Pytanie, czy dzieje świata to wynik spisków, czy też efekt przypadkowych procesów historycznych, wciąż wzbudza spory. A przecież aktywność człowieka równie dobrze może wpisywać się w bieg zdarzeń, jak
i niektóre procesy inspirować. Istotny jest efekt owych starań - ich skuteczność oraz sens. I jeśli co do potrzeby skuteczności jest zgoda, to definiowanie sensu budzi emocje. Często niewolące logikę.
Stykając się z rezultatami "spisków" chociażby ostatnich dziesięcioleci (biorących jednak swój wzrost w znacznie wcześniej posianych oświeconych ideach), nie można oprzeć się narastającemu wrażeniu, iż
sprawy jakby wymykały się dojrzałemu rozumowi. I sterowaniu. Najłagodniejszym przypomnieniem niech będzie ów słynny zwrot zaskoczonego przywódcy partii "robotniczej", zapewniającego towarzyszy na kolejnym
wirażu, iż zawsze chciał dobrze. Tylko jakoś nie wyszło...
Ten ton zdumienia - szczerego czy pozornego - dominuje dzisiaj w postępowych mediach oraz wśród ogromnej części ich egzotycznych lewicowo-liberalnych animatorów i wyznawców. Miało być super - a nie
wychodzi. Zapewne z powodu "określonych sił", które wciąż knują przeciw zmianom na lepsze. Wróćmy jednak do zdziwień. Kiedy porażani jesteśmy doniesieniami o falach irracjonalnych bestialstw, kiedy codzienność
doświadcza brutalizacją stosunków międzyludzkich, począwszy od dziatwy szkolnej, kiedy panuje bezczelne kłamstwo - wiemy, że nie jesteśmy sami. Zafrasowane elity radzą. Poważne miny. Dramatyczne gesty.
Analizy. I zdziwienia. Zdziwienia, że z dewastowanego systemu wartości nie wyrasta powszechne piękno i dobro. A czym mają plonować masowe oferty - te ostro plugawe i te relatywizujące powoli obyczaje
i dyscyplinę homo sapiens? "Teoria mówiąca, że wszystko jest dobre, stała się orgią wszystkiego, co złe" (K. G. Chesterton).
Zdziwienia siewców... Z czego wynikają? Spisek to czy jeno pomroczność wynikająca z uwikłania w materialistyczne dogmaty? - Co za różnica? I tak brak zdrowego plonu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu