Coraz bardziej zagrożeni czują się chrześcijanie pochodzenia arabskiego mieszkający w Strefie Gazy. W ostatnim czasie zanotowano tam kilka mających podłoże religijne ataków na chrześcijan. Ostatni był najbardziej tragiczny w skutkach. Uprowadzono i zamordowano Ramiego Ayyada, młodego Araba zaangażowanego w ruch biblijny - poinformował „The Jerusalem Post”. Jak do tej pory, żadna z radykalnych grup podejrzanych o popełnienie morderstwa nie przyznała się do zbrodni. Rozmówcy dziennika podkreślali jednak, że Ayyad wielokrotnie otrzymywał pogróżki od islamistów, którzy zarzucali mu prowadzenie działalności misyjnej.
2500-tysięczna grupa chrześcijan mieszkających w Strefie Gazy żyje w strachu. Ma to związek z objęciem pełnej kontroli nad obszarem przez radykalny Hamas. Dwa tygodnie przed morderstwem Ayyada niewykryci do tej pory sprawcy pobili i okradli starszą kobietę wyznania chrześcijańskiego. Jak zeznała po wypadku, napastnicy mówili do niej: „niewierna”. Mniej więcej w tym samym czasie w Betlejem zaatakowano i zraniono 27-latka. „The Jerusalem Post” przypomina, że doszło również do ataków na chrześcijańskie szkoły. Chrześcijanie obawiają się, że najsilniejsze obecnie palestyńskie ugrupowanie nie jest w stanie, a może nawet nie chce zapewnić im bezpieczeństwa.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu