego ubóstwa jest sam Chrystus.
Syn Boży stał się posłuszny aż do śmierci. On też jest w sposób doskonały "
cichy i pokorny" (Mt 11, 29).
Św. Jakub (2, 21nn) podejmie przykład Abrahama w innym
sensie. Wiara według niego nie jest biernym przylgnięciem. Ubóstwo
nie musi usypiać człowieka pod pozorem szacunku dla woli Boga. XVII-wieczny
kwietyzm nie respektował rzeczywistości chrześcijańskiej. Straszne
nieporozumienie kryje się w sloganie: jestem wierzący, ale nie praktykujący.
Przylgnięcie do Słowa Bożego wymaga zaangażowania całego człowieka:
wiary i uczynków. Wierzący oczekuje wszystkiego od Boga, ale i sam
czyni ustawicznie wszystko, co może. Według Biblii, jest to człowiek
pokorny, ale i roztropny. Obok ubóstwa trzeba więc postawy mądrości.
Obok nauczania "w mocy", autorytetu samego Słowa, Jezus posługuje
się przypowieściami, odwołuje się do doświadczenia ludzkiego. Niektóre
z tych porównań stawiają nawet roztropność za wzór życia (Łk 14,
28nn; Mt 25, 1nn). Niezależnie od stanu społecznego, mamy być "sługami
wiernymi i roztropnymi" (Mt 24, 45). "Bądźcie roztropni jak węże..." (
Mt 10, 16).
O jaką mądrość tu chodzi? Dobra Nowina nie jest dla tych,
co postępują według mądrości świata, gdyż ta jest zaprzeczeniem ubóstwa.
Cytowane tu przypowieści ilustrują postawy po ludzku niemądre: wyrzeczenie (
Łk 14, 33; 16, 9). Mądry jest ten, kto uznaje Kazanie na Górze z
jego wymaganiami: podobny do budującego na skale (Mt 7, 24). Apostołowie
winni być "roztropni", ale przyjmując cierpienie i prześladowanie (
Mt 10). Św. Paweł mówi wyraźnie, że Mądrości Bożej nie da się pogodzić
z ludzką (1 Kor 2). W Chrystusie objawiła się Mądrość większa niż
u Salomona. Po ludzku, krzyż jest zgorszeniem dla Żydów i głupstwem
dla pogan; jedynie wiarą jedni i drudzy mogą go pojąć. Oświeceni
Duchem zrozumieją, że "to, co głupie u Boga, jest mędrsze od ludzi,
a co słabe u Boga, jest mocniejsze od ludzi" (1 Kor 1, 25). Ewangelia
prowadzi do nadprzyrodzonej mądrości.
Chrześcijaństwo nie każe wyzbyć się rozumu, lecz zmienić
logikę (meta-noein) w świetle Ewangelii. Wtedy człowiek ustrzeże
się przed wybieraniem wśród słów Chrystusa. Ale trzeba w Nim widzieć
zarazem ubóstwo i mądrość, aby zachować równowagę wiary.
Przebiegliśmy Biblię w dwu etapach, ale była to jedna
czynność. By zrozumieć Stary Testament i jego dynamikę, trzeba ciągle
kierować się ku jego celowi. By zrozumieć Nowy Testament, trzeba
się ciągle odwoływać do tekstów Starego Testamentu, z których czerpią
autorzy Nowego Testamentu. Zawsze nasze wysiłki zmierzają ku Chrystusowi,
bo On jest sercem Biblii, On zapewnia jedność historii i tekstów. "
Jezus Chrystus ten sam wczoraj i dziś, i na wieki" (Hbr 13, 8). Dziś
apeluje On do nas; lektura Biblii wiedzie nas do pytania o wartość
naszej wiary.
Ostatnia refleksja: wielu ludzi czyta Biblię, a nie dochodzi
do wiary, choć czytają uczciwie. Może dlatego, że ich lektura jest
zbyt intelektualna, oderwana od życia osobistego. Nie stawiają na
jednej płaszczyźnie historii świętej i własnej. Chrystus, centrum
Biblii, nie jest dla nich żywą Osobą, której można i trzeba zawierzyć.
Biblia nie jest dla nich Słowem Boga. Trzeba się osobiście otworzyć
na Niego. Tylko On mówi ludzkim językiem i jest zarazem prawdziwym
Słowem Bożym. Chrystus stanie się dla nas faktycznie Osobą, jeśli
oddamy się Mu całym sercem i rozumem. Ewangelia wiedzie do Biblii. (
Przed laty ks. prof. Czesław Jakubiec tak właśnie zatytułował swoją
piękną książkę, wprowadzającą w teologię biblijną: Biblia i Ewangelia.)
By zrozumieć Ewangelię, trzeba otworzyć serce, słuchać Boga mówiącego.
Trzeba przyjąć także porządek miłości, nie tylko rozumu. Trzeba ją
czytać z miłością. Nie są to tylko dokumenty dla zaspokojenia naszej
ciekawości intelektualnej. Pomiędzy nimi a życiem istnieje żywa więź.
Kto ukochał Chrystusa, ukocha też Biblię. A ona z kolei pozwoli mu
lepiej poznać Chrystusa.
KONIEC
Pomóż w rozwoju naszego portalu