W tej grupie jest 83 księży, 20 kleryków, 6 braci, 3 siostry zakonne i 10 osób świeckich. Większość z nich zginęła w obozach koncentracyjnych. Kleryk Norbert Gosieniecki
zginął w Gusen, mając zaledwie 20 lat. Pracował w kamieniołomach, a później przy budowie willi dla esesmanów. Nabawił się dyzenterii. W najgorszym stadium choroby
Niemcy wyciągnęli go do przedsionka baraku, polali zimną wodą i zostawili tak na całą noc. Ks. Józef Słupina został zadeptany na śmierć w dniu przywiezienia do Oświęcimia. Ks. Paweł
Prabucki, więzień obozów Stutthof, Sachsenhausen i Dachau, zmarł z wycieńczenia w sierpniu 1942 r. W niewoli był duchowym wsparciem dla innych.
„W Dachau zginął Franciszek Bryja, brat mojej mamy. Nie pamiętam wuja, miałem wtedy tylko 3 lata. Potem opowiadano nam o nim w domu. Jeszcze żyją świadkowie jego śmierci”
- mówi siostrzeniec Męczennika, pragnący zachować anonimowość.
W niemieckich obozach zginęło wielu kapłanów zasłużonych dla nauki polskiej, m.in. jezuici - ks. prof. Marian Morawski i ks. Stanisław Bednarski. Na liście kandydatów znajdują się
też osoby, które zginęły w czasie Powstania Warszawskiego, jak ks. Tadeusz Burzyński.
Wśród świeckich kandydatów do beatyfikacji jest rodzina rolników - Józefa i Wiktorii Ulmów z okolic Łańcuta w archidiecezji przemyskiej. Ulmowie przez całą okupację
ukrywali w swoim domu Żydów. W 1944 r. Niemcy zamordowali całą rodzinę: Józefa, Wiktorię i sześcioro ich dzieci. Najmłodsze miało 18 miesięcy. Z rąk hitlerowców
zginął także chłop z Lelowa na Kielecczyźnie - Ignacy Trenda. 4 listopada 1939 r. Niemcy po wkroczeniu do Lelowa podpalili świątynię. A ponieważ chłop głośno protestował
przeciwko temu, kazali mu przynieść słomę i podpalić krzyż w kościele. Ignacy Trenda, klęcząc pod krzyżem, mówił: „Panie Jezu, ja Cię nie podpalę”. Niemcy rozstrzelali
Polaka przed świątynią.
Całej grupie kandydatów do chwały ołtarzy przewodzi ks. prał. Henryk Szuman z diecezji pelplińskiej, proboszcz i dziekan starogardzki. W Starogardzie wzniósł świątynię
wówczas, gdy panowało tam wielkie bezrobocie i bieda. Słynął z owocnej posługi duszpasterskiej i dobrej organizacji prac charytatywnych. Utworzył kuchnię „ludową”
Caritas, wydającą posiłki dla bezrobotnych. Założył „Katolickie Koło Kobiet”, które również spełniało funkcje charytatywne. Już jako młody proboszcz był redaktorem ilustrowanego miesięcznika.
Pamięć o tym kapłanie jest żywa również ze względu na okoliczności, w jakich zginął. Ks. Szuman został aresztowany przez Niemców w Fordonie k. Bydgoszczy 2
października 1939 r. Tego samego dnia go rozstrzelano. Świadkowie mówią, że szedł na śmierć pełen powagi i spokoju, stać go było na to, aby dodawać otuchy pozostałym aresztowanym. Mówił
do nich: „Bądźmy dzielni, niedługo staniemy u Ojca Niebieskiego”. W chwili rozstrzelania krzyknął: „Niech żyje Chrystus Król. Niech żyje Polska!”.
Rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego jest równoznaczne z nadaniem kandydatom miana sług Bożych. Proces na szczeblu diecezjalnym ma na celu wykazanie, że kandydaci oddali życie za wiarę
i zginęli z rąk nazistów. W tej grupie kandydatów nie będą brane pod uwagę ofiary reżimu komunistycznego. Komisja historyczna zajmie się zebraniem dokumentów świadczących
o życiu Sług Bożych w okresie przed śmiercią. Jej zadaniem będzie potwierdzenie, że kandydaci w swoim postępowaniu kierowali się cnotą miłości i sprawiedliwości.
„W procesie beatyfikacyjnym dotyczącym męczeństwa nie jest wymagane udokumentowanie cudów, które dokonały się za pośrednictwem danej osoby. Sam fakt dobrowolnej śmierci stanowi ukoronowanie
życia w ugruntowanej wierze w Boga” - mówi ks. Wiesław Mazurowski, postulator procesu.
Czas trwania procesu beatyfikacyjnego będzie zależał od liczby świadków, których trybunał rogatoryjny będzie miał do przesłuchania. „Podczas sesji otwierającej, 17 września, wicepostulatorzy
złożyli wstępną listę. W przypadku niektórych kandydatów jest pięciu świadków, w przypadku innych - dwudziestu. Często są to osoby w podeszłym wieku, do których
trzeba osobiście dotrzeć” - wyjaśnia ks. Mazurowski.
Procesowi beatyfikacyjnemu przewodniczą: postulator procesu - ks. Wiesław Mazurowski, promotor sprawiedliwości - ks. inf. Stanisław Grunt oraz notariusz - ks. Ireneusz Smagliński.
Wszyscy pochodzą z diecezji pelplińskiej, skąd przedstawiono największą liczbę kandydatów na ołtarze - 17 osób. W procesie uczestniczy także 26 wicepostulatorów, ponieważ kandydaci
wywodzą się z 8 diecezji i 18 wspólnot zakonnych.
Akta sporządzone na szczeblu diecezjalnym zostaną przedstawione Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Rzymie.
Obecnie w stanie zaawansowanym jest proces pelpliński. Przesłuchano znaczną część świadków, działa już komisja historyczna. Przygotowania procesu Męczenników z diecezji pelplińskiej
rozpoczęły się w połowie lat 90. Ponieważ prace nie zostały wówczas zakończone, nie mogli być oni jeszcze włączeni do grupy 108 Męczenników beatyfikowanych przez Ojca Świętego w 1999 r.
Jak mówi ks. Mazurowski, lista zawierająca nazwiska 122 kandydatów mogłaby być jeszcze dłuższa, ale z uwagi na przeciągające się w czasie czynności zbierania dokumentacji musiała
zostać w pewnym momencie zamknięta.
Pomóż w rozwoju naszego portalu