To trzeba zobaczyć
Istotną rzeczą, która skłoniła mnie i większość moich przyjaciół do wyboru tej Uczelni, były atrakcyjne praktyki. Wielu naszych rówieśników chciałoby kiedyś stanąć za i przed kamerą, w telewizyjnej reżyserce, radiowym studiu - my taką szansę dostaliśmy w I semestrze nauki! Większość z nas umie już obsługiwać wiele urządzeń w telewizji.
Przy Uczelni działa także wiele kół zainteresowań, duszpasterstwo akademickie i chór, który zaczyna odnosić sukcesy. Wiele satysfakcji przynosi nam amatorski teatr, niedawno założony z inicjatywy opiekuna - o. Darka i studentów. Dzięki temu możemy rozwijać się i przygotowywać do przyszłej pracy dziennikarza.
Adrian Mól, student I roku dziennikarstwa
Możliwość realizacji marzeń
Reklama
WSKSiM to uczelnia, która głosi prawdę i nigdy jej nie tai. W Uczelni mówi się o wartościach chrześcijańskich i patriotycznych. Studia tu to nie tylko zajęcia dydaktyczne, ale także formacja młodych ludzi. Codziennie mamy możliwość uczestniczenia w Eucharystii i modlitwie apelowej, którą prowadzą studenci. Uczelnia organizuje sympozja i konferencje, zapraszając najwybitniejszych naukowców. Mamy także możliwość doskonalenia swojego warsztatu językowego podczas spotkań z logopedą czy znanymi redaktorami, takimi jak red. Wojciech Reszczyński czy red. Wojciech Gąssowski. WSKSiM odwiedzają ludzie świata mediów, polityki i kultury.
Studenci angażują się w tworzenie programu Telewizji Trwam i Radia Maryja, w pracę w domach pomocy społecznej, hospicjach i świetlicach, a także za granicą, m.in. w Parlamencie Europejskim. Uczelnia organizuje co roku wyjazdy do Rzymu i wielu innych zakątków Polski i świata. Jestem dopiero na I semestrze, a już miałam tyle możliwości realizacji swoich marzeń związanych z zawodem dziennikarza. Przede mną kolejne wyzwania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Agnieszka Kiedrowska, studentka I roku dziennikarstwa
Najpierw zobaczyć, potem oceniać
Na temat WSKSiM wiedziałam tylko to, co głosiły media. Ale fakt, iż jestem katoliczką, skłonił mnie do rozszerzenia i pogłębienia informacji na temat Uczelni, wokół której media robiły taki szum.
Sprawdziłam kierunki, jakie oferuje Uczelnia, przyjechałam na dni otwarte WSKSiM, porozmawiałam ze studentami, poczytałam fora i już wiedziałam, że ta uczelnia oferuje mi to wszystko, czego tak naprawdę potrzebuję, aby mieć doskonałe wykształcenie i nietuzinkowe zaplecze praktyczne.
Żadna wyższa szkoła nie jest w stanie zapewnić nam takich praktyk oraz tak wybitnych profesorów. Teraz z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że to był najlepszy wybór, jakiego mogłam dokonać.
Jako studentka WSKSiM, zamierzam ukazywać ludziom prawdę na temat tej Uczelni, aby otworzyć oczy wszystkim ulegającym modzie, łatwowierności i naiwności. Niestety, nasze społeczeństwo przyjmuje gotowe schematy, do których podstawia sobie ukazane w mediach „za” i „przeciw”. Takie działanie prowadzi do braku własnych opinii.
Alicja Brzeska, studentka I roku dziennikarstwa
WSKSiM to dobry wybór!
Reklama
Dziennikarzem chciałem być od zawsze. Jest to swego rodzaju misja służenia innym ludziom.
Jestem studentem WSKSiM niecałe 4 miesiące, a już dostałem możliwość pracy z kamerą, oświetleniem, a w przyszłym semestrze będę sprawdzał swoje umiejętności przy radiowej konsolecie. Na innych uczelniach nawet nie mógłbym pomyśleć, by w tak krótkim czasie otrzymać szansę sprawdzenia się w profesjonalnej telewizji czy radiu. Jeśli ktoś szuka miejsca, gdzie mógłby rozwijać swoje talenty, zdobyć fachowy warsztat pracy, a także poznać sympatycznych ludzi, to zachęcam go do rozważenia oferty WSKSiM. Jest to dobry wybór!
Tomasz Lis, student I roku dziennikarstwa
Pierwsze kroki radiowego dźwiękowca
Praca dźwiękowca jest niezwykle skomplikowana i wymaga wielu umiejętności z różnych dziedzin, dlatego na początku myślałem, że nie podołam i mój debiut będzie zarazem ostatnią transmisją w karierze. Na moje szczęście - stało się inaczej.
Kiedy już będziemy na antenie, trzeba będzie pilnować poziomów, korygować barwę, a niejednokrotnie również z przyczyn technicznych spełniać kolejną powinność i transmitowane wydarzenie nagłośnić lokalnie. A oprócz tego trzeba mieć oczy dookoła głowy i pilnować, żeby przez przypadek nikt bezmyślnie nie wyszedł z niepodłączonym kościelnym mikrofonem bezprzewodowym, albo co gorsza - nie zaczął mówić bez mikrofonu.
Ale wiem, że nie ma rzeczy niemożliwych i ze wszystkim można sobie poradzić.
Michał Wilgocki, student II roku
Nie znasz dnia ani godziny…
Reklama
Fenomenem Uczelni jest nieograniczony dostęp do mediów. Już po pierwszych miesiącach studiów zaczęłam udzielać swojego głosu w Radiu Maryja. Na I roku uczestniczyłam w licznych warsztatach, pracując z wybitnymi specjalistami (Wojciech Reszczyński, Wojciech Gąssowski, Halina Łabonarska) nad swoim głosem, dykcją oraz umiejętnością wykorzystywania informacji.
Cały lipiec poświęciłam dodatkowym zajęciom z redaktorami Polskiego Radia i twórcami jednych z najpopularniejszych programów w Telewizji Polskiej. Powtarzałam w duchu, że każdy trud jest potrzebny, przede wszystkim po to, abym mogła się rozwinąć.
Lokalne Radio Plus poszukiwało chętnych do współtworzenia serwisów pielgrzymkowych. Kolega nie zdążył dokończyć zdania, że „jest wśród nas człowiek zaangażowany w dzieło Radia Maryja i Telewizji Trwam”, a już wciśnięto mi w dłoń minidysk i oświadczono, że współtworzę program.
I tak zaczęła się moja nowa przygoda. Kontakt z ludźmi, wymyślanie oryginalnych tematów, tak aby każde „wejście na antenę” było niekonwencjonalne. Pamiętam pospieszne montowanie wypowiedzi pątników, nocne poszukiwanie łącza internetowego. Wszystko po to, aby rano w skrzynce e-mailowej redaktora znalazł się dźwięk.
Rozwijam swoją dziennikarską pasję, nie zniechęcam się niepowodzeniami, bo nie znam dnia ani godziny, kiedy moje umiejętności staną się przydatne.
Katarzyna Skibińska, studentka II roku
Przygoda odkrywania samego siebie
Czy można wyobrazić sobie studenta, który ukończył studia wyższe i nie ma doświadczenia zawodowego związanego ze swoją specjalnością? Oczywiście, że nie. Odbycie praktyki zawodowej jest niezbędne dla zdobycia podstawowych umiejętności i sprawności potrzebnych w późniejszej pracy.
Rozpoczynając studia w toruńskiej Uczelni, dowiedziałam się, że warunkiem zaliczenia całego programu studiów jest także odbycie 600 godzin praktyk. Zdałam sobie sprawę, iż będzie to trudne ze względu na ograniczenia czasowe. Zastanawiałam się, jak można pogodzić naukę z odbywaniem praktyk w radiu, telewizji, serwisach informacyjnych lub w prasie.
W lipcu byłam uczestniczką warsztatów dziennikarskich zorganizowanych przez moją Uczelnię. Praktyki, które odbyłam po warsztatach, najbardziej zapadły mi w pamięć i często je wspominam jako swojego rodzaju szkołę życia. Lipcowe słońce budziło mnie codziennie o 4 nad ranem, abym mogła dotrzeć do radia na poranny dyżur o 5.30. W radiu spędzałam codziennie więcej czasu, niż wymagał tego dyżur. Po dyżurze radiowym przechodziłam na dyżur telewizyjny. Prowadzenie programu wieczornego o godz. 19.30 zamykało go. Program ten był emitowany także w telewizji, dlatego wiązało się to z wystąpieniem przed kamerą. Wychodząc z radia, czułam zmęczenie, ale także nieopisane zadowolenie, że przez cały dzień robiłam naprawdę to, co lubię.
Każda kolejna godzina praktyki daje nowe doświadczenia, wiedzę, uczy nabierać wprawy w tym, co robię. Studiowanie tego kierunku stało się dla mnie prawdziwą przygodą. Przygodą odkrywania siebie w służbie drugiemu człowiekowi.
Aleksandra Florczak, studentka II roku
Świat Sejmu
Tego dnia poczułam się jak prawdziwa dziennikarka. Wysłano mnie z kolegą do Warszawy. Cały dzień spędziliśmy w Sejmie RP. Celem było zapytanie polityków, dlaczego pomawiają naszą Uczelnię. Okazało się to trudnym przedsięwzięciem.
Nie każdy poseł miał ochotę rozmawiać ze studentami. A czego się dowiedzieliśmy? Że mamy bujną fantazję, bo przecież nikt nas nie pomawia, nikt o nas źle nie pisze, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Przeprowadzając wywiad z posłem Jerzym Wenderlichem, nie mogłam uwierzyć w jego słowa. Pan Wenderlich, cytując „prestiżową gazetę”, mówił, że studenci Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej śpiewają o. Rydzykowi „100 lat”, żeby zdobyć oceny bądź plusy u wykładowców. Czułam się obrażona i zaniepokojona brakiem logicznego myślenia polityków, którzy bezpodstawnie wierzą medialnym plotkom.
To był mój debiut dziennikarski w Sejmie. Tego dnia poczułam, że moje studia w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej nie tylko dają mi wiedzę, ale i doświadczenie, które będzie procentować w przyszłości.
Anna Okraszewska, studentka II roku