"Właśnie wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony
kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości" (Łk 11, 39). Jakże wiele podobnych stwierdzeń możemy znaleźć
w Ewangelii. Pan Jezus bardzo zdecydowanie przeciwstawiał się obłudzie
faryzeuszy i wielokrotnie piętnował ich hipokryzję. Faryzeusze i
uczeni w Piś-mie wielką wagę przywiązywali do tzw. "czystości rytualnej"
. Kodeks Przymierza zabraniał Izraelitom spożywania pewnych pokarmów,
a także nakazywał specjalne procedury, dzięki którym człowiek mógł
zostać oczyszczony z winy zaciągniętej przez niestosowanie się do
tych przepisów. Uczeni w Prawie dodali do tych norm swoje własne
komentarze, co miało tym bardziej wpłynąć na doskonałość narodu wybranego.
Niestety, natura ludzka jest ułomna i skutek tych "usprawnień" okazał
się przeciwny do oczekiwanego. Zamiast być coraz bliżej Boga popadli
w niewolnicze przywiązanie do drobiazgowych reguł i norm, a sam Pan
Bóg pozostał gdzieś zapomniany.
Nie ma się więc co dziwić, że Chrystus tak zdecydowanie
wystąpił przeciw tym praktykom. Przypomniał, że to właśnie miłość
i synowskie oddanie Bogu powinno być istotą naszej z Nim relacji.
Uzdrawiał w szabat, spotykał się z grzesznikami, jadał z celnikami,
odpuszczał nawet te grzechy, za które Prawo przewidywało karę śmierci.
Czy chciał przez to pokazać, że jest przeciw Prawu? Bynajmniej; chciał
jedynie uświadomić nam, że Prawo ma nam pomagać w drodze do doskonałości,
ma ukazywać, co jest dobre, a co złe. Nie może być jednak literą
dla litery, sztuką dla sztuki. Liczy się przede wszystkim człowiek,
a nie przepis. Liczy się przede wszystkim nawrócenie i żal za grzechy,
a nie doprowadzenie do ukarania grzesznika.
Nie rozumieli tego faryzeusze; dziwili się postępowaniu
Jezusa, gorszyli się nim. Uważali Chrystusa za świętokradcę, a Jego
nauczanie za niebezpieczne dla narodu i wiary. Zrozumieli to jednak
i docenili właśnie grzesznicy; ludzie o poplątanych życiorysach,
zawikłanych sumieniach. Ludzie, których faryzejskie społeczeństwo
usunęło poza nawias życia wspólnoty, dla których nie było już powrotu.
Oni oczekiwali właśnie Boga miłosiernego; kochającego Ojca raczej,
niż surowego i bezwzględnego Sędziego, jakim chcieli widzieć Go uczeni
w Prawie. Zrozumieli Jezusa ludzie o otwartym i szczerym sercu; niedoskonali,
ale świadomi swej niedoskonałości, gotowi ją wyznać i przystąpić
do próby naprawy. Nie zrozumieli Go ci, których serca były zatwardziałe,
przewrotne, pełne pychy, samouwielbienia i pogardy dla innych.
A jak jest dzisiaj? A dzisiaj jest podobnie. Dziś nadal
przystęp do Boga mają ludzie prostego serca; może nadal niedoskonali,
pełni ludzkich słabości i ułomności, ale przyznający się do tego.
Dziś nadal wytchnienie u Chrystusa znajdują skruszeni grzesznicy
pokornie zbliżający się do tronu Jego miłosierdzia. Ale nie brakuje
i dziś takich, którzy mimo dwóch tysięcy lat, nadal nie zrozumieli
orędzia Ewangelii. I nadal są tacy, którzy gorszą się miłosierdziem,
którzy dziwią się, że w Koś-ciele jest grzech i grzesznicy. Nadal
nie brakuje takich, którzy najchętniej wyłączaliby ze wspólnoty wszystkich,
którzy popełnią najdrobniejsze nawet przewinienie. Są dziś i tacy,
którzy nadal święcie wierzą w swą doskonałość i nie chcą zobaczyć,
jak dalece nieraz odbiegają od wzoru zostawionego nam przez Pana
Jezusa. Tymczasem w Koś-ciele są grzesznicy, bo właśnie dla takich
Kościół został powołany. Nie potrzebowalibyśmy ani Kościoła, ani
Zbawiciela, gdybyśmy byli idealnie święci. Ale nie jesteśmy i dlatego
oprócz świętości jest wśród uczniów Chrystusa wiele grzechu. Bo nie
potrzebują lekarza zdrowi...
Są dziś i tacy, którzy popadli w drugą skrajność. Uważają
oni, że można robić, co się komu podoba, żyć bez przejmowania się
Bogiem, bo w końcu miłosierny Ojciec przecież przebaczy. Nie widzą
natomiast, że to również jest jakimś "faryzeizmem", przesadnym zawierzeniem
przepisowi, a zapomnieniem o miłości i uczciwości wobec Boga.
Jak wiele jeszcze potrzeba wysiłków, byśmy nauczyli się
miłować Chrystusa tak, jak On nas umiłował. Uczmy się więc tej miłości
w prostocie i otwartości naszych serc.
Pomóż w rozwoju naszego portalu