Jak co roku w dzień św. Januarego (San Gennaro), 19 września 2005 r. podczas Mszy św. porannej doszło do skroplenia się krwi Męczennika, o godz. 9.56. Zdarzyło się to w momencie, gdy celebrujący Mszę św. arcybiskup Neapolu - Michele Giordano uniósł relikwiarz z krwią św. Januarego. Neapolitańska katedra była szczelnie wypełniona wiernymi. Ci, którzy nie znaleźli miejsca w środku, świętowali na ulicy.
Światowej sławy naukowiec i jeden z największych ekspertów, dyrektor Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu w Turynie - Pierluigi Baima Ballone nie próbował nawet definiować tego fenomenu. Powiedział tylko, że to prawdziwe wyzwanie dla nauki.
Tegoroczny cud św. Januarego znów doprowadził do poróżnienia sceptyków i wiernych. Stało się tak za sprawą astrofizyczki Margherity Hack, członkini i założycielki CICAP (Comitato Italiano per il Controllo delle Affermazioni sul Paranormale - Włoski Komitet na rzecz Badań nad Twierdzeniami o Zjawiskach Paranormalnych). Wystąpiła ona na łamach włoskich dzienników, ukazujących się właśnie 19 września, z twierdzeniem, że w ampule przechowywanej w relikwiarzu nie ma krwi Świętego, a jedynie jest mieszanka chemiczna na bazie żelaza, preparowana w średniowieczu. Powołała się też na wynalazek Luigiego Garlaschelli z Pavii, który stworzył w laboratorium żel krwiopodobny, skraplający się przy potrząsaniu. Jeszcze tego samego dnia rzecznik Kurii Neapolitańskiej przygotował oświadczenie. Przypomniał, że krew św. Januarego skraplała się raz bardzo szybko, a innym razem potrzeba było do tego całego dnia modlitw i próśb wiernych. W maju 1979 r. krew nie skropliła się wcale mimo potrząsania ampułą. Dodał też, że krew Świętego zachowuje się nieprzewidywalnie, nie poddaje się warunkom klimatycznym i potrząsaniom. Ostro wystąpił również o. Massimo Pastorelli, jezuita. Stwierdził, że pani Hack zabiera głos bez przeprowadzenia jakichkolwiek badań ampuły. Oświadczył, że nie może być mowy o skropleniu na skutek potrząsania ampułą, ponieważ wielokrotnie dochodziło do fenomenu w momencie, gdy relikwiarz z ampułą nie był nawet dotykany. Paolo Giannino - przewodniczący Trybunału dla Nieletnich z Salerno oświadczył, że nie wierzy w mistyfikację. Wiele studiował na temat Świętego, patrona Neapolu, jest autorem książki Święty January. Życie, cud, rytuał i kult (San Gennaro. Vita, miracoli, ritualità e culto), wydanej przez L’Ancora del Mediterraneo.
Zapytany o interpretację zjawiska, ks. Stanisław Iwańczak z Polskiej Misji Katolickiej powiedział, że takie wydarzenia rozważa w kategoriach wiary. Albo się głęboko wierzy, albo nie, i nie ma nad czym dyskutować. Takiego zdania są też zapewne wierni, którzy w dzień zapowiedzianego cudu gromadzą się w katedrze, żeby spotkać się ze swoim Patronem. W 1980 r.
Papież Jan Paweł II proklamował urzędowo św. Januarego, biskupa i męczennika, patronem Neapolu i Kampanii.
Od wieków cud św. Januarego powtarza się trzy razy w roku. Zawsze w pierwszą niedzielę maja, 19 września - w dzień upamiętniający męczeńską śmierć i 16 grudnia - w dzień upamiętniający wielką erupcję Wezuwiusza z 1631 r. Jednak nie w każdym roku dochodzi w grudniu do cudownego przemienienia. Na przykład 16 grudnia 2000 r., mimo całodziennych żarliwych modlitw, Święty nie dał swym wiernym oczekiwanego znaku. Nie tylko wierni, ale i turyści, którzy specjalnie tego dnia przyjechali do Neapolu, byli niepocieszeni.
Pomóż w rozwoju naszego portalu