Zanim przyjrzymy się niektórym tylko faktom dotyczącym jasnogórskich cudów i łask z ostatnich kilku lat, sięgnijmy do przeszłości, przytaczając nadzwyczajne wydarzenie, które szczególnie zasługuje na
uwagę ze względu na duży rozgłos w swoim czasie i potwierdzenie przez naocznych świadków. Dotyczy mężczyzny z Gostynina.
Otóż, 14 sierpnia 1929 r. w Kaplicy Jasnogórskiej miało miejsce natychmiastowe uzdrowienie 53-letniego Michała Bartosiaka, sparaliżowanego od 9 lat.
W roku 1920 wyjechał on do Francji, aby pracować zarobkowo. Tam, w miejscowości Gondelsheim w Lotaryngii, doznał paraliżu kończyn dolnych. Leczono go w szpitalach - najpierw w mieście Rufa,
potem w mieście Kolmar. Niestety, pomimo starań ze strony lekarzy, stosujących najnowsze sposoby leczenia, odesłano w końcu Bartosiaka do Polski jako kalekę. Szpital w Gdańsku stwierdził stan nieuleczalny
i skierował Bartosiaka do przytułku dla starców i kalek w Gostyninie w woj. warszawskim, który mieścił się przy ulicy Floriana 14. Przebywał tam ponad dwa lata. Widywano go często, jak przesuwał się po
ulicach Gostynina w pozycji siedzącej, odpychając się rękami za pomocą deseczek. Kiedy w roku 1929 na uroczystość odpustową Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny wybierała się pielgrzymka z Gostynina
do Częstochowy, Bartosiak usilnie prosił, aby mógł w niej uczestniczyć. Stanowczo się temu sprzeciwił organizator pielgrzymki - ks. Jan Soból. Nie wyraziła także zgody przełożona przytułku -
s. Irena Nestorowiczówna. Zapytała go jednak, dlaczego tak koniecznie chce jechać do Częstochowy. Odpowiedział, że jest przekonany, iż na Jasnej Górze zostanie uzdrowiony, o czym we śnie zapewniała
go Matka Boża. Nie mogąc uzyskać zgody, udał się wcześnie na dworzec kolejowy i tam czekał na przybycie pielgrzymki. Ostatecznie zabrano go ze sobą.
Od dworca w Częstochowie do Jasnej Góry czołgał się na deskach przez 3,5 godziny. Jego wiara, ufność i trud zostały nagrodzone. W czasie Mszy św. o godzinie 7.00 podczas Przeistoczenia został uzdrowiony:
stanął na nogach od 9 lat zupełnie niewładnych. Zbadano dokładnie tę sprawę i podano do publicznej wiadomości w prasie zarówno krajowej, jak i zagranicznej (Stany Zjednoczone, Włochy i Francja). Deski
pozostawił na Jasnej Górze, a do Gostynina wrócił wraz z pielgrzymką na własnych nogach. Po jego powrocie s. Irena Nestorowiczówna pisała do o. Piusa Przeździeckiego: „Wzruszenie jest nader
silne między ludźmi. Wszyscy kalecy wybierają się do Częstochowy, nawet i Żydzi biją się w piersi, mówiąc: »silny Bóg katolicki«” (AJK, sygn. 2095, s. 414).
Podczas głoszenia misji świętych przed nawiedzeniem Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej w Gostyninie, w dniach od 12 do 19 września 1976 r., przez ojców paulinów (o. Edwarda Gąsiora i o. Melchiora
Królika), uzdrowienie Michała Bartosiaka zostało potwierdzone przez 53 naocznych świadków, którzy złożyli zeznania, wyrażając gotowość potwierdzenia przysięgą katolicką, iż osobiście widywali go jako
kalekę czołgającego się na deskach, a potem, po powrocie z Jasnej Góry, widzieli go chodzącego na własnych nogach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu