Niezwykła, bezprecedensowa skala obchodów 60. rocznicy Powstania Warszawskiego cieszy, ale i zastanawia: co spowodowało, że nagle to niewątpliwie ważne wydarzenie doczekało się aż tak spektakularnego
zainteresowania mediów, a w tym i Gazety Wyborczej, która w przeszłości nie szczędziła wielce krytycznych opinii na jego temat? Teraz przez kilka dni z rzędu mieliśmy na jej łamach istny powstaniowy „festiwal”:
wielokolumnowe artykuły, specjalną wkładkę z fragmentami książki Powstanie ’44 Normana Daviesa, specjalną wkładkę z reprodukcją AK-owskiego Biuletynu Informacyjnego z 2 sierpnia 1944 r... Dodajmy,
że tym razem krytyka Powstania była wyważona, a teksty na ogół pozbawione zjadliwości. Cóż to się stało?...
Już w połowie lipca br. w liberalnym dzienniku włoskim La Repubblica ukazała się wielka - 3-stronicowa wkładka o Powstaniu. Tytuły: Warszawa ’44 - powstanie zapomniane; 1 sierpnia
zaczęła się bohaterska walka; Oszustwo Stalina - zdrada Anglików; obok obszernej wypowiedzi Daviesa zamieszczono znakomity, uczciwy artykuł włoskiego historyka Paolo Rumiza. Nigdy dotąd czegoś takiego
we włoskiej prasie nie widziałem...
Mam swoją małą teorię, jakie są przyczyny tej hossy. Oczywiście, odegrała tu swą rolę książka Daviesa, którą wydano również we Włoszech, myślę jednak, że jest jeszcze jedna osoba zasłużona, choć wbrew
jej woli: Erika Steinbach. Jej agresywna akcja w sprawie „wypędzonych”, jej popularność wśród Niemców - musiały podziałać na wielu jak sygnał ostrzegawczy, zwłaszcza nad Wisłą, ale i
nad Tybrem. Rocznica „zapomnianego Powstania” stała się dobrą okazją, by nieco uspokoić podniecone przez propagandę pani Steinbach umysły nad Sprewą.
Czy na długo?... Jedno jest chyba pewne: żaden z przywódców niemieckich nie pomyli już powstania w getcie z Powstaniem Warszawskim...
Pomóż w rozwoju naszego portalu