Piszę do Ciebie, Stasiu,
bo nigdy nie miałem
odwagi, abyśmy o tym
porozmawiali.
Skończyłoby się wszystko
płaczem, żalem, wzruszeniem.
Przed Wszystkimi Świętymi
piszę do Ciebie
i znów nie po to,
aby płakać,
tylko dlatego,
abyśmy sobie powiedzieli:
Wierzę w Świętych obcowanie.
Oni są,
Oni wszystko wiedzą,
opiekują się nami.
Jedno wydarzenie
po śmierci Mamy
wspominam
i często o nim opowiadam.
Było już po pogrzebie Mamy.
Trwały wakacje.
Często wychodziłeś
za nasze zabudowania
i patrzyłeś w stronę lipek.
(Tak się u nas mówiło -
na lipową aleję).
Trwało to pewnie za długo,
skoro zaskoczył Cię Tatuś
i zapytał: Stasiu,
za kim Ty tak długo patrzysz?
W swej dziecięcej prostocie
powiedziałeś:
Bo gdy tak patrzę,
to mi się zdaje,
że przyjdzie Mamusia.
Jak ten Tata to wytrzymał?
Wziął Cię na ręce
i powiedział:
Nie przyjdzie, synuś!
Już nie przyjdzie.
Każdy z nas pewnie
ma z tych dni
swoje przeżycia.
Anka pamięta
ten powrót ze szkoły
z telegramem i z płaczem
- Mama nie żyje!
Dziadek płakał,
zaprzęgając kasztanki:
Już nie macie swojej Pani!
Tatuś na dobre rady
sąsiadów: Ożeń się, Bronek,
nie martw się,
mówił:
Żonę mogę mieć,
ale dzieci matki
mieć nie będą!
Ryzykowałeś wtedy, Tatuś!
Tylko Jankowi i Zosi
było lżej,
bo oni jeszcze nic
nie rozumieli.
Janek trochę płakał,
ale nie wiedział pewnie,
dlaczego.
Bo wszyscy płakali.
Zosi było dobrze,
bo na Babcię
mówiła - Mama.
Nie wiem, Stasiu,
czy śniła Ci się kiedy Mama?
Mnie się śni często.
Może dlatego,
że tak mi Jej brak.
Może dlatego,
że gdy się obudzę,
to patrzy na mnie
z portretu.
Może dlatego, że Wy
macie rodziny.
Ona, gdyby żyła,
byłaby pewnie u mnie.
Tak się wszystko
pokręciło.
Ty i Krysia byliście
potrzebni, aby u Was
do końca był Tata.
Wiem, że wszyscy Go kochaliśmy,
ale Wam całuję ręce za to,
że miał do końca
taką czułą opiekę.
A Monice zazdroszczę,
że ją kochał więcej
niż swoje dzieci.
Wnuki ponoć
więcej się kocha.
Stasiu,
spotkamy się na cmentarzu.
Tak dbacie o grób rodziców.
Niektórzy tylko
mają nam za złe,
że nie ma tego sierocego napisu:
Pamiętaj o nas,
jak Mama pamięta.
A to dlatego,
że Tacie byłoby przykro.
A mnie już nie stać
na rymy.
Do góry głowy.
Spotkamy się w Żdżarach.
Tylko nie płaczcie,
bo Tata by się gniewał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu