Reklama

Refleksja: Miłość Rodzicielska

Najpiękniejszy dzień naszego życia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Może to kogoś zdziwi, gdy powiem, że miłość do dzieci rodzi się w sercu zanim jeszcze dziecko się pocznie. Matką i ojcem trzeba się stać wcześniej w sposób duchowy. Macierzyństwo czy ojcostwo psychiczne winno poprzedzać rodzicielstwo biologiczne. Myślałam o naszych dzieciach, zanim jeszcze wyszłam za mąż. Nawet podczas wybierania materiału na sukienkę ślubną starałam się wybrać tak piękny, ażeby później móc go przerobić na ornat, który ubierze na Mszę św. prymicyjną któryś z moich synów. Takie były moje marzenia. Bardzo ważne jest to, iż jesteśmy otwarci na dziecko. Trzeba się modlić, aby Bóg podarował nam dar życia drugiego człowieka1. Albowiem o tym, jak niebezpieczna jest antykoncepcja praktyczna, a nawet tylko psychiczna, przekonało się już tak wiele małżeństw.
Jeśli to możliwe, warto mieć wiele dzieci. To one przecież są wezwane, aby odnowiły oblicze ziemi i były gwarancją, że świat nie jest przeznaczony do skostnienia czy jakiejś starości. Liczna rodzina to również wielkie szczęście dla samych dzieci, które nie popadną w tzw. syndrom jedynaka. Podstawowym motywem, dla którego chcieliśmy wraz z mężem urodzić więcej niż tylko jedno dziecko, była miłość. Kochaliśmy siebie, kochaliśmy życie i dlatego pragnęliśmy, aby również inni ludzie mogli je otrzymać. Bóg wpisał w nas instynkt życia. Narodziny dziecka to nic innego jak łaska, której Pan Jezus udziela małżonkom, a oni, odpowiadając na miłość Boga, stają się współpracownikami Stwórcy w akcie stworzenia. W ten sposób ofiarowują Panu Bogu dzieci, ażeby Go kochały i służyły mu2.
Moje rodzicielstwo, a zwłaszcza każdy okres stanu błogosławionego uświadamiał mi, że być matką to po prostu być składaną ofiarą3. Każde powołanie jest powołaniem do macierzyństwa fizycznego, duchowego i moralnego, a przygotowanie się do niego oznacza przygotowanie się do bycia dawcą życia i dlatego jestem przekonana, że jeśli w walce o nasze powołanie musielibyśmy umrzeć, to byłby to najpiękniejszy dzień naszego życia4. Nie przypuszczałam, że słowa te dane mi będzie zrealizować już wkrótce.
Kiedy dzieci są zdrowe, wszyscy je podziwiają. Gdy ja wychodziłam z moimi na dwór, ludzie zatrzymywali się, aby z zachwytem popatrzeć na nasze pociechy. Owszem pojawiała się we mnie radość i duma, ale zaraz wszystko oddawałam w dziękczynieniu Panu Jezusowi. Nie zapomnijmy, że dziecko ma wartość samo w sobie i jest bezcenne nawet wówczas, gdy jest chore. Dzieci to przecież nie maskotki do pokazywania w towarzystwie.
Przyznaję, że byłam w naszych dzieciach niemal zakochana. Wyjątkową bliskość przeżywałam choćby w chwilach karmienia piersią. Zawsze jednak uważałam, że dzieci mają prawo czuć miłość obydwojga rodziców. Stąd nie chciałam ich do siebie przywiązywać. Zależało mi, aby taką samą bliskość czuły od swojego taty i aby on o nich wszystko wiedział. Trzeba dać dzieciom przykład, aby wiedziały, że rodzice się kochają, a one są w tę miłość włączone.
Jakże wielką sztuką jest owo wzbudzanie miłości u naszych skarbów. Najpierw miłości do Pana Boga, potem współmałżonka i wreszcie wzajemnej miłości do brata i siostry. Prócz tego w grę wchodzą takie cechy prospołeczne, jak: solidarność, radość z cudzego dobra, współczucie i im podobne. Jak to najlepiej wypielęgnować? Wiadomo, że nie samymi słowami. Dziecko powinno odczuwać, że jest kochane, że Bóg nad nim czuwa, że w ramionach rodziców jest bezpieczne i że nie musi rywalizować o miłość ze swoim rodzeństwem. Dobrze jest dać szansę swoim dzieciom na kontakt z innymi dziećmi. My uczyniliśmy to przez włączenie naszych pociech do grupy maluchów Akcji Katolickiej.
A tak w ogóle, to cała moja koncepcja wychowywania dzieci opierała się na zasadzie przekonywania przez przykład. Słowa pouczają, ale przykład pociąga. Ja nie rozumiem, jak mama mogłaby upokorzyć własne dziecko. Musimy starać się wychować dzieci przez przykład, a nade wszystko, już od najmłodszych lat, uczyć je widzieć we wszystkim dar Boga i mieć szacunek wobec tego daru5. A zatem rolą rodziców jest wdrażanie dzieciom cech wdzięczności i pamięci o innych. Z reguły nie ma z tym większych problemów, albowiem dzieci są spontaniczne. Moje na przykład bardzo się cieszyły, gdy dostawały pozwolenie na wyrażenie swoich uczuć przez pisanie gryzmołków w listach do Piotra i podpisywanie ich własnym imieniem.

Propozycja modlitewnej refleksji nad tajemnicami Różańca Świętego: Narodzenie Pana Jezusa i Ofiarowanie w świątyni

1 Joanna pisała z podróży poślubnej do jednej ze swoich sióstr: „Niestety, nie czuję jeszcze objawów stanu błogosławionego. Modlę się, aby Pan Bóg podarował mi szybko wiele grzecznych i świętych dzieci”; por. Gianna Beretta Molla, Droga świętości [dz. cyt.], s. 39.
2 Por. Gianna Beretta Molla, Twoja wielka miłość... [dz. cyt.], s. 67.
3 Gianna wyznała kiedyś siostrze Virginii: „Wiesz, ludziom łatwo się mówi: mają pieniądze i warunki, to dobrze, że mają dużo dzieci - ale nie rozumieją, że za każdym razem ja ryzykuję życiem”; por. Gianna Beretta Molla, Droga świętości [dz. cyt.], s. 40.
4 Por. Gianna Beretta Molla, Droga świętości [dz. cyt.], s. 41.
5 Por. Piotr Molla, Elio Guerriero, Joanna, kobieta mężna [dz. cyt.], s. 78.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Siostra zakonna z szalikiem poszła na mecz Legii. "Bałam się, że nie wrócę"

2024-11-08 10:29

uslatar, Adobe Stock

Stadion Wojska Polskiego, Legia Warszawa

Stadion Wojska Polskiego, Legia Warszawa

Tak kibice Legii potraktowali siostrę zakonną na „Żylecie”! „Proszę księdza, poszłam do spowiedzi z całego życia, bo bałam się, że już nie wrócę z tego meczu. - relacjonował wizytę siostry zakonnej na stadionie Legii Warszawa ks. Bogusław Kowalski na kanale Meczyki.

Ks. Bogusław Kowalski, proboszcz Parafii Nawrócenia św. Pawła Apostoła w Warszawie, znany ze swojego zamiłowania do piłki nożnej opowiadał o tym, co usłyszał od jednej z sióstr zakonnych.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego jestem Wojownikiem Maryi? Mocne świadectwo bp. Włodarczyka

2024-11-10 21:45

[ TEMATY ]

Wojownicy Maryi

Bp Krzysztof Włodarczyk

Fot. Karol Porwich/Niedziela

Wyjątkowa rozmowa Joanny-Bątkiewicz Brożek z biskupem Krzysztofem Włodarczykiem o Wojownikach Maryi.

W OFERCIE NASZEJ KSIĘGANI DOSTĘPNA KSIĄŻKA JOANNY BĄTKIEWICZ-BROŻEK [KLIKNIJ]: "Wojownicy Maryi. Rycerze Apokalipsy. Historia i tajemnica"
CZYTAJ DALEJ

Warszawa: Od 90 do 100 tys. osób przeszło w Marszu Niepodległości

2024-11-11 20:33

[ TEMATY ]

Marsz Niepodległości

PAP/Paweł Supernak

Według szacunków organizatorów i stołecznego ratusza tegoroczny Marsz Niepodległości, który 11 listopada przeszedł ulicami Warszawy, liczył ok. 90-100 tys. osób. W marszu szli m.in. politycy PiS i Konfederacji.

Marsz Niepodległości przeszedł przez stolicę pod hasłem "Wielkiej Polski moc to my". Rozpoczął się na rondzie Dmowskiego, gdzie o godz. 14 odpalono race, wcześniej odmówiono różaniec. Manifestacja wyruszyła z ronda po godz. 14.30. Biało-czerwony pochód przeszedł m.in. przez most Poniatowskiego, aż dotarł na błonia Stadionu Narodowego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję