4 sierpnia 2004 r. na wieczną wartę do Pana odszedł najstarszy polski żołnierz tułacz - 105-letni kpt. Andrzej Filipowski, honorowy obywatel Myszkowa.
Urodził się w 1899 r. w Jerzmanowicach pod Krakowem. Był żołnierzem Marszałka Piłsudskiego, brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1919 -21. W 1940 r. został wywieziony przez Sowietów
do ciężkiego łagru w Workucie. Tam aż nadto doświadczył, co to głód i chłód, poniżenie i praca ponad siły.
Zabiegom dyplomatycznym gen. Sikorskiego zawdzięczał - jak tysiące innych - wydostanie się z „nieludzkiej ziemi”. Pod koniec sierpnia 1941 r. dotarł do tworzącej się w
ZSRR Armii Polskiej gen. Andersa. Potem ich szlak wiódł przez Iran, Irak, Jordanię, Palestynę i Egipt. A dalej z Kairu i Aleksandrii do portów w Italii. Jako żołnierz 3. Dywizji Strzelców Karpackich,
II Korpusu Polskiego, walczył z wojskami Hitlera nad Sangrą, o Monte Cassino, Ankonę, a w końcu także o Bolonię. Tam, na ziemi włoskiej, poległo tysiące jego kolegów, o wielu zaginął ślad. Ducha oddali
Bogu, ciało - ziemi włoskiej, a serce - Polsce. Ci, których ominął zły los, śpiewali w dniu zwycięstwa: Jeszcze Polska nie zginęła...
Po wojnie nie powrócił do pojałtańskiej Polski. Bał się, aby go znowu nie wywieziono na „nieludzką ziemię”.
Ponad pół wieku trwał jego tułaczy szlak - 8 lat w Anglii, 15 - w Chicago. Potem powrócił do Włoch, gdzie pomagał Polakom. Tam też zawiązała się jego trwała przyjaźń z polskimi paulinami,
głównie z ojcami: Stanisławem Turkiem, Jerzym Tomzińskim, Piotrem Polkiem i Janem Pachem.
W 1992 r. powrócił do Polski. Najpierw opiekowała się nim żona Ginevra, po jej śmierci - syn Wiesław, a potem przez ponad 10 lat córka Krystyna Fluder.
Setną rocznicę urodzin przeżywał wśród najbliższych. W intencji Jubilata została odprawiona uroczysta Msza św. w Kaplicy Cudownego Obrazu Jasnogórskiej Królowej Polski. Była również Msza św. w parafialnym
kościele Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Myszkowie Mijaczowie.
7 sierpnia br. ostatnią ziemską posługę śp. kpt. Andrzejowi Filipowskiemu - oprócz rodziny - oddawali: ks. prob. kan. Jan Batorski, o. płk. Eustachy Rakoczy, paulin, br. Andrzej Grzesik
ze Zgromadzenia Braci Szkolnych, a także władze ziemi myszkowskiej, sąsiedzi, przyjaciele i znajomi. Honory oddawały Zmarłemu poczty sztandarowe: Miasta Myszkowa, Związku Inwalidów Wojennych z Myszkowa,
Związku Sybiraków z Częstochowy i Jednostki Wojskowej z Lublińca. Oprócz duchownych słowa pożegnania przekazywali w imieniu przyjaciół: Stefan Nowak, Jolanta Wojdas i prezes Sybiraków - Franciszek
Borkowski z Częstochowy. Organista i chór parafialny śpiewali pieśni ulubione przez Zmarłego - Polskie kwiaty i Czerwone maki na Monte Cassino. Śp. kpt. Andrzej Filipowski został pochowany na cmentarzu
w Sosnowcu.
Córka kpt. Filipowskiego - Krystyna przekazała na Jasną Górę, jako wotum, mundur żołnierski swojego ojca z czasów bitwy o Monte Cassino.
Dziś opowieść o kartach historii
niech Anieli przyjmą z pietyzmem,
bo odchodzi Człowiek Patriota,
co ukochał Boga i Ojczyznę
W naszych myślach zawsze zostanie
o Twych czynach pamięć szczera,
bo nie wolno nam gubić śladów
po prawdziwych Bohaterach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu