Podczas swojego pobytu w Polsce o. Robert odwiedza parafie, w których opowiada o pracy misyjnej i codziennym życiu mieszkańców parafii, w której pracuje. Wśród nich znalazła się m.in. parafia pw. MB Częstochowskiej w Legnicy, którą odwiedził w niedzielę 16 maja.
Mimo, że marzeniem o. Roberta był wyjazd do Ameryki Południowej, do Boliwii, to z racji tego, iż w tamtym czasie potrzebny był misjonarz w Togo, dotarł właśnie w to miejsce, gdzie pracuje do dziś.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Kościół afrykański stale się rozwija. Jest Kościołem żywym. Mamy dużo powołań. Mamy już swoich biskupów, kapłanów i siostry zakonne. Każdego roku przybywa chrześcijan. W mojej parafii, która została utworzona ponad 6 lat temu, jest ponad 1200 osób ochrzczonych. Ludzie żyją tutaj bardzo biednie. Nie ma żadnego przemysłu, żyją z ziemi. Wszystkie prace wykonują ręcznie. Mieszkają w niewielkich okrągłych chatach krytych słomą. Nękają ich groźne choroby. Uprawiają głównie proso i kukurydzę, a hodują świnki i kury. Posiłki zazwyczaj gotują na zewnątrz, na specjalnych paleniskach. Największym ich bogactwem i szczęściem są dzieci. Dlatego też rodziny tam mieszkające są wielodzietne –– opowiada misjonarz
- Jeżeli mówimy że Kościół misyjny się rozwija, to nie tylko dzięki misjonarzom którzy pracują na misjach, ale dzięki temu, że w was mamy potężne zaplecze. Wy robicie dobro tutaj. Te ofiary, które składacie podczas różnych zbiórek pomagają nam tam pracować. I za te ofiary i modlitwy chciałbym wam bardzo podziękować. Przy końcu naszego życia, kiedy staniemy przed Bogiem, to powie nam: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” – mówił Franciszkanin.
Po urlopie o. Robert wraca do swoich parafian w Togo, bo jak mówi „po tylu latach wiem, że tam jest mój prawdziwy dom”.