Czcigodni Bracia w kapłaństwie Chrystusowym, Drodzy Bracia
i Siostry!
Całe życie człowieka jest pielgrzymowaniem po tak różnych
drogach, że łatwo można zapomnieć, iż dopiero u ich kresu jest cel
najważniejszy: wieczność. Nieustannie wyznaczamy sobie jakieś etapy
w pozyskiwaniu małych i wielkich dóbr, w realizowaniu kolejnych pragnień,
że może się zdarzyć, iż zapominamy o dobru najwyższym, o Bogu, KTÓRY
JEST i KTÓRY PRZYCHODZI, i bez Którego nie tylko wieczność byłaby
pusta, bolesna, ale i teraźniejszość niepełna.
Czas medytacji Tajemnic Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa,
który przeżywamy, jest takim czasem szczególnym w naszej chrześcijańskiej
wędrówce, który przypomina o tym, co najważniejsze, i pomaga prostować
ścieżki naszego wędrowania, napełnia nadzieją i radością serca zranione
i ranione ciągle grzechem.
Wielki Post sprowadza nas radykalnie na ziemię: mówi
o grzechu człowieka, o naszym grzechu, mówi o sprawiedliwości Bożej,
o odpowiedzialności za słowa, pragnienia i czyny, ale wskazuje na
miłość Boga gotowego przebaczać, pragnącego zapominać zło, będącego
w mocy odradzać człowieka wewnętrznie, czynić go na nowo dzieckiem
Bożym. A wszystko to staje się możliwe dzięki zbawczej woli Boga
zrealizowanej konkretnie w Jezusie Chrystusie. "Bóg bowiem patrzy
inaczej niż człowiek, nie patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan
patrzy na serce" (por. 1 Sm 16, 7). Więcej, odkąd Syn Boży stał się
Człowiekiem i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia, Bóg patrzy na
nas przez Krzyż, przez światło Krzyża. I mimo że "niegdyś byliśmy
ciemnością, teraz jesteśmy światłością w Panu, (byleśmy) postępowali
jako dzieci światłości" (por. Ef 5, 8).
Nigdy dosyć wysiłku i nigdy dosyć modlitwy, abyśmy mogli
postępować "jak dzieci światłości".
Chrześcijanie nie mogą zamykać oczu na grzech, który
jest ciemnością, jest prawdziwym nieszczęściem, jest zgorszeniem,
prostą drogą do piekła, a przede wszystkim zniewagą Boga, obrazą
kochającego Ojca. Chrześcijanin prawdziwy, tj. ochrzczony i wierzący,
ma jedno wielkie pragnienie: naśladować Chrystusa, a On przecież
nie był obojętny na grzech, wziął na siebie nasze winy, dla nas stał
się grzechem, aby je wynagrodzić Bogu Ojcu, i w ten sposób uratować
człowieka.
Charles PeMguy - znany francuski filozof i poeta mówił,
że "nikt się tak nie zna na grzechu, jak chrześcijanin, i nikt się
tak nie zna - nikt tak nie ceni chrześcijaństwa, jak grzesznik".
Związek bowiem między odpuszczeniem grzechów, odkupieniem a chrześcijaństwem
jest zasadniczy. W człowieku drzemie świętość i grzech. Człowiek
święty nieustannie jest gotów poprawiać siebie, nawracać się codziennie,
a faryzeusz chce poprawiać innych, ba - gotów jest potępiać i oskarżać
innych przed Bogiem i ludźmi, jak to uczynił ewangeliczny faryzeusz
wobec celnika.
W realizacji swoich zbawczych planów Pan Bóg posługuje
się znakami dostępnymi dla umysłu ludzkiego, chce bowiem zbawiać
człowieka na sposób ludzki. Pierwszym i najbardziej wymownym znakiem
zbawienia jest Jezus Chrystus, "Bóg z nami", Emmanuel, który przemawiał
słowem, cudami i krzyżem, a następnie zostawił swój Kościół, aby
ludzie wszystkich czasów mogli odnajdywać drogę do Prawdy i krzepili
się łaską zbawienia.
Św. Jan Ewangelista opisał cud uzdrowienia niewidomego
od urodzenia. Widzieliśmy, jak trudno było ludziom przyjąć to wydarzenie
niezwykłe jako cud, znak niezwykły interwencji Boga w życie szarego,
biednego człowieka, który uzyskał wzrok, a jednocześnie światło wiary,
bo pewnie najważniejszym zdaniem z tego opisu jest to ostatnie, będące
wyznaniem wiary, a może lepiej - przyjęciem daru wiary w Syna Człowieczego,
w Jezusa Zbawiciela, Syna Bożego. Spotkanie z Jezusem odgrywa podstawową
rolę nie tylko w procesie wiary człowieka z Ewangelii, ale i w przypadku
wszystkich ludzi - Apostołów, uczniów i niewiast wiernych Zbawicielowi
aż do końca.
Ks. prał. Luigi Giussani, założyciel ważnego i dynamicznego
współczesnego ruchu katolickiego "Comunione e Liberazione", rozważając
przyczyny laicyzacji i osłabienia wiary w dzisiejszej Europie, stwierdził
podczas Synodu Biskupów w 1987 r.: "To, czego brakuje dziś, to nie
tyle werbalne powtarzanie treści ewangelicznych, co doświadczenia
spotkania. Człowiek współczesny oczekuje, nawet nieświadomie, przeżycia
spotkania osób, dla których Chrystus jest rzeczywistością tak realną,
że zmienił ich życie".
Chiara Lubich w perspektywie nowej ewangelizacji wyznaczonej
nam przez Jana Pawła II widzi ożywienie Kościoła, o ile ewangelizacja
będzie realizowana z nowym zapałem, o ile zaczniemy od siebie to
wielkie dzieło, o ile skutecznie Jezus będzie w nas kochał Ojca i
bliźniego. Tak. Prawdziwy chrześcijanin to ten, który myśli i żyje
jak Chrystus albo przez którego myśli i słowa przeczuwa się Chrystusa,
który promieniuje Nim, bez słów stawia pytanie o to, co najważniejsze,
o Tego, który jest Najważniejszy.
Tu, na grobie św. Piotra, widać szczególnie wyraźnie,
jak słowo Pana trwa na wieki, i że Bóg chrześcijaństwa nie jest Bogiem
spekulujących teoretyków, lecz Bogiem wiary, która dotyka rybaka,
żołnierza, Nikodema czy potentata z Arymatei, i pomaga przezwyciężać
odczucia zniechęcenia i rezygnacji. Pan Jezus zachęcał przecież nie
tylko Piotra: "Wypłyń na głębię", powtarza te słowa i dziś, kieruje
je do nas, sprawia, że każde cierpienie i każde wydarzenie może otrzymać
nowy sens i nową głębię w perspektywie Krzyża Golgoty, chyba że ktoś
cierpi na lęk przed głębią i woli zadowolić się estetyczną kontemplacją
powierzchniowych doznań i wrażeń.
Chrześcijaństwo autentyczne jest trudne, musi być tak
trudne, jak trudna była Droga Krzyżowa Jezusa, ale jedynie z Nim
staje się pełna i bezpieczna w perspektywie zbawienia.
Stefan Kisielewski krótko przed śmiercią (1989 r.) zanotował
swoje uwagi na temat religijności Polaków: "Kościół jest dla nich
największym autorytetem, ale politycznym, choć wciąż się od polityczności
odrzeka. Za to z moralnością, obyczajowością, łagodnością zachowań,
dobrocią, miłością bliźniego to bywa różnie". Tak. Niebezpieczne
jest odłączenie wiary od życia, od zachowań wobec sąsiada, polityka
czy dziecka, wobec znajomych i obcych, ale nie można bez wiary spełniać
właściwie swych zadań w szkole czy w pracy, w odpoczynku czy podróży.
Wszędzie można dawać świadectwo Jezusowi, który za nas dźwigał krzyż,
za nas umarł i zmartwychwstał.
To nie dla historii, ale dla chwały Bożej i w nadziei
na pogłębienie wiary, 10 lat temu dokonano erekcji nowych diecezji.
Przybyliśmy tu, do grobu św. Piotra i do jego Następcy, aby podziękować
za ten kolejny dar, który ma nam, ludziom, pomóc w spotykaniu Chrystusa.
Dobrze, że mimo wszystko jesteśmy tu razem, aby dziękować Bogu za
Ojca Świętego Jana Pawła II, za jego dalekowzroczną pasterską troskę
i za jego słowo, które darował nam dzisiaj podczas audiencji.
Święty Piotrze! Jana Pawła II i nas wszystkich w opiece
swej miej. Amen!
Pomóż w rozwoju naszego portalu