Tadeusz Domański rodem z Nowego Targu, z zawodu kierowca, z zamiłowania przewodnik turystyczny, znany jest bardziej ze swych „papieskich pielgrzyek”, których zaliczył aż 7. Na swoim „liczniku”
ma ponad 35 tys. km „pobożnego chodzenia”. Do tego trzeba doliczyć 50 mil, które uzyskał w dwóch maratonach w Los Angeles. Pomysł „pobożnego chodzenia” zrodził się 13 maja 1981 r.,
po zamachu na życie Ojca Świętego Jana Pawła II. T. Domański, w towarzystwie L. Kubery, 11 lipca 1981 r. wystartował z Nowego Targu i 12 sierpnia obaj panowie dotarli na Plac św. Piotra w Rzymie.
Był to bieg w intencji powrotu do zdrowia Ojca Świętego.
Wspólnota polonijna parafii Matki Bożej Jasnogórskiej w Los Angeles w niedzielę 1 sierpnia br. świętowała 60. rocznicę Powstania Warszawskiego. Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył ks. Władysław
Gowin TChr. On też wygłosił kazanie patriotyczne. Na nabożeństwie obecni byli przedstawiciele Konsulatu RP w Los Angeles z panią konsul gen. Krystyną Tokarską-Biernacik. Po Mszy św. złożono kwiaty pod
tablicą pamiątkową na zewnątrz kościoła.
W godzinach popołudniowych sprzed gmachu City Hall w Los Angeles grupa Polaków z T. Domańskim na czele wystartowała w kierunku Nowego Jorku. Ekipa „biegowej sztafety” 11 września powinna
zameldować się w strefie „0” na Manhattanie. Zbliżająca się 3. rocznica ataków terrorystycznych z 11 września 2001 r. oraz 60. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego to dwie główne
idee, które towarzyszą uczestnikom sztafety.
Dlaczego „biegowa sztafeta” wystartowała z Los Angeles, a nie z innego miasta Stanów Zjednoczonych? Odpowiedź T. Domańskiego jest prosta: „Do Los Angeles miał dolecieć samolot, który
pilotował kapitan polskiego pochodzenia John Ogonowski, a który rozbił się o jedną z wież World Trade Center”. Intencją polskiej ekipy „biegowej sztafety” jest uczczenie pamięci tych,
którzy zginęli 11 września 2001 r. w Nowym Jorku i Waszyngtonie, oraz pasażerów i załóg samolotów, które terrorystom posłużyły jako żywe torpedy.
Piesze pielgrzymki T. Domańskiego to nie wyczyny sportowo-turystyczne, to nie bieg po zdrowie ani też bicie nowych rekordów - mają one bowiem głęboki sens religijny. „Biegowa sztafeta”
polskiej ekipy z Los Angeles do strefy „0” w Nowym Jorku jest protestem przeciwko jakimkolwiek aktom terroru i przemocy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu